Jogging po ogrodach papieskich? Owszem. Mało kto wie, że w Watykanie są huśtawki, zjeżdżalnia i piaskownica. Czymś normalnym jest widok maluchów zasuwających na hulajnodze po korytarzach Pałacu Apostolskiego.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Czy w Watykanie można pójść do restauracji, pobawić się z papieżem w chowanego i skorzystać z pomocy dentysty? Innymi słowy, jak wyglądają kulisy życia w tym najmniejszym państwie świata, na noc zamykanym na klucz…
Czytaj także:
“Watykan nr 2” otwarty dla turystów [tekst + galeria]
Kilkanaście lat za Spiżową Bramą
Wielu z nas będąc w Rzymie próbowało zajrzeć przez ramię gwardzistom szwajcarskim i w ten sposób choć wzrokiem wejść za pilnie strzeżone bramy Watykanu, by podpatrzyć życie mieszkających tam ludzi. Niewielu udało się jednak zobaczyć coś więcej niż bazylikę św. Piotra czy papieskie ogrody.
Tylko garstka wybrańców wie, jak wygląda życie w państwie, którego absolutnym monarchą jest papież, a naprawdę nieliczni chcą o tym opowiedzieć.
“Watykan to dla milionów katolików przede wszystkim serce Kościoła i miejsce urzędowania panującego papieża. Ale choć może trudno to sobie wyobrazić, za Spiżową Bramą są też huśtawka i piaskownica. Nierzadko dostrzec można oparte o ścianę Pałacu Apostolskiego rolki czy rower. Mieszkają tutaj również dzieci, i to nawet całkiem liczna gromadka” – podkreśla Magdalena Wolińska-Riedi, która jako żona gwardzisty szwajcarskiego przez kilkanaście lat mieszkała w Watykanie i opowiada o tym w książce „Kobieta w Watykanie”.
Córki z tatą gwardzistą, Benedykt XVI i inne zdjęcia bohaterki książki:
Obywatelstwo watykańskie: tylko 600 osób
W herbie tego mikroskopijnego państwa są klucze Piotrowe, a jego oficjalna nazwa brzmi Państwo-Miasto Watykan. Suwerenność tych 44 hektarów ziemi została przypieczętowana w 1929 r. Watykańskie obywatelstwo ma obecnie ok. 600 osób – są to papież (nie zrezygnował z argentyńskiego paszportu), kardynałowie, księża pracujący w sekretariacie stanu, a także rozsiani po całym świecie papiescy dyplomaci.
Watykańskim paszportem legitymują się też szwajcarscy gwardziści i ich rodziny mieszkające za Spiżową Bramą. Ta wąska grupka świeckich – głównie żon (obecnie mniej niż 30, w tym trzy Polki) i dzieci – to nie więcej niż 70 osób. Co ciekawe, nikt nie rodzi się obywatelem tego najmniejszego na świecie państwa i dla nikogo (poza papieżem) obywatelstwo nie jest dożywotnie.
Zameldowanie w Watykanie jest tymczasowe i wydane jedynie na czas zatrudnienia lub pełnionej misji. Gwardziści przechodzą na emeryturę najpóźniej mając 45 lat i wtedy oddają paszport. Nie ma drugiego państwa na świecie, którego obywatele pochodziliby z tak wielu zakątków świata i mówili tak wieloma językami.
“Dla moich córek wielojęzyczność to ogromny dar, który otrzymały dzięki wychowaniu w Watykanie” – podkreśla Wolińska-Riedi. Dzieci tracą prawo do obywatelstwa po ukończeniu 25. roku życia, a współmałżonek w wypadku separacji czy rozwodu.
Czytaj także:
Gdy Franciszek dowiedział się, że w Watykanie sprzedają papierosy
Meble też są wypożyczone
By zostać żoną gwardzisty, nie wystarczy się zakochać i ustalić datę ślubu, potrzebna jest zgoda sekretarza stanu, czyli watykańskiego premiera. Podstawowym warunkiem uzyskania zgody jest wyznanie i świadectwo moralności przyszłej małżonki. Koniecznie musi być praktykującą katoliczką i nie może być rozwódką.
Jeszcze kilka lat temu zgoda była uzależniona od dostępności wolnego mieszkania za Spiżową Bramą, a apartamentów do dyspozycji jest niewiele, narzeczeni musieli więc czekać nawet kilka lat. Franciszek zmienił tę zasadę i pozwolił, by gwardziści mieszkali także poza murami w budynkach eksterytorialnych w najbliższej okolicy Watykanu.
Mieszkanie za Spiżową Bramą jest służbowe i rodziny nie płacą za nie ani grosza. Nie muszą się nawet martwić kupnem mebli, bo na czas pobytu mogą je wynająć z watykańskich magazynów, czyli tzw. Florerii.
“Kiedy po raz pierwszy przekroczyłam jej próg obezwładnił mnie magiczny wręcz zapach antycznego drewna, majestatu, tajemnicy. Były tam tapicerowane krzesła, fotele, toaletki, komody i zwaliste, ciężkie szafy. Nie brakowało też obrazów i innych elementów dekoracji wnętrz” – wspomina Wolińska-Riedi, która do jadalni wybrała kredens oraz wielki stół z 12 krzesłami.
Po zakończeniu służby mieszkanie się oddaje, zwraca też pożyczone meble, a wszystko, co kupiło się samemu, trzeba zabrać. Do obowiązków należy też naprawienie wszelkich dziur po gwoździach i odmalowanie ścian na biało.
Mieszkań tu się nie zamyka
Watykan to najpilniej strzeżony skrawek globu. Na 440 stałych mieszkańców przypada 120 członków gwardii szwajcarskiej i 150 włoskich żandarmów. Ponadto każdy ruch monitoruje 360 kamer.
“Nikt nawet nie myśli o zamykaniu mieszkań na klucz czy przypinaniu rowerów, ani nie martwi, jak dziecko zniknie na chwilę z pola widzenia” – podkreśla Wolińska-Riedi. Mieszkające w Watykanie kobiety dbają o pielęgnowanie więzi i raz w miesiącu spotykają na babskich kolacjach, razem też umawiają się na jogging po ogrodach papieskich czy spacery z dziećmi. Większość nie pracuje, bo pozwalają na to dobre zarobki męża, od których nie płaci się podatków.
Czytaj także:
Całe życie był bezdomny, ale pochowano go po królewsku. W Watykanie
W chowanego z papieżem
Przynależność do wielkiej rodziny gwardii zapewnia też wiele przywilejów, jak np. duże zniżki na czesne w prestiżowej prywatnej szkole szwajcarskiej, do której chodzą dzieci.
W jednym z zaułków Watykanu mają one swój świat, tuż obok kortu tenisowego znaleźć można huśtawki, zjeżdżalnię i piaskownicę. Czymś normalnym jest widok maluchów zasuwających na hulajnodze po korytarzach Pałacu Apostolskiego.
“Pewnego dnia w czasie spaceru moje córki chciały odwiedzić tatę, który miał służbę w Domu św. Marty. Gdy zeszłyśmy do obszernego holu, natychmiast wykorzystały ozdobne filary, by pobawić się w chowanego. Franciszek zbliżył się po cichu, schował za kolumną, popukał jedną z córek po ramieniu, po czym ponownie się ukrył. Ta zabawa w ciuciubabkę trwała może dwie minuty, ale dzieci go nie zauważyły. Jakież było ich zdziwienie, gdy po chwili wychylił się zza filaru. Śmiechom nie było końca” – wspomina Wolińska- Riedi.
Supermarket bez VAT-u
Pewnie trudno sobie wyobrazić państwo, w którym nie ma ani jednej szkoły i przedszkola, gdzie nie można znaleźć kwiaciarni czy po prostu pójść do fryzjera, szewca czy do restauracji. Watykan posiada za to własne źródła zasilania energią, ujęcie wody, 270-metrową kolej, stację benzynową, sklep z ekskluzywnymi towarami „duty free”, a także supermarket, gdzie jest znacznie taniej niż w Rzymie, bo towary są zwolnione z opłat celnych, akcyzy i nie podlegają też opodatkowaniu VAT.
Można tam kupić mleko i sery produkowane na papieskiej farmie w Castel Gandolfo. Ma też swoją przychodnię i aptekę. Ta ostatnia jest jedynym miejscem w Watykanie, gdzie może wejść każdy z ulicy. Po okazaniu recepty i dokumentu tożsamości wydawana jest specjalna przepustka.
Bramy zamykane na klucz
To mikroskopijne państwo ma nawet własną parafię, a jej proboszcz po Wielkanocy wyrusza na błogosławienie domów mieszkańców.
“Odkąd pamiętam, rytm mojej codzienności w Watykanie wyznaczały święta kościelne. Dni świątecznych w Watykanie było w ubiegłym roku 27 (nie licząc niedziel), podczas gdy w Polsce 14″ – wylicza Wolińska-Riedi.
Niedzielna Eucharystia jest obowiązkowa dla należących do gwardii Szwajcarów, a obecność sprawdzana jest z ołówkiem w ręku. Kaplica gwardii to także miejsce, gdzie całe rodziny uczestniczą w adwentowych roratach czy wielkopostnej drodze krzyżowej, a dzieci przystępują do kolejnych sakramentów.
O północy zamykane są wszystkie bramy Watykanu. Przed tą godziną wszyscy goście muszą opuścić to państwo-miasto. Również mieszkańcy powinni wrócić do swych domów, spóźnialskich gwardziści odnotowują w specjalnym rejestrze.
Czytaj także:
5 nieznanych miejsc w Watykanie [zdjęcia]