Następnie wszyscy uklękli i wznosząc ręce ku niebu, modlili się, dziękując za życie. Właśnie ten gest spotkał się z największą falą krytyki i został okrzyknięty jako „szamańskie praktyki”. O co tu chodzi – z Rzymu pisze Beata Zajączkowska, dziennikarka akredytowana na Synodzie Biskupów dla Amazonii.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Franciszek wyznał, że było mu bardzo przykro, gdy usłyszał drwiący komentarz na temat pobożnego mężczyzny, który w czasie mszy świętej inaugurującej synod niósł dary ofiarne w procesji, mając na głowie pióropusz. Rozpoczynając pierwsze robocze spotkanie synodalne, papież retorycznie pytał: „powiedzcie mi, jaka jest różnica między noszeniem piór na głowie a kanciastym biretem używanym przez niektórych z urzędników naszych dykasterii?”.
Z figurką Jezusa w centrum
Tych słów drwiny czy wręcz pogardy pod adresem mieszkańców Amazonii padło bardzo wiele, jeszcze zanim zaczął się synod. Przy okazji dostało się Franciszkowi, który został oskarżony o przeszczepianie do Watykanu szamańskich praktyk czy wręcz czarów.
Chodziło o ceremonię, która we wspomnienie św. Franciszka z Asyżu odbyła się w Ogrodach Watykańskich. Papież zawierzył na niej synodalne obrady Biedaczynie, który przez Jana Pawła II został ogłoszony patronem ekologów i wraz z przedstawicielami ludów tubylczych zasadził tam dąb, który został przywieziony z Asyżu.
Tańcząc i śpiewając, kilkunastu przedstawicieli ludów tubylczych przyniosło w darze symbole odzwierciedlające ich kulturę: ziarna różnych roślin rosnących w puszczy, wiosło symbolizujące codzienny trud pokonywania Amazonki, ozdoby wykonane z piór tamtejszych ptaków oraz wyrzeźbione w drewnie dwie postaci kobiece – symbolizujące płodną Matkę Ziemię.
Ułożone to zostało na planszy obrazującej teren Amazonii. W jej centrum leżała figurka Jezusa. Następnie wszyscy uklękli i wznosząc ręce ku niebu, modlili się, dziękując za życie.
Właśnie ten gest spotkał się z największą falą krytyki i został okrzyknięty jako „szamańskie praktyki”. W tańcu i procesji uczestniczyli m.in. katechiści dbający o to, by płomyk wiary zupełnie nie zgasł w Amazonii, franciszkanie zaangażowani w Katolicką Sieć na rzecz Stworzenia, przedstawiciele Katolickiej Sieci Panamazońskiej REPAM oraz brazylijskie siostry zakonne będące członkami wędrownej grupy ewangelizacyjnej, która chodzi i pływa po całej Amazonii, niosąc Jezusa. One też odpowiadają za modlitwy, przygotowanie liturgii oraz wystrój kaplic.
Czytaj także:
Brak Eucharystii to brak rozwoju chrześcijan. Kard. Hummes o wyzwaniach Synodu dla Amazonii
Głos ludzi „ostatnich z ostatnich”
„To był nasz sposób powiedzenia «dziękuję Franciszkowi i Kościołowi» za to, że usłyszany został nasz głos. Głos ludzi «ostatnich z ostatnich» w globalnej wiosce, którym neguje się nawet prawo do istnienia, nie mówiąc już o prawie do godnego życia” – mówi uczestniczący w modlitwie Francisco Chagas z indiańskiego plemienia Apuriná, które żyje nad rzeką Purús, będącą dopływem Amazonki.
Mężczyzna wskazuje, że świat traktuje ich jak relikty przeszłości, barbarzyńców opierających się cywilizacji.
„Właśnie dlatego na naszej ziemi głoszenie Ewangelii jest nie tyko dobrą nowiną o Jezusie, ale i denuncjowaniem antyewangelicznego systemu, negującego naszą godność i wolność oraz prawo do samostanowienia o nas jako ludziach takich samych jak inni” – mówi Francisco.
Kobieta, która przewodniczyła tańcowi
Ednamar de Oliveira Viana pochodzi z brazylijskiego plemienia Sateré Mawé. To ona wraz z mężem przewodniczyła tańcowi i modlitwie.
„Papieżowi dałam nasiona symbolizujące życie. On je nam pobłogosławił znakiem krzyża. Siać oznacza dawać nadzieję” – podkreśla kobieta.
Nawiązując do posadzenia wraz z Franciszkiem młodego dębu w Ogrodach Watykańskich dodaje: „Zasadzenie tego drzewka jest symbolem zapraszającym Kościół do jeszcze większego zaangażowania na rzecz ludów zamieszkujących amazońską puszczę i całej ludzkości. Jest to zarazem symboliczne ujawnienie przestępstw dokonywanych przez tych, którzy z chciwości niszczą nasz wspólny dom, zachłannie szukając jedynie własnego zysku”.
Czytaj także:
Brazylia: statek-szpital im. Papieża Franciszka leczy na Amazonce
Znaczenie ceremonii w Ogrodach Watykańskich
Katechista pochodzący z brazylijskiego plemienia Sateré Mawé nałożył Franciszkowi naszyjnik własnoręcznie wykonany z amazońskiego drzewa. Składa się on z 15 krzyżyków, na których widnieją słowa składające się w wyznanie: „Ty jesteś Piotr, czyli Skała, i tobie dam klucze królestwa niebieskiego”.
„Będący w centrum wisiorka krzyż wpisany jest w Klucz Piotrowy i symbolizuje zakorzenienie Kościoła w Amazonii” – wyznaje Honorato Lopes Trindade. Przypomina, że bez pomocy Kościoła jego lud dawno już by nie istniał i dodaje:
„Dałem Franciszkowi krzyże symbolizujące nasze trudne życie wśród ludzi przybywających do Amazonii po to, by uczynić z nas niewolników. Piotrowy klucz wiary jest tym, który otwiera drzwi ku naszej wolności w Chrystusie”.
Mężczyzna wyznaje, że ceremonia w Watykanie symbolizowała zaszczepianie wiary oraz trwanie Kościoła przy potrzebujących. Stąd też symboliczne przyniesienie pod sadzony dąb ziemi z różnych zakątków świata: z Amazonii, która będąc płucami świata daje życie; z Bliskiego Wschodu, gdzie chrześcijanie są masowo prześladowani; z Libii, symbolizującej dramat milionów uchodźców; z Indii, wyniszczanych przez susze, tajfuny i powodzie spowodowane zmianami klimatycznymi; z Asyżu, ziemi po której chodził św. Franciszek.
Ziemię przyniosły także siostry zakonne reprezentujące zakony całego świata, dążące swą posługą do przemienienia ziemi Ewangelią oraz przedstawicielki zakonnej sieci „Talita Kum” zwalczającej handel żywym towarem czy młodzi ludzie z pokolenia „Laudato sì”.
Łatwo potępiać, gdy się nie rozumie
Dominika Szkatuła, która jest świecką misjonarką od 37 lat posługującą w peruwiańskiej Amazonii, po obejrzeniu nagrania z watykańskiej ceremonii stwierdziła, że „bardzo łatwo jest potępiać coś, czego zupełnie nie znamy i kulturę, której totalnie rozumiemy”.
Wskazała, że inkulturacja nie może być tylko narzucaniem praktyk Zachodu. „W naszych wspólnotach zamiast podawać sobie rękę na znak pokoju osoba przewodnicząca liturgii dotyka każdego zieloną gałązką na znak pokuty, przebaczenia, pokoju. Za każde zebrane plony dziękujemy Bogu rozrzucając po puszczy świeże ziarna, w ten sposób prosząc go o dalsze błogosławieństwo” – podkreśla misjonarka.
Z kolei uczestniczący w watykańskiej ceremonii kard. Claudio Hummes przestrzega przed uleganiem „tradycjonalizmowi” w naszym spoglądaniu na synod.
„Tradycjonalizm, który pozostaje związany z przeszłości, to jedno, ale prawdziwa tradycja, która jest żywą historią Kościoła, to coś innego” – podkreśla 80-letni brazylijski hierarcha, który odpowiada za Kościelną Sieć Panamazońską i w ramach przygotowań do synodu odwiedził tysiące lokalnych wspólnot. Nawiązując do słów papieża Franciszka, przypomina, że Bóg jest dawcą nowości i każdorazowo oczekuje od wiernych pełnego zaufania.
Na koniec trzeba przyznać, że błędem ze strony Watykanu było nie podanie żadnej informacji na temat symboliki ceremonii i jej katolickiego wymiaru, co przyczyniło się do zrodzenia polemik oraz podnoszenia oskarżeń.