Zdarza się, że my, kobiety, traktujemy urodzenie dziecka jako wydarzenie, które ma potencjał totalnej przemiany. Tak samo jak czasem traktujemy znalezienie mężczyzny albo ślub.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Przemiana
Koleżanka z pracy pochwaliła się, że została babcią. Chodziła po biurze dumna jak paw i pokazywała wszystkim zdjęcia wnuczka. Ale w kuchni, przy ekspresie do kawy, zwierzyła mi się z czegoś jeszcze: że jej córka po porodzie stała się jakby kimś innym – zaczęła inaczej patrzeć na świat, a nawet inaczej mówić i zachowywać się. I wiecie, co? Uwierzyłam jej. Bo przeszłam to samo kilkanaście lat wcześniej. I wcale nie było to zdrowe.
Na portalach parentingowych i w kolorowych gazetkach dla mam można przeczytać o „przemianie w matkę” albo o tym, że „przepoczwarzanie w matkę czasem boli”. Oczywiście, jest w tym sporo prawdy. Pojawienie się dzieci przemeblowuje życie. Świat troszeczkę staje na głowie. Pojawiają się wózki, pieluchy, a potem także: ząbkowanie, histeria dwulatka, złośliwe teksty nastolatków. Zmienia się też kobiece ciało – w niektórych aspektach nieodwracalnie. Dzisiaj nawet wiemy, że dzieci zostawiają po sobie „spadek” w DNA matki (komórki dziecka mogą stanowić nawet 20% komórek matki, i to wiele lat po ciąży). Macierzyństwo uczy wielu rzeczy, daje mnóstwo szczęścia i pomaga mi stawać się lepszą.
Ale…
Po urodzeniu dziecka nie stałam się kompletnie inną osobą. Miałam nadal te same zalety, wady, umiejętności, zainteresowania. Bycie mamą to tylko bardzo ważna część mojej osobowości, a nie cała ja.
Oczywiście nikt nie twierdzi, że poród zmienia PESEL. Ale zdarza się, że my, kobiety, traktujemy urodzenie dziecka jako wydarzenie, które ma potencjał totalnej przemiany. Tak samo jak czasem traktujemy znalezienie faceta czy ślub. Oczywiście, kiedy już wyjdziemy za mąż czy urodzimy dziecko, po jakimś czasie zauważamy, że kula ziemska nie zaczęła się nagle kręcić w drugą stronę. Oczekiwanie od niemowlęcia, że oferuje mi „nową, lepszą mnie”, jest zwyczajnie nierealistyczne.
Odnajdę siebie samą
Tu dochodzimy do sedna sprawy. Kiedy kobieta pragnie stać się kimś innym? Oczywiście wtedy, kiedy jest niezadowolona ze swojego życia i z samej siebie. Najpierw szuka faceta, który jednym pocałunkiem odczaruje ją z zahukanej/smutnej/grubej/samotnej – w szczęśliwą. Jak w piosence Anny Jantar „Dzisiaj odnajdę siebie samą. Dzisiaj na pewno wyjdę za mąż”. A potem, z tego samego powodu, chce mieć dzieci.
U mnie też tak było. Nie najlepsze dzieciństwo, bardzo niska samoocena, trudności w kontaktach z ludźmi. Sądziłam, że kiedy ktoś mnie pokocha, wreszcie wszystko się zmieni. Po początkowej euforii oczywiście okazało się, że moje oczekiwania były zawyżone. Nie dlatego, że moja rodzina nie jest cudowna. Po prostu drugi człowiek – zwłaszcza ważący trzy kilogramy i bezzębny – nie zatka dziury w sercu.
Podkoszulki
Jak konkretnie wyglądała u mnie ta zmiana w matkę? Uznałam wszystko, co było do tej pory, za niebyłe. Praktycznie ucięłam kontakty z przyjaciółkami, z dnia na dzień postanowiłam całkowicie odmienić stosunki z rodziną. Nie wspominając o takich „szczegółach” jak zmiana garderoby na mężowskie podkoszulki, ścięcie włosów na krótko i żywienie się przez pierwsze pół roku głównie gotowanymi burakami i ryżem. Pewnego razu, na babskim spotkaniu, gdy dziewczyny – wszystkie ciężarne albo z małymi dziećmi – rozmawiały o urlopach macierzyńskich i wychowawczych, zbulwersowałam się w duchu: „Po co one w ogóle roztrząsają takie sprawy? Jakie znaczenie ma jakaś-tam-praca w obliczu tak doniosłego faktu jak urodzenie dziecka?”.
Pewnie byłam ciężkim przypadkiem. Ale podejrzewam, że nie jedynym.
Tylko ty i On
Jestem jak najdalsza od myślenia, że każdy, kto chce mieć dzieci, powinien najpierw przejść psychoterapię. Gdybyśmy mieli wszyscy czekać z założeniem rodziny na osiągnięcie pełnej dojrzałości, to ludzkość szybko by wyginęła. Nie chcę też powiedzieć, że małżeństwo i rodzicielstwo nie dają szczęścia albo że są czymś mało ważnym. Nie doradzam też nikomu, żeby wzorował się na Agacie Christie, która powiedziała o swojej córce, że „nie czuła się skrępowana jej istnieniem” i po jej urodzeniu robiła dalej to, na co miała ochotę.
Warto mieć rodzinę. To jest wspaniałe. Chciałabym tylko cichutko szepnąć kobietom, które mają podobne problemy jak ja: dziecko nie zmieni cię w inną osobę! Jeśli uważasz, że potrzebujesz coś zmienić w swoim życiu, możesz to zrobić tylko ty sama – z Bożą pomocą.
Czytaj także:
Jak przygotować dziecko na pojawienie się rodzeństwa?
Czytaj także:
Moje maleństwo, ciąża jest lepsza, kiedy pamiętam, że jesteśmy w tym razem
Czytaj także:
Kiedy marzenia nam nie służą?