Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
„Fajna to jest sprawa, ale tylko dla facetów” – śpiewają śląscy ministranci w popularnej parodii zatytułowanej „Ona by tak chciała służyć ze mną”. Czy ministrantura to jest faktycznie sprawa tylko dla facetów?
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Temat ministrantek wraca cyklicznie. Mało kto ma świadomość, że największa zmiana w tej kwestii dokonała się w Kościele katolickim za pontyfikatu papieża Polaka.
„Ona by tak chciała służyć ze mną”
U nas w ministrantach prawie nie mamy problemów,
fajna to jest sprawa, ale tylko dla facetów.
To nie jest tak dziewczyny, że my Was tu odrzucamy,
bo dla Was też służymy i się dla Was poświęcamy.
Tak śpiewają śląscy ministranci w mającej w serwisie YouTube już ponad dwa miliony odsłon parodii utworu popularnego wykonawcy disco polo. Zatytułowali ją „Ona by tak chciała służyć ze mną”.
W połowie polskich diecezji katolickich tytułowy problem nie istnieje. Dziewczyny służą przy ołtarzu razem z chłopakami. Tak zdecydowali miejscowi biskupi ordynariusze. Akurat w archidiecezji katowickiej zgody na posługę ministrantek nie ma. Jedno z uzasadnień tej decyzji, jakie można usłyszeć, mówi, że to „nie jest śląska tradycja”. Tymczasem w diecezji opolskiej ministrantki funkcjonują od kilku dziesięcioleci.
Czytaj także:
Ministrant zgubił się na cmentarzu. Wy też znacie jakieś kościelne wpadki?
Zabrania się kobietom
We wrześniu 1970 roku Kongregacji Kultu Bożego w „Trzeciej Instrukcji o należytym wykonaniu Konstytucji o Świętej Liturgii” przypominała stanowczo, że według przepisów liturgicznych „w Kościele zabrania się kobietom (dziewczęta, zamężne, zakonnice) posługiwać kapłanowi przy ołtarzu tak w kościołach, jak w domach, konwentach, kolegiach, instytutach żeńskich”.
Dziesięć lat później, już za pontyfikatu św. Jana Pawła II, opublikowana została zatwierdzona przez niego Instrukcja „Inaestimabile donum” w sprawie niektórych norm dotyczących kultu Tajemnicy Eucharystycznej. W punkcie osiemnastym dokument stwierdzał:
Różne są, jak wiadomo, funkcje, jakie kobieta może spełniać w zgromadzeniu liturgicznym, wśród nich czytanie Słowa Bożego i intencji Modlitwy wiernych. Kobiety nie mogą jednak być dopuszczone do pełnienia funkcji «akolitów» (ministrantów).
Okazało się jednak, że nawet najbardziej stanowcze potwierdzanie dotychczasowej, wielowiekowej tradycji, nie powoduje zniknięcia tematu. Wracał raz po raz. W poszczególnych Kościołach lokalnych zaczęła się pojawiać nowa praktyka – w prezbiterium można było zobaczyć dziewczęta. Czasami dlatego, że po prostu nie było chętnych do służenia chłopców. A czasami z zupełnie innych powodów.
Co zachowywać, a czego unikać
Stolica Apostolska nie zignorowała dochodzących sygnałów. Postanowiono sprawie przyjrzeć się na nowo. Za przełomową uważa się dziś powszechnie decyzję Papieskiej Rady ds. Interpretacji Tekstów Prawnych z 11 lipca 1992 r. To do niej odwołuje się ogłoszona w uroczystość Zwiastowania Pańskiego 2004 roku Instrukcja Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, zaczynająca się od słów „Redemptionis sacramentum” (Sakrament Odkupienia).
Mówi ona o tym, „co należy zachowywać, a czego unikać w związku z Najświętszą Eucharystią”. W punkcie poświęconym ministrantom, ich roli, znaczeniu i formacji, znalazło się zdanie: „Do tego rodzaju służby ołtarza mogą być dopuszczane dziewczęta lub kobiety za zgodą biskupa diecezjalnego i z zachowaniem ustalonych przepisów”.
Ale faktyczne przyzwolenie na posługę ministrantek zostało upublicznione już w roku 1994, w „Liście do przewodniczących Konferencji Episkopatów na temat funkcji liturgicznych pełnionych przez świeckich”, noszącym datę 15 marca.
Pozostawienie decyzji w rękach biskupów diecezjalnych spowodowało, że niejednokrotnie w sąsiednich diecezjach (nawet w ramach jednej metropolii) mamy do czynienia z odmiennymi praktykami. W rezultacie temat okazuje się wciąż aktualny i nadal budzi kontrowersje, a czasami mogą wywoływać nieporozumienia i przykre sytuacje.
Na przykład wtedy, gdy ministrantka, która znalazła się na terenie diecezji, gdzie wciąż służą tylko chłopcy, nie zostaje wpuszczona do prezbiterium, a jej koledzy stają wokół ołtarza.
Czytaj także:
Dlaczego warto być ministrantem? 5 życiowych nauk z 17-letniej służby przy ołtarzu
Rozproszenia i odejścia
Argumenty za utrzymaniem wielowiekowej tradycji dopuszczania do grona ministrantów wyłącznie chłopców od lat są te same. Mówią o tym, że obecność dziewcząt będzie rozpraszać chłopców, uniemożliwiając im skupienie się na uczestnictwie w Eucharystii oraz nienaganne wykonywanie obowiązków w ramach posługi.
Mówią też o możliwych negatywnych skutkach utraty przez młodzieńców dotychczas niejako dla nich „zastrzeżonego terytorium” w kościelnej rzeczywistości. Miałoby to owocować odchodzeniem ze służby, niejako w proteście przeciwko „żeńskiej inwazji”.
Doświadczenie pokazuje, że możliwość wystąpienia wymienionych zjawisk jest bardzo uzależniona od sposobu, w jaki duszpasterz, opiekun grupy ministranckiej, przeprowadzi cały proces poszerzenia jej o dziewczęta. Jeśli na tym etapie popełni błędy, bo np. zabraknie mu elementarnej wiedzy na temat rozwoju i dojrzewania różnych płci, skutki faktycznie mogą być opłakane.
Jest jednak – także w Polsce – wiele przykładów pokazujących, że mądrze prowadzone duszpasterstwo ministrantów i ministrantek zapobiega ewentualnym zgrzytom, konfliktom, źle pojętej rywalizacji itp.
Kapłaństwo
Zwolennicy ograniczenia służby ołtarza tylko do mężczyzn (w różnym weku) przywołują też trzeci argument, który trudno zlekceważyć. Wskazują, że wspólnota ministrancka to jedno z wręcz podstawowych miejsc odkrywania i kształtowania powołań kapłańskich.
Faktycznie, choćby tylko z polskich doświadczeń wynika, że u wielu księży pierwsze myśli o pozytywnym odpowiedzeniu na Boże wezwanie pojawiły się właśnie wtedy, gdy zasilali szeregi ministrantów. Jednak wiele wskazuje na to, że ten model odkrywania powołania przestaje być również u nas priorytetowy, a coraz częściej dokonuje się to w innych działających na terenie parafii lub diecezji wspólnotach i ruchach.
Temat ministrantek wpisuje się w o wiele szerszą kwestię, która zajmuje dzisiaj wielu katolików na całym świecie, z następca św. Piotra włącznie. To sprawa miejsca i roli kobiet w Kościele. Wiąże się ona z coraz znaczniejszymi i wyraźniejszymi zmianami pozycji kobiet w społeczeństwie. Gołym okiem widać, że znajdują one odbicie w funkcjonowaniu Kościoła jako wspólnoty, ale także jako instytucji.
Niektórzy głośno obawiają się, że obecne w prezbiterium, obok ołtarza, dziewczyny to zapowiedź dopuszczania w Kościele katolickim do święceń kobiet. Co ciekawe, znacznie rzadziej słychać tego rodzaju obawy w związku z faktem, że również w naszej ojczyźnie coraz więcej kobiet studiuje teologię.
Czytaj także:
Przychodzi ministrant do Top Model: Entuzjazm biorę z mojej wiary