separateurCreated with Sketch.

Miał poważne uszkodzenie mózgu, ale radzi sobie lepiej, niż ktokolwiek się spodziewał

ELIZA ARCAYA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Dolors Massot - 19.12.19
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„Przez sześć godzin byłam w szoku. Potem pomyślałam: najgorsze za nami. Od tej pory wszystko będzie dobrze”.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Eliza Arcaya jest właścicielką odnoszącej sukcesy restauracji El Velázquea 17 w ekskluzywnej dzielnicy Madrytu. Pochodzi z zamożnej wenezuelskiej rodziny, ale w 2002 roku przeprowadziła się do Hiszpanii razem ze swoim mężem Roberto, ekonomem. Od tego czasu zyskali wielu przyjaciół, wśród których nie brakuje znanych pisarzy, aktorów i osobowości telewizyjnych.

Wypadek

Rodzina żyła szczęśliwie aż do 21 sierpnia 2018 roku. Tamtego dnia, podczas wakacji na Jamajce, drugie dziecko Elizy, 19-letni Jaoco (Joaquín) Chumaceiro miał wypadek. W rozmowie z "Vanity Fair" kobieta wspomina, że kiedy przygotowywała kolację, syn był na zewnątrz razem z przyjacielem. Gdy wyszli z basenu, obaj wsiedli na krótką przejażdżkę do wózka golfowego. Nagle zrobiło się ciemno i chłopcy przypadkowo zjechali po trzymetrowym zboczu. Przyjaciel bez szwanku wyskoczył z pojazdu, ale Jaoco nie miał tyle szczęścia – natychmiast zabrano go do szpitala w Miami.

Nastolatek spędził w szpitalu 10 dni. Lekarze nie byli w stanie stwierdzić, czy przeżyje. To były dni wielkiego cierpienia, ale najgorsza okazała się diagnoza.

Eliza wspomina tamten moment w rozmowie na łamach "Vanity Fair": Nie byłam w stanie stać na nogach. Miałam uczucie strachu i straszliwe zawroty głowy. To było jak bycie w przestrzeni kosmicznej i nieposiadanie niczego, czego można by się przytrzymać.

Miłość i determinacja matki

Eliza nie chciała się poddać, niezależnie od tego, co powiedzieli lekarze. Zebrała siły i wzięła się do działania.

Wtedy objawiła się jej prawdziwa siła. Postawiłam ołtarzyk koło łóżka Jaoco. Pomyślałam: jeśli zdarzy się cud, nie będziemy wiedzieli, który święty jest za niego odpowiedzialny – wspomina ze śmiechem.

Ponieważ w szpitalu w Miami nie dawano Jaoco szans, Eliza i Roberto postanowili przetransportować syna do szpitala w Madrycie.

6 września pojawił się pierwszy dobry znak: Otworzył jedno oko do połowy, ale nadal był zupełnie nieobecny. Eliza modliła się dalej i mówiła do syna, studenta informatyki: Bóg daje ci pierwsze zadanie. Musisz naprawić swój własny komputer, jakim jest twój mózg.

20 października wydarzył się cud: Jaoco otworzył oczy i zaczął płakać.

Od tego momentu Eliza nie przestała motywować swojego syna i pomagać mu, zawsze pewna i pełna ufności, że Bóg zaopiekuje się jej synem.

Nieustanna poprawa

W rzeczy samej, tak jest do tej pory. Dzięki godzinom terapii i specjalnej diecie stan zdrowia jej syna dalej się poprawia. 16 marca 2019 r. stanął na własnych nogach, choć jeszcze nie był w stanie chodzić. 25 maja zrobił kolejny wielki krok: wstał bez pomocy wózka inwalidzkiego. Eliza wyjaśnia, że dziś Jaoco jest całkowicie trzeźwo myślący, a jego problemy leżą jedynie w zdolnościach motorycznych i umiejętności mówienia.

Eliza chce opowiedzieć światu historię swojego syna: jak przeżył wypadek, który mógł go zabić lub sparaliżować na resztę życia. Jej wiara w Boga i miłość do Jaoco były siłą napędową, która teraz inspiruje ją do tworzenia dokumentu o tym, co się stało. Znając jej wytrwałość, wkrótce usłyszymy o niej w Hollywood.

Latem 2019 r. Eliza opublikowała na Instagramie zdjęcie zrobione zaraz po obronie jej najstarszej córki, absolwentki Uniwersytetu w St. Andrews. Jaoco stoi na nim między dwiema siostrami. Jest uśmiechnięty i wygląda bardzo wytwornie w swojej czerwonej muszce.

Przyłączmy się do jego rodziny modlącej się o jego powrót do zdrowia. Pamiętajmy też o tych wszystkich, którzy doznali rozmaitych urazów. Cuda się zdarzają, zwłaszcza gdy ufamy Bogu i nie poddajemy się.

A jeśli cud się nie wydarzy? To nie zmienia faktu, ze każde życie jest warte wysiłku.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!