separateurCreated with Sketch.

Małgorzata Kożuchowska: Bóg to mój dobry opiekun

MAŁGORZATA KOŻUCHOWSKA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Wielokrotnie doświadczała w życiu Bożej mocy. „Tak jak dla siebie, tak i dla Boga trzeba znaleźć czas. Uświadomić sobie, że bez Niego po prostu nie da się żyć” – twierdzi aktorka Małgorzata Kożuchowska.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Pierwsze kroki jako aktorka Małgorzata Kożuchowska stawiała na deskach Studia Poetyckiego działającego przy Młodzieżowym Domu Kultury w rodzinnym Toruniu. Ojciec aktorki, Leszek Kożuchowski, który jest doktorem nauk pedagogicznych, ale też teatromanem, potrafił przywitać córkę – gdy ta jako studentka odwiedzała rodzinny dom – słowami: „Nasza Modrzejewska przyjechała”. „Jak się widzi iskrę Bożą, to trzeba ją aprobować” – mówił ojciec aktorki w „Zaciszu gwiazd”.

Małgorzata Kożuchowska i spotkanie z Janem Pawłem II

Mama Kożuchowskiej, pani Jadwiga, była bardziej powściągliwa. Choć widziała, że córka ma talent aktorski, to jednak miała w sercu obawy. Wiedziała, że jej Małgosia jest wrażliwą, delikatną osobą, a praca aktora do łatwych nie należy.

Mama próbowała podziałać na moją wyobraźnię, mówiąc o wyrzeczeniach, z jakimi wiąże się ten zawód. Na przykład w niedzielę, kiedy wszyscy zasiadają do wspólnego obiadu, ty będziesz wychodzić do pracy – wspomina aktorka w rozmowie z Magdaleną Pawlicką.

Rodzicom, którzy jako pedagodzy pracowali na co dzień z młodymi ludźmi, zależało, aby Małgosia, przed którą otwierał się tzw. wielki świat, pozostała w tym świecie sobą. Żeby nie odeszła od wartości, jakie przekazano jej w rodzinnym domu i żeby nie uderzyła jej woda sodowa do głowy.

Aktorka przyznaje, że rodzice są dla niej autorytetami. Pozostaje z nimi w bardzo bliskich, serdecznych relacjach. Ceni sobie spotkania i rozmowy z nimi, często korzysta z ich rad. Dla rodziców aktorki, i dla niej samej, niezapomnianym przeżyciem pozostanie audiencja u Ojca Świętego Jana Pawła II w Watykanie. To było jej drugie spotkanie z Janem Pawłem II, ale pierwsze tak bliskie. Wcześniej, w 1979 r., uczestniczyła w pielgrzymce Jana Pawła II do Polski. Miała wtedy osiem lat. Pragnęła wtedy nawet wręczyć Ojcu Świętemu bukiecik z margerytek, które specjalnie na tę okazję kupił jej tata. Plan wręczenia  kwiatów unicestwiła jednak służba porządkowa, chroniąca dostępu do papieża.

Małgorzata Kożuchowska o Bogu: On jest jedynym ratunkiem

W życiu Kożuchowskiej był taki czas, kiedy zwątpiła w Boga, do czego przyznała się w rozmowie z ks. Bartłomiejem Królem: „Miałam świetny – w moim odczuciu – plan na siebie. Wydawało mi się, że będę mogła wykonać pięćdziesiąt tysięcy różnych rzeczy, szczęśliwie żyć i motywować innych ludzi do czynienia dobra”.

Gdy plany, które miała, legły w gruzach, nie potrafiła zrozumieć, dlaczego tak się stało: „Waliłam głową w mur, rozsypałam się, zostałam odarta ze wszystkiego. I właśnie wtedy, przyparta do ściany, stanęłam twarzą w twarz z samą sobą i z Bogiem”.

Doświadczenie spotkania z Bogiem przyniosło prawdziwe ukojenie:

Uświadomiłam sobie, że On jest jedynym ratunkiem, że tylko On jest w stanie zaproponować coś naprawdę sensownego. On nigdy się nie odwróci, nie odejdzie, będzie kochał bezwarunkowo.

Kożuchowska: Miłość trzeba pielęgnować – także tę od Boga

Aktorka wielokrotnie doświadczała w swoim życiu Bożej mocy. Tego, że Bóg potrafi uciszyć każdy sztorm. Jak sama mówi, wiara utrzymuje ją na powierzchni: „Bóg to mój dobry opiekun. Jestem niespokojnym duchem i moja ciekawość świata nieraz mogła mnie sprowadzić na manowce”.

Duże znaczenie dla aktorki ma modlitwa. Czas przeznaczony na osobiste spotkanie z Bogiem sprawia, że ładuje duchowe baterie: „Tak jak dla siebie, tak i dla Boga trzeba znaleźć czas. Uświadomić sobie, że bez Niego po prostu nie da się żyć”.

Zapytana przez o. Bartłomieja Króla o to, czy da się znaleźć Pana Boga raz na zawsze, odpowiada: „Na świecie nie ma nic stałego. Miłość trzeba pielęgnować – także tę od Boga. Trzeba też ciągle pracować nad sobą”. Aktorka stara się nie przechodzić bezrefleksyjnie obok wydarzeń, które dzieją się w jej życiu, a także ludzi, których spotyka, wierzy bowiem, że to Bóg stawia ich na jej drodze. „Drugi człowiek może być niezwykle czytelnym znakiem Jego działania” – podkreśla.

*Korzystałam z książek „Dekalog za kulisami” ks. Bartłomieja Króla i „Zacisza gwiazd” Magdaleny Pawlickiej

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!