separateurCreated with Sketch.

7 powodów, żeby się objadać. A jeden gorszy od drugiego

OBŻARSTWO
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Joanna Operacz - 31.12.19
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

“Żeby się nie zmarnowało”, “dla zabicia nudy”, a nawet “żeby schudnąć” – powodów do objadania się bywa wiele, a niektóre z nich są zaskakujące.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Za dzień lub dwa zapewne nastąpi, jak co roku, wysyp memów na temat nieudanych noworocznych postanowień. Jakoś tak dziwnie się składa, że najpopularniejszy temat do takich żartów to odchudzanie. Jeśli Wy też macie w planach na 2020 rok zrzucenie kilku kilogramów, to pewno postanowiliście nie tylko więcej się ruszać, ale też unikać przejadania się. Przyjrzyjcie się więc motywacjom, które skłaniają ludzi od jedzenia. Wbrew pozorom, nie zawsze jest to głód. Życzę Wam, żebyście się w tym roku nie odnaleźli się w żadnym memie o odchudzaniu!

 

1„Żeby się nie zmarnowało”

Powód bardzo popularny zwłaszcza w okresie poświątecznym. I dobrze znany rodzicom małych dzieci. Kilka skórek od chleba nie zrujnuje nikomu życia, ale jeśli regularnie objadamy się resztkami, musimy się liczyć z dodatkowymi kilogramami, a nawet – paradoksalnie – z kosztami finansowymi. Trzeba będzie poświęcić czas i środki na odchudzanie albo kupić większe ubrania i zainwestować w leczenie chorób wynikających z otyłości. Lepiej przygotowywać takie porcje, które jesteśmy w stanie zjeść, i uczyć dzieci szacunku do jedzenia. A uszka, które zostały po wigilii, można zamrozić albo oddać potrzebującym.

Warto też sobie uświadomić, że jeśli przyrządziliśmy za dużo jedzenia, to produkty, które zużyliśmy, już się zmarnowały. Jedzenie na siłę nic tu nie pomoże.

 

2„Na zapas”

Jedna z takich typowych sytuacji: wychodzimy wcześnie z domu i mamy przed sobą intensywny dzień, więc na wszelki wypadek robimy sobie o jedną kanapkę więcej. Potem w porze drugiego śniadania połykamy podwójną porcję. Później jest jeszcze obfity obiad i kolacja. W sumie mamy na koncie kilkaset nadprogramowych kalorii. A spaliliśmy tyle samo albo niewiele więcej niż zwykle. W pułapkę jedzenia „na zapas” łatwo wpaść zwłaszcza osobom zapracowanym i zabieganym.

 

3„Bo się odchudzam”

Wydaje się, że to sprzeczność, bo albo jesteśmy na diecie, albo się objadamy! Tymczasem można się przejadać w ramach (źle stosowanej) diety. Przykład: zamówiliśmy u dietetyka plan posiłków, ale nonszalancko podchodzimy do podanej ilości składników i np. zamiast zrobić leczo ze 100 gramów cukinii zużywamy całą, 300-gramową cukinię, a na deser serwujemy sobie banana – żeby nie zjeść czekoladki, na którą mamy ochotę. Jeśli postępujemy podobnie przy każdym posiłku, jemy dużo za dużo. Najczęstszy przypadek to „odchudzanie się” polegające na niejedzeniu kolacji albo śniadania. Pominięty posiłek zazwyczaj nadrabiamy przy następnej okazji, i to niestety z naddatkiem. A przy okazji przyzwyczajamy organizm do magazynowania zapasów.

Pewien diabetolog mówił w TV, że kiedy tłumaczy swoim pacjentom cukrzykom, że powinni jeść często małe porcje, to oni zazwyczaj słyszą tylko pierwszą część tego zdania – czyli że powinni jeść często. Podobnie bywa z osobami, które się odchudzają.

 

4„Bo jest zdrowe”

Nawet najlepszy organiczny kefir ani własnoręcznie wyhodowane awokado nie wyjdą nam na zdrowie, jeśli zjemy ich za dużo.

 

5„Dla towarzystwa”

Zdarza się, że ktoś się przejada, bo prowadzi intensywne życie towarzyskie bazujące na konsumpcji, np. często bywa w miejscach, w których dużo się je, i często zaprasza gości na biesiady. Ale zdecydowanie częstszy jest przypadek podobny do współuzależnienia alkoholowego – żona albo mąż przejadają się dlatego, że ich druga połówka ma ten problem.

 

6„Z nudów”

Jeśli mamy niewiele zajęć, które sprawiają nam radość, jedzenie może się wydawać nęcącą perspektywą. Do czasu, niestety… Poza tym jedzenie dla zabicia nudy to błąd, po pokarm powinien służyć nam do odżywiania, a nie do rozwiązywania problemów – także tych związanych z brakiem zajęcia i nadmiarem wolnego czasu.

 

7„Na pocieszenie”

Smaczne jedzenie dobrze wpływa na samopoczucie, ale działa ono pozytywnie tylko w rozsądnych dawkach. Przejedzeni i ociężali czujemy się gorzej niż głodni. Jeszcze gorszy wpływ na samopoczucie ma nadwaga, która w dodatku wywołuje komplikacje zdrowotne. Najlepszy obiad nie poprawi nam trwale humoru, jeśli zmagamy się z poważnymi problemami. Próby pocieszania się jedzeniem mogą prowadzić od poważnych zaburzeń emocjonalnych.


ANOREKSJA
Czytaj także:
Wygrałam walkę z anoreksją. Jeszcze niedawno nienawidziłam i siebie, i jedzenia [wywiad]


BULIMIA
Czytaj także:
„Gdy miałam 4 lata, już patrzyłam, jaki mam gruby brzuch”. Jak wygrała z bulimią?

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.