To jest niestety to, co nieraz się dzieje, kiedy uczy się dzieci modlitwy: „Pomódl się, to ci Bozia da”. Trudno o większą szkodę, a to dlatego, że „Bozia” nie jest automatem do cukierków.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Problem: Dobroć nieraz spotyka się z niewdzięcznością, nie z nagrodą.
W błogosławieństwach nie jest powiedziane Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią natychmiast, zaraz, od ludzi. Chodzi o miłosierdzie Boże, które Bóg obiecuje za nasze działanie, kiedy staramy się naśladować Jego dobroć.l
Czytaj także:
Sprawdź, czy modlitwa nie jest dla ciebie ucieczką. Siostra Borkowska wyjaśnia
Wciąż jest tutaj mowa o człowieku, który stoi przed Bogiem. On ani nie stoi sam, ani nie stoi tylko w społeczności ludzkiej; stoi przed Bogiem wśród innych ludzi, i to, co jest w Ewangelii powiedziane, dotyczy naszego stosunku do Boga. Bóg obiecuje nam swoje miłosierdzie i to jest dar tak wielki, że nie mamy porównania dla niego nawet w wszystkich darach miłosierdzia, których moglibyśmy dostąpić na ziemi.
Mam wrażenie, że im człowiek jest starszy, a mówię to z perspektywy moich przeszło siedemdziesięciu lat, tym bardziej rozumie, jak cząstkowe było to dobro, którego w życiu dokonał; kiedy z początku wydawało mu się, że tyle można zrobić – jakie to było niepełne i jak bardzo mu potrzeba tego prawdziwego Boskiego miłosierdzia, do którego nasze ani się nie umywało. To jest ta właśnie radość, którą nam obiecano.
Ma pani rację, że nie można interpretować Ewangelii jako obietnicy powodzenia w tym życiu, nagrody w tym życiu. To jest niestety to, co nieraz się dzieje, kiedy uczy się dzieci modlitwy: „Pomódl się, to ci Bozia da”. Trudno o większą szkodę, a to dlatego, że „Bozia” nie jest automatem do cukierków. Wrzucisz odpowiednią monetkę, stukniesz i wylatuje to, co się chciało.
Nigdy nie dość przypominać o tym, że Bóg jest osobą. I jest na tyle wolny, suwerenny, że ma swój plan, że czegoś sam chce i ma prawo według tego planu postępować. Więc kiedy wrzucam monetkę i chcę dostać czekoladkę, a dostaję coś całkiem innego, to jeżeli to jest automat stacyjny, mam rzeczywiście prawo protestować, że się zaciął; ale jeżeli to jest modlitwa, to nie mam prawa, bo On wie lepiej.
Fragment książki „Rozważania o Wcieleniu Syna Bożego”
Siostra Małgorzata Borkowska OSB urodziła się w 1939 r. Studiowała polonistykę i filozofię na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz teologię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Od 1964 jest benedyktynką w Żarnowcu. Autorka wielu prac historycznych, m.in. „Życie codzienne polskich klasztorów żeńskich w XVII i XVIII wieku”, „Czarna owca”, „Sześć prawd wiary oraz ich skutki”, „Oślica Balaama”, „Ryk Oślicy”, „Twarze Ojców Pustyni”, tłumaczka m.in. ojców monastycznych, felietonistka.
Czytaj także:
Czy rezygnować z pacierza, skoro na modlitwie lepiej mówić swoimi słowami?