separateurCreated with Sketch.

Włoski lekarz: „My, zatwardziali ateiści, codziennie szukamy pokoju u Pana Boga”

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Redakcja - 22.03.20
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„Nie byłem w domu przez 6 dni, nie wiem, kiedy ostatni raz jadłem i zdaję sobie sprawę z mojej bezwartościowości na tej ziemi, ale chcę się poświęcić do swojego ostatniego oddechu, pomagając innym. Cieszę się, że powróciłem do Boga, gdy otaczają mnie cierpienia i śmierć moich bliźnich”.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

„Nie byłem w domu przez 6 dni, nie wiem, kiedy ostatni raz jadłem i zdaję sobie sprawę z mojej bezwartościowości na tej ziemi, ale chcę się poświęcić do swojego ostatniego oddechu, pomagając innym. Cieszę się, że powróciłem do Boga, gdy otaczają mnie cierpienia i śmierć moich bliźnich”.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Na włoskim portalu na Facebooku True Love in Jesus – 100% Vero Amore ukazało się świadectwo włoskiego lekarza Iuliana Urbana z Lombardii. Ten 38-letni medyk podzielił się swoim doświadczeniem bardzo trudnej pracy w walce z koronawirusem. Przyznał, że w najgorszych koszmarach nie wyobrażał sobie, że może zobaczyć i doświadczyć tego, co się dzieje w jego szpitalu od trzech tygodni:

Koszmar płynie, rzeka staje się coraz większa. Na początku było kilku, potem dziesiątki, a potem setki, a teraz nie jesteśmy już lekarzami, ale zostaliśmy sortownikami na taśmie i decydujemy, kto powinien żyć, a kto powinien zostać wysłany do domu, aby umrzeć, nawet jeśli wszyscy ci ludzie płacili przez całe życie podatki we Włoszech.



Czytaj także:
W Bergamo kościół przekształcony w kostnicę: na kremację czeka 40 trumien

Tam, gdzie człowiek nic nie może zrobić, potrzebujemy Boga

Iulian wyznał, że całe życie był ateistą. Skończył studia medyczne, a tam nauczano, że nauka wyklucza istnienie Boga. „Dziewięć dni temu przybył do nas 75-letni duszpasterz. Był dobrym człowiekiem, miał poważne problemy z oddychaniem, ale miał przy sobie Biblię i zrobił na nas wrażenie, gdy czytał ją umierającym i trzymał ich za rękę” – wspomina lekarz. Choć wszyscy pracownicy byli już bardzo zmęczeni zarówno psychicznie, jak i fizycznie, bardzo chętnie go słuchali.

Zdaliśmy sobie sprawę, że tam, gdzie człowiek nic nie może zrobić, potrzebujemy Boga i zaczęliśmy prosić Go o pomoc, kiedy mamy tylko kilka wolnych minut. Rozmawiamy ze sobą i nie możemy uwierzyć, że my, zatwardziali ateiści, codziennie szukamy pokoju, prosząc Pana, by pomógł nam się na Nim oprzeć, byśmy mogli opiekować się chorymi.



Czytaj także:
Misjonarz z Bergamo: „Kładę telefon przy zmarłych i modlę się z ich rodzinami”

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz jadłem…

Niestety po kilku dniach 75-letni duszpasterz umarł. Doktor Iulian dodaje, że choć lekarze są bardzo wyczerpani sytuacją, obecność tego księdza wniosła wiele pokoju do ich życia i przywróciła nadzieję.

Nie byłem w domu przez 6 dni, nie wiem, kiedy ostatni raz jadłem i zdaję sobie sprawę z mojej bezwartościowości na tej ziemi, ale chcę się poświęcić do swojego ostatniego oddechu, pomagając innym. Cieszę się, że powróciłem do Boga, gdy otaczają mnie cierpienia i śmierć moich bliźnich.



Czytaj także:
Byli 60 lat małżeństwem. Umarli jedno po drugim, w przeciągu 2 godzin

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.