separateurCreated with Sketch.

Papież, przerażająco pusty plac św. Piotra i nadzwyczajne błogosławieństwo [zdjęcia]

POPE URBI ET ORBI
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Na tej łodzi… jesteśmy wszyscy. Tak jak ci uczniowie, którzy wołają w udręce: „giniemy”, tak i my zdaliśmy sobie sprawę, że nie możemy iść naprzód każdy na własną rękę, ale jedynie razem. „Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?”

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Nabożeństwo, które obywało się pomimo padającego deszczu, z udziałem jedynie asysty liturgicznej, rozpoczęło się odmówieniem przez Franciszka krótkiej modlitwy. Papież prosił w niej Boga o to, by pocieszył swe dzieci i otworzył ich serca na nadzieję, „abyśmy poczuli Twoją obecność wśród nas”.

Następnie odczytano fragment Ewangelii św. Marka, mówiący o spotkaniu Jezusa z uczniami na wzburzonym jeziorze, które On uspokoił swoim słowem po ich słowach pełnych wyrzutu: „Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?”. Następnie zabrał głos Ojciec Święty.


KRZYŻ ŚWIĘTEGO MARCELEGO
Czytaj także:
Krucyfiks San Marcello: cudowny krzyż, który ocalił Rzym od zarazy

 

Przestraszyliśmy się i zagubiliśmy

„Gdy zapadł wieczór” (Mk 4, 35). Tak zaczyna się usłyszana przez nas Ewangelia. Od tygodni wydaje się, iż zapadł wieczór. Na naszych placach, ulicach i miastach zebrały się gęste ciemności; ogarnęły nasze życie, wypełniając wszystko ogłuszającą ciszą i posępną pustką, która paraliżuje wszystko na swej drodze. Czuje się je w powietrzu, dostrzega w gestach, mówią o tym spojrzenia. Przestraszyliśmy się i zagubiliśmy.

Podobnie jak uczniów z Ewangelii ogarnęła nas niespodziewana i gwałtowna burza. Uświadomiliśmy sobie, że jesteśmy w tej samej łodzi, wszyscy słabi i zdezorientowani, ale jednocześnie ważni, wszyscy wezwani do wiosłowania razem, wszyscy potrzebujący, by pocieszać się nawzajem.

Na tej łodzi… jesteśmy wszyscy. Tak jak ci uczniowie, którzy mówią jednym głosem i wołają w udręce: „giniemy” (w. 38), tak i my zdaliśmy sobie sprawę, że nie możemy iść naprzód każdy na własną rękę, ale jedynie razem.

Zobaczcie zdjęcia z tego wydarzenia:

 

Nie obchodzi cię?

Łatwo odnaleźć się w tym opowiadaniu. To, co trudno zrozumieć, to postawa Jezusa. Podczas gdy uczniowie są naturalnie zaniepokojeni i zrozpaczeni, On przebywa na rufie, w tej części łodzi, która idzie na dno jako pierwsza. I co czyni?

Mimo rozgardiaszu śpi spokojnie, ufając Ojcu – to jedyny raz w Ewangelii, gdy widzimy Jezusa śpiącego. Kiedy następnie został zbudzony, uciszywszy wiatr i wody, zwraca się do uczniów z tonem wyrzutu: „Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?” (w. 40).

Postarajmy się to zrozumieć. Na czym polega brak wiary uczniów, w odróżnieniu od ufności Jezusa? Oni nie przestali w Niego wierzyć, istotnie, wzywają Go. Ale zobaczmy, jak Go wzywają: „Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?” (w. 38). Nie obchodzi Cię to: myślą, że Jezus się nimi nie interesuje, że się o nich nie troszczy. Wśród nas, w naszych rodzinach, jedną z rzeczy, która boli najbardziej, jest to, kiedy słyszymy: „Czy tobie na mnie nie zależy?”.

 

Burza odsłania naszą bezradność

To zdanie boli i rozpętuje burze w sercach. Musiało też wstrząsnąć Jezusem. Bo nikomu nie zależy na nas bardziej, niż Jemu. Istotnie, kiedy został wezwany, natychmiast ocalił swoich załamanych uczniów.

Burza odsłania naszą bezradność i odkrywa te fałszywe i niepotrzebne pewniki, z jakimi zbudowaliśmy nasze programy działania, nasze plany, nasze nawyki i priorytety. Pokazuje nam, jak uśpiliśmy i porzuciliśmy to, co karmi, podtrzymuje i daje siłę naszemu życiu i naszej wspólnocie.

Burza odsłania wszystkie postanowienia, by „zapakować” i zapomnieć o tym, co karmiło dusze naszych narodów; wszystkie te próby znieczulenia pozornie „zbawczymi” nawykami, niezdolnymi do odwoływania się do naszych korzeni i przywoływania pamięci naszych starszych, pozbawiając nas tym samym odporności niezbędnej do stawienia czoła przeciwnościom losu.

Wraz z burzą opadła maska tych stereotypów, za pomocą których ukrywaliśmy nasze „ego”, stale się martwiąc o własny obraz. Po raz kolejny odkryto tę (błogosławioną) wspólną przynależność, od której nie możemy uciec: przynależność jako braci.



Czytaj także:
Papież pieszo pielgrzymował przez opustoszałe ulice: do Matki Bożej po ratunek od koronawirusa [wideo]

 

Czemu tak bojaźliwi jesteście?

„Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?”. Panie, dziś wieczorem Twoje Słowo uderza i dotyka nas wszystkich. W tym naszym świecie, który kochasz bardziej niż my, ruszyliśmy naprzód na pełnych obrotach, czując się silnymi i zdolnymi do wszystkiego. Chciwi zysku, daliśmy się pochłonąć rzeczom i oszołomić pośpiechem.

Nie zatrzymaliśmy się wobec Twoich wezwań, nie obudziliśmy się w obliczu wojen i planetarnych niesprawiedliwości, nie słuchaliśmy wołania ubogich i naszej poważnie chorej planety. Nadal byliśmy niewzruszeni, myśląc, że zawsze będziemy zdrowi w chorym świecie. Teraz, gdy jesteśmy na wzburzonym morzu, błagamy cię: „Zbudź się Panie!”.

„Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?” Panie, kierujesz do nas apel, apel o wiarę. Nie polega ona na tym, żeby być przekonanym, że istniejesz, ale na tym, by przyjść do Ciebie i zaufać Tobie. W tym Wielkim Poście rozbrzmiewa Twój naglący apel: „Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem” (Jl 2, 12).

 

Czas próby

Wzywasz nas, byśmy wykorzystali ten czas próby jako czas wyboru. Nie jest to czas Twojego sądu, ale naszego osądzenia: czas wyboru tego, co się liczy, a co przemija, oddzielenia tego, co konieczne od tego, co nim nie jest. Jest to czas przestawienia kursu życia ku Tobie, Panie, i ku innym.

I możemy spojrzeć na wielu przykładnych towarzyszy drogi, którzy w obliczu strachu zareagowali oddając swoje życie. To sprawcza moc Ducha wylana i ukształtowana w odważnych i wielkodusznych aktach poświęcenia się.

Jest to życie Ducha zdolne do wyzwolenia, docenienia i ukazania, że nasze życie jest utkane i podtrzymywane przez zwykłych ludzi – zwykle zapomnianych – którzy nie pojawiają się w nagłówkach gazet i magazynów, ani na wielkich wybiegach ostatniego spektaklu, ale bez wątpienia zapisują dziś decydujące wydarzenia naszej historii: lekarze, pielęgniarze i pielęgniarki, pracownicy supermarketów, sprzątaczki, opiekunki, przewoźnicy, stróżowie porządku, wolontariusze, księża, zakonnice i bardzo wielu innych, którzy zrozumieli, że nikt nie zbawia się sam.


POPE FRANCIS,SPEAKING
Czytaj także:
Papież: za każdym okrucieństwem stoi diabeł. Co robić w tych okrutnych momentach? [wideo]

 

Zaprośmy Jezusa do łodzi naszego życia

W obliczu cierpienia, gdzie miarą jest prawdziwy rozwój naszych narodów, odkrywamy i doświadczamy modlitwy arcykapłańskiej Jezusa: „aby wszyscy stanowili jedno” (J 17, 21). Ileż osób codziennie wykazuje się cierpliwością i wlewa nadzieję, starając się nie siać paniki, lecz współodpowiedzialność.

Iluż ojców, matek, dziadków i babć, nauczycieli ukazuje naszym dzieciom, za pomocą małych, codziennych gestów, jak stawić czoło kryzysowi i przejść przez niego, dostosowując nawyki, wznosząc oczy i rozbudzając modlitwę. Ileż osób się modli, ofiarowuje i wstawia się dla dobra wszystkich. Modlitwa i cicha posługa: to nasza zwycięska broń.

„Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?”. Początkiem wiary jest świadomość, że potrzebujemy zbawienia. Nie jesteśmy samowystarczalni, sami toniemy; potrzebujemy Pana jak starożytni żeglarze gwiazd. Zaprośmy Jezusa do łodzi naszego życia.

 

Mamy ster: w Jego krzyżu zostaliśmy odkupieni

Przekażmy Mu nasze lęki, aby On je pokonał. Podobnie jak uczniowie doświadczymy, że z Nim na pokładzie nie dojdzie do katastrofy. Bo Boża moc polega na skierowaniu ku dobru wszystkiego, co się nam przytrafia, także rzeczy złych. Wnosi On w nasze burze pokój ducha, bo z Bogiem życie nigdy nie umiera.

Pan rzuca nam wyzwanie i w czasie burzy zaprasza nas do rozbudzenia i uaktywnienia solidarności i nadziei zdolnych nadać trwałość, wsparcie i znaczenie tym godzinom, w których wszystko wydaje się tonąć. Pan budzi się, aby rozbudzić i ożywić naszą wiarę paschalną. Mamy kotwicę: w Jego krzyżu zostaliśmy zbawieni.

Mamy ster: w Jego krzyżu zostaliśmy odkupieni. Mamy nadzieję: w Jego krzyżu zostaliśmy uzdrowieni i ogarnięci, aby nic i nikt nas nie oddzielił od Jego odkupieńczej miłości. Pośród izolacji, w której cierpimy z powodu braku uczuć i spotkań, doświadczając braku wielu rzeczy, po raz kolejny posłuchajmy wieści, która nas zbawia: On zmartwychwstał i żyje obok nas.


pope praying
Czytaj także:
Papież: W tych dniach jest tyle strachu, tyle cierpienia, każdego coś niepokoi! [wideo]

 

Przyjąć Jego krzyż, znaczy odnaleźć odwagę

Pan nas wzywa ze swego krzyża do odkrycia na nowo życia, które nas czeka, do spojrzenia na tych, którzy nas potrzebują, aby umocnić, rozpoznać i pobudzić łaskę, która jest w nas. Nie gaśmy knotka o nikłym płomieniu (por. Iz 42, 3), który nigdy nie słabnie, i pozwólmy, aby na nowo rozpalił nadzieję.

Przyjąć Jego krzyż, znaczy odnaleźć odwagę, by wziąć w ramiona wszystkie przeciwności obecnego czasu, porzucając na chwilę naszą tęsknotę za wszechmocą i posiadaniem, by uczynić miejsce dla twórczości, którą może wzbudzić jedynie Duch. Oznacza odnaleźć odwagę do otwarcia przestrzeni, gdzie wszyscy mogą się poczuć powołani i zezwolić na nowe formy gościnności, braterstwa i solidarności.

W Jego krzyżu zostaliśmy zbawieni, aby przyjąć nadzieję i pozwolić, aby to ona umocniła i wspierała wszystkie środki i możliwe drogi, które mogą nam pomóc strzec siebie oraz strzec innych. Przyjąć Pana, aby przyjąć nadzieję. Oto moc wiary, która wyzwala ze strachu i daje nadzieję.

 

Panie, pobłogosław świat

„Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?”. Drodzy bracia i siostry, z tego miejsca, które opowiada o skalistej wierze Piotra, chciałbym dziś wieczorem powierzyć was wszystkich Panu, za wstawiennictwem Matki Bożej, Uzdrowienia Jego ludu, Gwiazdy wzburzonego morza.

Z tej kolumnady, która obejmuje Rzym i świat, niech zstąpi na was, jak pocieszający uścisk, błogosławieństwo Boże. Panie, pobłogosław świat, daj zdrowie ciałom i pocieszenie sercom. Wzywasz nas, byśmy się nie lękali. Ale nasza wiara jest słaba i boimy się. Ale Ty, Panie, nie zostawiaj nas na łasce burzy. Powtórz raz jeszcze: „Wy się nie bójcie!” (Mt 28, 5). A my, razem z Piotrem, „wszystkie troski przerzucamy na Ciebie, gdyż Tobie zależy na nas” (por. 1 P 5, 7).

 

Maryja i cudowny krucyfiks

Następnie papież podszedł do ustawionych przy kolumnach przed głównym wejściem do bazyliki dwóch wizerunków: najpierw do ikony Matki Bożej „Salus Populi Romani” (Ocalenie Ludu Rzymskiego) z bazyliki Matki Bożej Większej, a potem do cudownego krucyfiksu z kościoła św. Marcelego przy via del Corso w centrum Rzymu.

Modlił się przed nimi dłuższą chwilę, ucałował też stopy figury Zbawiciela. W tym czasie kantorzy odśpiewali pochodzącą z III wieku modlitwę „Sub Tuum praesidium” (Pod Twoją obronę) i wielkopostną antyfonę „Adoramus te Christe et benedicimus tibi, quia per crucem tuam redemisti mundum” (Kłaniamy Ci się, Chryste i błogosławimy Tobie, żeś przez krzyż swój świat odkupił).

 

Adoracja i nadzwyczajne błogosławieństwo

Następnie rozpoczęła się adoracja eucharystyczna przed Najświętszym Sakramentem, wystawionym na ołtarzu umieszczonym na dziedzińcu bazyliki św. Piotra. Kantorzy odśpiewali hymn „Adoro te devote” („Zbliżam się w pokorze”), przypisywany św. Tomaszowi z Akwinu. Po dłuższej modlitwie w ciszy odmówiono rozbudowaną modlitwę błagalną w formie litanii, w której znalazło się m.in. wezwanie o wybawienie ludzi od epidemii.

A po odśpiewaniu hymn „Tantum ergo sacramentum” (Przed tak wielkim Sakramentem) papież wyszedł przed bazylikę, by udzielić Najświętszym Sakramentem nadzwyczajnego błogosławieństwa apostolskiego „Urbi et Orbi” (Miastu [Rzymowi] i Światu). W tym momencie zabrzmiały dzwony tej świątyni.

Archiprezbiter bazyliki św. Piotra kard. Angelo Comastri ogłosił, że ci wszyscy, którzy uczestniczyli w tym błogosławieństwie za pośrednictwem radia, telewizji i innych środków przekazu, mogą uzyskać odpust zupełny pod zwykłymi warunkami ustanowionymi przez Kościół. Na zakończenie kantorzy odśpiewali „Laudate Dominum omnes gentes”.

Uroczystego błogosławieństwa „Urbi et Orbi”, połączonego z możliwością uzyskania odpustu zupełnego, udziela ze środkowego balkonu bazyliki św. Piotra nowo wybrany papież. Udziela go także w każdą Wielkanoc i Boże Narodzenie. Dzisiejsze błogosławieństwo „Urbi et Orbi” miało więc charakter nadzwyczajny.

tłum. o. Stanisław Tasiemski OP
KAI/ks


PAPIEŻ FRANCISZEK
Czytaj także:
Papież wyjaśnia, co zrobić, gdy nie możemy wyspowiadać się przed Wielkanocą

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!