separateurCreated with Sketch.

Z samolotu, samochodu i wózka dla niepełnosprawnych. Księża błogosławią Najświętszym Sakramentem

KSIĄDZ NA DACHU
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

– Moi parafianie wiedzieli o tej inicjatywie, więc wychodzili z domów, klękali, a ja ich błogosławiłem. Niektórzy płakali – mówi ksiądz Senderowski. – Być może dla innych ludzi jest to powód kpin, ale uważam, że obecność Jezusa w przestrzeni publicznej jest ważna – podkreśla ks. Chwilczyński.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

„Komandosi w sutannach” – tak można powiedzieć o kapłanach, którzy – metaforycznie ujmując – są na pierwszej linii frontu w walce z koronawirusem, wychodząc na ulice z Najświętszym Sakramentem, błogosławiąc ludzi i ich domy.

Z pomocą przychodzą też sami mieszkańcy w swoich parafiach i nie tylko, wspierając swoich duszpasterzy, a także te osoby, które potrzebują w tym czasie, szczególnej troski i wsparcia.


POBOŻNOŚĆ W CZASACH ZARAZY
Czytaj także:
Spowiedź drive? Pobożność w czasach zarazy – koniecznie obejrzyj te zdjęcia!

 

Jezus w samolocie

Warto mieć pasje i je pielęgnować. Tak można powiedzieć o ks. Cezarym Chwilczyńskim, proboszczu parafii św. Józefa Oblubieńca NMP w Żurawinie koło Wrocławia. Ksiądz Cezary ukończył kurs w aeroklubie i w powietrzu spędził setki godzin. Postanowił, że poleci samolotem razem z Panem Jezusem w monstrancji, aby pobłogosławić swoją parafię i jej okolice, a także stolicę Dolnego Śląska, czyli Wrocław.

Ksiądz wziął ze sobą też figurę Matki Bożej Fatimskiej i relikwie św. Jana Pawła. Przelot samolotem trwał godzinę. „Kto wierzy, nigdy nie jest sam” – cytuje słowa Benedykta XVI ks. Chwilczyński, przypominając również, że w czasie epidemii jest ważne trwanie na modlitwie, prosząc Boga o jego pomoc i miłosierdzie.

– Być może dla innych ludzi jest to powód do żartów czy nawet kpin, ale uważam, że obecność Jezusa w przestrzeni publicznej jest ważna.


NAJŚWIĘTSZY SAKRAMENT
Czytaj także:
Lot nad Wrocławiem z…. Najświętszym Sakramentem! Duszpasterskie pomysły na walkę z koronawirusem

 

Nie bójcie się!

Ojciec James Manjacal, mianowany przez papieża Franciszka misjonarzem miłosierdzia, pomimo swojej niesprawności po przebytej ciężkiej chorobie błogosławi Najświętszym Sakramentem ludzi i ich domy w Piding, Salzburgu i innych miejscach na terenie Niemiec, poruszając się na wózku dla osób z niesprawnością.

Misjonarzowi w procesji towarzyszy doktor Richie Landauro z rodziną. Każdego dnia rano o 15:00 można też uczestniczyć on line we mszy świętej sprawowanej przez O. Jamesa. Ojciec modli się o ustanie epidemii koronawirusa, a także we wszystkich intencjach, jakie otrzymuje telefonicznie czy mailowo.

Okazuje się, że są to prośby przesyłane z różnych zakątków świata, gdzie rozprzestrzeniła się choroba. – Przyszedł czas, by przyzywać Ducha Bożego, Ducha Jezusa, by walczyć z duchem śmierci – mówi ojciec James.


ŚWIĘTA RITA
Czytaj także:
Trzy krzyże i trzy „światła” od św. Rity na czas pandemii. Niech rozjaśnią mroczny czas

– Możesz Go wzywać nad osobami, za które chcesz się modlić, nad rodzinami, a także nad całym społeczeństwem i krajem. Po prostu wzywaj Ducha Świętego! W Księdze Wyjścia (14,14) czytamy, że Bóg mówi: „Ja walczę w tej wojnie. Ja będę z wami”. Dlatego wołamy z wiarą „Przyjdź Duchu Święty!” – puentuje O. James Manjacal.

„Nie bójcie się, ja jestem z wami”. – Pan Jezus wyszedł do mieszkańców Gdyni Chyloni, aby im o tym przypomnieć – mówi Ks. Jacek Socha, który wyszedł z Najświętszym Sakramentem na ulice swojej parafii pw. św. Mikołaja. – Wierzymy w Miłosierdzie Boże w czasie epidemii – mówią parafianie ks. Sochy.

 

Wóz strażacki w akcji

Mając na uwadze to, że wierni nie mogli uczestniczyć w niedzielnych mszach świętych, ks. Marek Senderowski, proboszcz ze Sorbina k. Radomia, objechał swoja parafię, błogosławiąc wiernych i ich domostwa Najświętszym Sakramentem.

Inspiracją dla ks. Marka stali się księża z Sycylii, którzy w podobny sposób postanowili wołać do Boga o ratunek w epidemii. – Moi parafianie wiedzieli o tej inicjatywie, więc wychodzili z domów, klękali, a ja ich błogosławiłem. Niektórzy płakali – mówi ksiądz Senderowski. W całą akcję włączyli się też strażacy z miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej, którzy wypożyczyli swój wóz.

Zakończyło się 7-dniowe „Eucharystyczne Jerycho”, jakie rozpoczęło się 15 marca w Nowym Sączu, zainicjowane przez ks. Łukasza Platę i ks. Pawła Szczygła.

– Wspólnie pomyśleliśmy, aby w naszym mieście, parafiach podjąć modlitewną akcję „Eucharystyczne Jerycho”, trwającą 7 dni i wyjść na ulice Nowego Sącza. Jak wiemy z Pisma Świętego, właśnie przez tyle dni Izraelici obchodzili Jerycho. I my w podobny sposób chcemy się modlić, aby ustała epidemia koronawirusa. Również w tej intencji, aby Pan Bóg pobłogosławił i dał siłę ludziom, zwłaszcza służbie medycznej, która z narażeniem życia ofiarnie opiekuje się chorymi – mówią inicjatorzy  „Eucharystycznego Jerycha”.

W całej Polsce i na świecie trwają modlitwy w intencji zakończenia epidemii koronawirusa.



Czytaj także:
Papież pieszo pielgrzymował przez opustoszałe ulice: do Matki Bożej po ratunek od koronawirusa [wideo]

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.