Nie ma nic bardziej ekscytującego niż obudzić się rano i zawalczyć o to, w co wierzysz. Eduardo Verastegui za cel postawił sobie zgromadzenie co najmniej 50 tys. osób na modlitwie różańcowej „za cały świat” – 13 maja, w święto Matki Bożej Fatimskiej.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Dynamiczny, uśmiechnięty i serdeczny Eduardo Verastegui, znany aktor, muzyk i producent filmowy, a także działacz pro-life, od początku epidemii koronawirusa wspiera swoich przyjaciół i znajomych z portali społecznościowych. Przez internet opowiada, jak na przykład zrobić sprawnie pyszny deser czy dobrą kawę. Ale też każdego dnia z różańcem w ręku odmawia modlitwę „za cały świat”.
Czytaj także:
Zwolniona z apteki w święto Matki Bożej. Świadectwo farmaceutki pro-life
Eduardo każdego dnia o godz. 13.00 czasu meksykańskiego zaczyna modlić się online w swoim domu przed piękną ikoną Matki Bożej z Guadalupe, patronki Meksyku, a także dzieci nienarodzonych i wszystkich obrońców pro-life.
Do Eduardo dołączają ludzie z różnych krajów i kontynentów, najwięcej naturalnie z Ameryki Łacińskiej. Piszą swoje intencje, które prawie przez godzinę można „na żywo” przeczytać, dołączając do odmawianego różańca.
Słyszymy język hiszpański, ale też włoski czy angielski. W czasie kwarantanny były też akcenty polskie. Przed Świętem Miłosierdzia Bożego Eduardo odmawiał koronkę, wspominając o św. Faustynie i św. Janie Pawle II.
Jedna osoba może zmienić twoje życie
O swoim życiu aktor opowiadał wielokrotnie, składając swoiste świadectwo, które można by ująć w jednym wymownym i też pięknym zdaniu: Każdego dnia musisz walczyć i każdego dnia powstawać.
Słuchając wspomnień Eduaro Verastegui, można powiedzieć, że aktor miał wszystko, co mogłoby ucieszyć młodego człowieka, miał „świat u stóp”: sławę, popularność i marzenia, które można w każdej chwili spełnić. Jednak artysta wciąż poszukiwał i wrodzona wrażliwość nie pozwalała mu pójść razem z „falą sławy”.
Swoistym życiowym przełomem stała się dla niego praca przy filmie „Bella”, którego mottem były słowa: “Jedna osoba może zmienić twoje życie”. Obraz został uznany za film pro-life.
Pewnego razu przygotowując się do roli w filmie, wybrał się do kliniki aborcyjnej w San Francisco. Był wstrząśnięty faktem, że znajdowały się tam bardzo młode dziewczęta spodziewające się dziecka, które myślały o aborcji. Zauważył też, że przy klinice były osoby, które próbowały rozmawiać z młodymi matkami i prosiły je, aby nie zabijały swojego dziecka.
Czytaj także:
Ks. Marek na 11 dni zamieszkał w DPS-ie: “Nie raz poryczałem się w te gogle… Tam się dzieje Ewangelia”
Cud, który zmienił moje życie
W którymś momencie pojawiła się para, małżeństwo, które również chciało dokonać aborcji. Eduardo wspomina, że to byli bardzo ubodzy ludzie z Meksyku.
Osoby, które chciały pomóc parze, nie potrafiły się z nimi porozumieć, ze względu na brak znajomości hiszpańskiego. Zapytano, czy mógłby tłumaczyć i aktor zgodził się. Zupełnie nieoczekiwanie Eduardo rozmawiał z parą, która rozpoznała go jako znanego aktora. Rozmawiali prawie 45 minut o życiu, wierze, Meksyku, swoich marzeniach, o ich pracy. Dałem im małego misia i mały wózek – wspomina aktor – ona zaczęła płakać i wyszli z kliniki.
Po jakimś czasie aktor otrzymał od nich telefon. Mężczyzna podzielił się radosną wiadomością, że urodził im się syn i że chcieliby nadać mu imię Eduardo. To doświadczenie było punktem zwrotnym w życiu aktora.
„Odłożyłem telefon i nie mogłem nawet mówić. To najbardziej szlachetna rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłem w moim życiu. To był cud, który zmienił moje życie. Kiedy poszedłem do szpitala i zobaczyłem to dziecko, a tydzień później miałem Eduardito na moich rękach, to było dla mnie cudowne przeżycie. I dzięki łasce Bożej mogłem uratować to dziecko” – wspominał Eduardo.
Co znaczy pro-life
Aktor gościł w Polsce w 2003 roku w Rzeszowie podczas premiery filmu „Cristiada”. Na spotkaniu z dziennikarzami i widownią powiedział:
Wasz kraj jest wspaniały. Myślę, że Polska, Polacy nie powinni tracić nadziei, tym bardziej, że tutaj siła tej wiary jest tak duża, że można ją porównać do lampy, której światło błyszczy, opromienia i daje nadzieję innym przecież od tylu lat.
Przecież mamy nie tylko św. Jana Pawła, nie tylko św. Maksymiliana czy siostrę Faustynę. Ale też wielu innych ludzi, których świętość realizuje się każdego dnia w zwykłych zdarzeniach z dnia codziennego.
Przypomnijmy, że aktor niedawno przez wiele miesięcy promował film „Nieplanowane”, podróżując po 32 stanach Meksyku. Eduardo Verastegui mówił widzom przed projekcją filmu, że bycie pro-life to również opiekowanie się dziećmi ulicy, pomoc samotnym matkom, osobom starszym i ludziom odrzuconym przez swoje uzależnienia. Bycie pro-life, to bycie głosem tych, którzy głosu nie mają – opowiadał aktor.
Eduardo jest też tym głosem w codziennym różańcu „za cały świat” w czasie epidemii koronawirusa u stóp ikony Matki Bożej z Guadalupe. Jeśli chcesz dołączyć do niego w modlitwie, wejdź na jego profil na Facebooku.
Czytaj także:
Wspólnoty mężczyzn zwołują się na post i modlitwę. Dołączysz?