– Dla mnie Maryja jest pierwszą i najodważniejszą działaczką pro-life. Ona przyjęła dar nowego życia. To nie była ciąża planowana. To ważne, żebyśmy mogły sobie uzmysłowić, że dla Maryi macierzyństwo było darem zaskakującym – mówi siostra apostolinka, psychopedagog powołania.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Łukasz Kaczyński: Kobiety są bardziej uduchowione niż mężczyźni?
S. Anna Maria Pudełko AP: Nie powiedziałabym, że bardziej, raczej inaczej przeżywają swoją duchowość. To wynika z tego, że my, kobiety, mamy inną wrażliwość, jeśli chodzi o relacje. Kobieta z natury jest na nie bardziej otwarta, więc i spotkanie z Bogiem będzie przede wszystkim przeżywała w kontekście spotkania osobowego i bycia.
Kobietom wystarczy bez słowa trwać i wpatrywać się w Jezusa w Eucharystii. Natomiast mężczyźni, jak często słyszę, swoje spotkanie z Bogiem przeżywają jako ustalanie z Nim ich życia – co mogą dla Niego uczynić lub co już zrobili.
Czytaj także:
S. Anna Maria Pudełko: brakuje nam dzisiaj mężczyzn przez duże “M”
Czym charakteryzuje się duchowość kobieca?
Jest otwarta na miłość. Kobieta z natury jest oblubienicą, czyli tą, która pragnie być kochana i chce przyjmować miłość. Bóg jest tym, który kocha zawsze jako pierwszy, czyli jest Oblubieńcem.
Mamy tą cudowną metaforę w Starym Testamencie, potem Chrystus tak mówi o sobie w Nowym Testamencie. Dlatego Kościół nazywany jest oblubienicą. To prawda, że zarówno kobiety i mężczyźni są istotami stworzonymi do tego, żeby czerpać i przyjmować miłość od Boga, a potem na nią odpowiadać.
Ale ten rys przyjmowania, a potem odpowiadania na miłość jest czymś, co najbardziej naturalnie wypływa z kobiecego serca i jej duchowości.
Zatem jak kobieta ma odkrywać własną duchowość?
Trzeba przede wszystkim pragnąć spotkania z Panem Bogiem. Według mnie nie ma recepty, dlatego że każda relacja jest inna. Gdybyśmy zapytali mężatek, jaki jest ich przepis na udane małżeństwo, każda powiedziałaby coś innego.
Podobnie jest z duchowością. Tęsknota za Bogiem jest czymś, co leży u źródła każdego poszukiwania. A wyznacznikiem dojrzałej duchowości jest duch służby, bycie tymi, którzy kochają i troszczą się o innych.
A jak w natłoku codziennych obowiązków współczesna kobieta – żona, matka, pracownica, koleżanka – ma nie zgubić swojej duchowości?
Pierwsza rzecz, to nieprawda, że nie mamy czasu. To my decydujemy komu i czemu poświęcamy nasz cenny czas. Każda z nas ma wiele do zrobienia, więc może nie ilość, ale jakość modlitwy jest niezwykle ważna.
Istotne jest, byśmy każdego dnia znalazły moment na osobiste spotkanie z Bogiem. Dobrze jest zacząć dzień od zawierzenia siebie Bogu, a potem w ciągu dnia znaleźć chwilę na osobistą modlitwę. Może być to jedno zdanie z Pisma Świętego, które będziemy powtarzać jako akt strzelisty. Wprowadzi nas to w harmonię, pokój, a odbierze lęki i wszystko, z czym sobie nie radzimy.
Nie wyobrażam sobie również niedzieli bez Eucharystii. Trzeba pielęgnować to spotkanie z Jezusem i ze wspólnotą wierzących, by wejść głęboko w tę tajemnicę, posmakować jej i według niej zmieniać życie.
Jakie wzorce kobiecości możemy znaleźć w Biblii? Czy jest tam jakaś przewodniczka dla współczesnych kobiet?
Poleciłabym wszystkie kobiety biblijne. Bez wyjątku, bo w każdej możemy coś odnaleźć. Kiedy spotykamy się z bohaterami biblijnymi, musimy jednak wziąć pod uwagę, że mamy inny kontekst historyczny, kulturowy i oczywistym jest, że nie będziemy się zachowywać tak jak Estera, Sara czy nawet Maryja.
Ale każda z tych kobiet może nas zainspirować wartościami duchowymi – odwagą, sprytem, wytrwałością, wiernością, gotowością do poświęcenia, dialogiem z Bogiem, pokorą, która nie jest poniżaniem siebie, ale zgodą na prawdę o sobie, radością czy entuzjazmem.
Potrzeba też trochę trudu, by poznać te bohaterki, ale skoro poświęcamy czas i finanse na kosmetyczkę, fitness czy siłownię, to czy nie możemy zainwestować w dobrą książkę, która pozwoli nam lepiej zrozumieć słowo Boże?
Czytaj także:
Czy Kościół naucza o poddaństwie kobiet mężczyznom?
Czy kobieta wierząca musi płynąć pod prąd temu, co propaguje współczesność – aborcji, antykoncepcji, in vitro itp.?
Jeśli chce żyć w zgodzie z Bogiem i z nauczaniem Kościoła, to jest to oczywiste – musi. Powinnyśmy być w tym momencie bardzo wyraziste. To jest ważne, ponieważ świat potrzebuje naszego świadectwa. Często jedna kobieta, która ma szacunek w społeczeństwie, nie boi się hejtu i potrafi opowiedzieć się za wartościami, porywa taką postawą inne, które się boją, ale myślą podobnie.
Dla mnie Maryja jest pierwszą i najodważniejszą działaczką pro-life. Ona przyjęła dar nowego życia. To nie była ciąża planowana. To ważne, żebyśmy mogły sobie uzmysłowić, że dla Maryi macierzyństwo było darem zaskakującym. Został przez nią przyjęty, ale nie był przez nią zaplanowany na ten czas.
To nas uczy tego, że Bóg czasami może nas zaskoczyć darem nowego życia, które powinnyśmy chronić tak, jak Maryja.
Czy forma duchowości kobiet sprawia, że mają one do odegrania istotne zadanie w dziejach Kościoła?
Jestem przekonana, że kobiety mają dziś do odegrania ogromną rolę. Nie tylko w Kościele, ale i w świecie. Już Paweł VI na zakończenie Soboru Watykańskiego II mówił, że nadeszła godzina, w której kobiety przepełnione Duchem Świętym będą miały wielki wpływ na dzieje Kościoła i świata.
Co ważne Ojciec Święty nie mówił wtedy o jakiś wyjątkowych kobietach ze specjalnymi zadaniami, ale o każdej zwykłej kobiecie, która przesiąknięta Ewangelią ma wielką moc oddziaływania.
Podobnie nauczał św. Jan Paweł II, wskazując na geniusz kobiety. I także papież Franciszek, który ukazuje, że kobieta w tym świecie wojen, przemocy i niesprawiedliwości, może być źródłem nadziei, harmonii i pokoju, budowanego w kontekście wspólnoty, współpracy i duchu miłości.
Jest siostra współautorką komentarzy „Biblii dla kobiet”. Skąd pomysł na taką wersję Pisma Świętego?
To Pismo Święte zostało przygotowane przez Edycję św. Pawła. W wielu krajach mamy wiele Biblii okolicznościowych – dla rodzin, robotników, sportowców czy studentów. Są to opracowania ze specjalnymi wstępami i komentarzami, które określone grupy ludzi podprowadzają do odczytywania bogactwa słowa Bożego w kontekście ich życia, powołania i życiowej misji.
Pomysł „Biblii dla kobiet” zrodził się więc z pragnienia ożywienia duchowości kobiety. Pomyślałyśmy, że dobrze by było stworzyć takie wydanie Pisma Świętego, które byłoby radością dla kobiety. Stąd inna niż dotychczas okładka – miękka, elegancka i miła w dotyku. Stąd komentarze, które są w większości przygotowane przez kobiety, dla kobiet i o kobiecości. Stąd też grafika i kolory, które mają oddziaływać na wrażliwość kobiecą.
Chciałyśmy, żeby to Pismo Święte było przesłaniem dla kobiet, pięknem, czymś, co raduje oczy – jest więc eleganckie i zarazem bardzo praktyczne.
Pojawiły się zarzuty, że pomysłodawcy uznali, że Pismo Święte to męska księga, więc trzeba stworzyć jej wersję kobiecą. To chyba wielkie spłycenie zamysłu „Biblii dla kobiet”?
Niewątpliwie tak. Czymś innym są wydania krytyczne, które służą tym, co studiują egzegezę Pisma Świętego, a czymś innym jest wydanie duszpasterskie, skierowane do konkretnej grupy osób, by pomóc im głębiej wejść w słowo Boże. Jest „Biblia dla dzieci” i nikogo nie dziwi, że jest ona pisana językiem dla dzieci oraz opatrzona obrazkami. Jest wydanie Biblii Jubileuszowej z ilustracjami z Biblii gnieźnieńskiej z 1414 roku, dla miłośników elegancji i średniowiecznych rycin. Są też inne wydania.
Mnie osobiście zdarzyło się usłyszeć, że wybrany malinowy kolor okładki jest infantylny. Jeżeli ktoś chce być niezadowolony, to zawsze znajdzie powód. Uważam, że powinnyśmy być na tyle wolne, że jeżeli któraś z nas chce mieć Biblię w czarnej czy brązowej okładce, to niech ją sobie kupi. A jeżeli któraś chciałaby mieć Biblię w kolorze malinowym – dlaczego nie może spełnić swojego marzenia?
Zwłaszcza jeżeli świat kolorów to forma, przez którą kobieta także wyraża swoją wrażliwość i emocjonalność.
Czytaj także:
“Przez wiele stuleci kobieta znajdowała się na drugim planie życia społecznego. Dotyczyło to również Kościoła”