separateurCreated with Sketch.

W Berlinie przez 30 lat bezdomne dzieci trafiały w ręce pedofili

PEDOFILIA W BERLINIE
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Redakcja - 18.06.20
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Wszystko zaczęło się w latach 70. Seksuolog Kentler był zwolennikiem tezy, że kontakty seksualne między dziećmi a dorosłymi nie są szkodliwe. Dlatego dzieci odebrane patologicznym rodzinom lub żyjące na ulicach Berlina Zachodniego celowo kierował do rodziców zastępczych, mających już za sobą wyroki za przestępstwa seksualne.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

W ostatnich dniach ukazał się raport przygotowany przez Uniwersytet w Hildesheim dotyczący działalności seksuologa Helmuta Kentlera. Ustalenia raportu są przerażające. Okazuje się bowiem, że władze Berlina przez 30 lat celowo przekazywały bezdomne dzieci pod opiekę pedofili w ramach tzw. eksperymentu Kentlera.

Bezdomne dzieci w rękach pedofila

Wszystko zaczęło się w latach 70. Seksuolog Kentler był zwolennikiem tezy, że kontakty seksualne między dziećmi a dorosłymi nie są szkodliwe. Dlatego dzieci odebrane patologicznym rodzinom lub żyjące na ulicach Berlina Zachodniego celowo kierował do rodziców zastępczych, mających już za sobą wyroki za przestępstwa seksualne.

Kentler przekonał do swego projektu urzędników berlińskiego senatu. Uważał, że opieka pedofili nad małoletnimi “umożliwia ich społeczną integrację”. Co gorsza, te praktyki świetnie funkcjonowały przez 30 lat: dzieci nie mieszkały na ulicy, nie trafiały do domów dziecka, a pedofile nie szukali nowych ofiar, ponieważ tolerowano fakt, że mogli znęcać się nad wychowankami w obrębie własnych domów.

 

Ofiary mają głos

Sprawa zaczęła wychodzić na jaw, kiedy kilka lat temu dwie ofiary zgłosiły się i opowiedziały swoją historię. Od tego czasu zaczęto prowadzić dochodzenie. Zajmowali się tym badacze z Uniwersytetu w Hildesheim, którzy przeszukiwali akta i przeprowadzili wywiady.

Jak pokazuje ich śledztwo, Kentler był też w stałym kontakcie z dziećmi i ich przybranymi ojcami. Niestety, nigdy nie został postawiony w stan oskarżenia: zanim jego ofiary się zgłosiły, przestępstwa ulegały przedawnieniu. Jak donosi niemiecki dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung”: działalność Kentlera, który pracował także jako psycholog policyjny w berlińskim senacie, nie byłaby możliwa bez współpracujących z nim władz Berlina, urzędów ds. młodzieży, ale także instytucji edukacyjnych i naukowych.

 

Liczba ofiar i sprawców nieznana

Do dziś trudno podać konkretną liczbę ofiar i sprawców. Policji znany jest m.in. przypadek Fritza H., pod którego opieką w ciągu kilkunastu lat znajdowało się co najmniej dziesięcioro dzieci, w tym jedno z wieloma niepełnosprawnościami, które zmarło, przebywając pod jego pieczą. Do tej pory już troje z jego wychowanków złożyło zeznania.

Jak twierdzi „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, przez lata wiele urzędów ds. młodzieży ignorowały sygnały o zagrożeniach, co więcej, często stawały po stronie sprawców, a nie krzywdzonych dzieci.

Źródło: PAP


DZIEWCZYNKA CHOWA TWARZ
Czytaj także:
Pedofilia: jedni atakują Kościół, inni go bronią. A tu chodzi o coś innego!


CHŁOPIEC I DZIEWCZYNKA
Czytaj także:
Pedofilia. Poważny problem społeczny w Polsce (a nie tylko w Kościele)


ŚLEPY ZAUŁEK W WALCE Z PEDOFILIĄ
Czytaj także:
Pedofilia w Kościele: dlaczego zabrnęliśmy w ślepy zaułek?

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!