Wyniki badań potwierdzają pochodzenie Volto Santo (Świętego Oblicza). Słynna rzeźba – najcenniejsza relikwia Lukki – przetrwała ponad tysiąc lat! Już samo to, jak mówią konserwatorzy, jest znaczące.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Badania nad Volto Santo di Lucca (The Holy Face of Lucca) potwierdziły, że nie jest to replika, ale oryginalne dzieło, które przetrwało ponad tysiąc lat. Przy analizie wykorzystano metodę datowania radiowęglowego i próbek drewna, które sprowadzono do Włoch w VIII wieku.
Rzeźba Jezusa z twarzą dokończoną przez anioła
Jak przypomina Lonely Planet, od dawna wierzono, że krucyfiks z katedry San Martino to jedynie kopia oryginalnego dzieła. Chociaż od stuleci jest centralnym punktem kultu chrześcijańskiego w Toskanii, przyciągając pielgrzymów i wiernych z całego świata.
Najnowsze testy potwierdziły jednak, że ikona przybyła do Włoch w 782 r., co czyni ją najstarszą zachowaną drewnianą rzeźbę w świecie zachodnim!
Według legendy rzeźbę wykonał Nikodem, który pomógł św. Józefowi z Arymatei w pochówku Chrystusa. Średniowieczna opowieść głosi, że przed zaśnięciem Nikodem wyrzeźbił wszystko oprócz twarzy. Kiedy się obudził, odkrył, że twarz posągu została dokończona przez anioła.
Włoski krucyfiks najstarszą drewnianą rzeźbą!
Legenda głosi, że krucyfiks odkrył w jednej z jaskiń w Ziemi Świętej prowadzony we śnie biskup. Następnie ikonę przetransportowano do Włoch łodzią bez żagli i załogi. Łódź nie mogła zbliżyć się do portu, dopóki biskup Lukki, również podczas snu, nie przyprowadził tam dużej liczby wiernych. Gdy tłum był na miejscu, statek zbliżył się do portu.
New York Times przypomina, że ostatnie badania rzeźby zlecono z okazji 950. rocznicy założenia katedry San Martino. Prace zostały przeprowadzone przez Annamarię Giusti, jednego z najbardziej znanych włoskich konserwatorów dzieł sztuki, który nazwał Volto Santo „jedną z prawdziwych ikon Chrystusa”, porównując ją do Całunu Turyńskiego.
Giusti zasugerował, że przetrwanie łatwo psującej się drewnianej rzeźby przez ponad 1200 lat samo w sobie jest znaczące. „To, że rzeźba przetrwała do naszych czasów to cud” – powiedział.
Czytaj także:
„Chrystus spowity całunem”. Cud przezroczystego marmuru
Czytaj także:
Pięć najpiękniejszych katolickich rzeźb wszechczasów [GALERIA]
Czytaj także:
Niezwykłe schody. Ponoć zbudował je sam… św. Józef!