separateurCreated with Sketch.

Nastolatka pokonała na rowerze 1200 km, wioząc rannego tatę

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Ewa Rejman - 19.07.20
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Mohan Paswan zarabiał na życie, będąc kierowcą tuk-tuka – popularnego w Indiach pojazdu przypominającego mały samochód. W styczniu jednak uległ wypadkowi. Niedługo później wybuchła epidemia koronawirusa, która jeszcze bardziej pogorszyła jego sytuację.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Mohan dotychczas wspierał swoją rodzinę finansowo, wysyłając pieniądze do żony i dzieci mieszkających w odleglej części kraju. Teraz nie mógł pracować – zarówno z powodu obrażeń, jakie odniósł w wypadku, jak i dlatego, że kraj „zamykał się” przez wirusa, a turyści błyskawicznie znikali.

 

Zostając, umarlibyśmy z głodu

Jego córka, nastoletnia Jyoti Kumari, mimo wszystko zdecydowała się przyjechać i zająć się ojcem. Szybko jednak zaczęły kończyć im się oszczędności i pieniędzy nie starczało już nawet na opłacenie czynszu za maleńki pokoik, który zamieszkiwali. Na początku maja całym ich majątkiem była suma odpowiadająca wartości 20 dolarów.

Musieli opuścić miejsce, w którym mieszkali. Kończyło im się jedzenie. Jyoti zaproponowała, aby za ostatnie pieniądze kupić rower, na którym mogliby pojechać do domu.

Początkowo Mohan odrzucił ten pomysł. Po wypadku nadal nie doszedł jeszcze do siebie, nie był w stanie pedałować, a od domu dzieliło ich około 1200 kilometrów. „Jak moglibyśmy pojechać tak daleko, we dwójkę na jednym rowerze?” – długo nie dowierzał, że to mogłoby się udać. „Moja córka mnie przekonała. Zostając, umarlibyśmy z głodu. Musieliśmy przynajmniej próbować” – tłumaczy mężczyzna w rozmowie z National Public Radio.

 

1200 kilometrów w 7 dni

Za pozostałą gotówkę kupili różowy damski rower z przymocowanym z przodu koszykiem. Cały swój dobytek upchnęli w przywiązanym z tyłu worku i 8 maja wyruszyli w drogę.

„Bolały mnie ręce i nogi, ale wszyscy ludzie, których poznaliśmy po drodze dodawali mi siły i odwagi” – wspomina Mohan. Rzeczywiście, to od przypadkowo napotkanych osób dostawali jedzenie w czasie podróży. Pewien kierowca ciężarówki zgodził się podwieźć ich za damo na jakimś odcinku trasy. Spali na ziemi w pobliżu dróg, żeby nie tracić energii na dodatkowe przemieszczanie się.

Po siedmiu dniach udało im się dostać do wioski, w której mieszkała reszta rodziny. W końcu mogli odpocząć i poczuć się względnie bezpiecznie.

 

Film o niezwykłej podróży

W jakiś sposób wieść o podróży ojca z córką bardzo szybko się rozniosła i kilka dni po powrocie Jyoti dostała telefon z federacji cyklistów. Zaproszono ją – jak tylko pandemia się skończy – na w pełni finansowany wyjazd do New Delhi z szansą na dołączenie do narodowej drużyny kobiet. W takim przypadku nie musiałaby martwić się również o swoje koszty utrzymania. „Powinna być wynagrodzona za taki rodzaj odwagi” – mówi Onkar Singh, przedstawiciel federacji.

Bardzo szybko w wiosce Jyoti zaczęli pojawiać się dziennikarze, a jej historię na Twitterze udostępniła nawet Ivanka Trump. Do rodziny zgłosiła się też agencja chętna do nakręcenia filmu fabularnego na temat niezwykłej podróży, w którym główną rolę miałaby odegrać sama Jyoti.

Dziewczynka wydaje się jednocześnie przytłoczona i szczęśliwa z powodu tak wielu zmian. „Cieszę się, ponieważ dziewczyny takie jak ja samo obejrzenie filmu traktują jako luksus i nigdy nawet nie marzyłyby o zagraniu w jakimś. To, co zrobiłam, było wynikiem okoliczności i mojego obowiązku jako córki. Ojciec i ja mieliśmy tylko tę szansę i wykorzystaliśmy ją. To wszystko zmieniło mnie, naszą relację, cały mój świat” – mówi w rozmowie z magazynem “The Week”.


FATHER
Czytaj także:
Relacja ojciec – córka: jak odbija się na przyszłości dziecka?



Czytaj także:
„Patrzyła tylko na rower. A nam pękły serca”. Dziadek vs. marzenie wnuczki

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!