Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Nie tak prosto jest znaleźć w Polsce miejsce, gdzie w południe nie dobiegłby nas dźwięk kościelnych dzwonów. Biją i o innych porach – najczęściej oznajmiając o zbliżającej się godzinie mszy, nieco rzadziej żegnając zmarłych, których ciało wynoszone jest właśnie z kościoła. Ale w południe przyczyna jest inna.
Właśnie w południe, gdy jesteśmy już zazwyczaj w wirze naszych codziennych spraw i obowiązków. W połowie dnia, gdy już minęło kilka godzin od poranka, kiedy byliśmy pełni sił i zapału, a wciąż jeszcze daleko do wieczornego odpoczynku. W południe, gdy skrada się do nas znany dobrze ojcom pustyni „demon południa”, kuszący do zniechęcenia, rozgoryczenia, znudzenia, bylejakości, rozpaczy.
W południe dzwony kościołów przypominają nam, że Syn Boga stał się jednym z nas – człowiekiem; że ludzki trud i troski nie są Mu obce; że przyszedłszy do nas jako nasz Brat i Zbawiciel już nigdy nas nie porzuci – jest z nami we wszystkim, co przeżywamy. Bicie dzwonów w połowie dnia to zaproszenie, by przypomnieć sobie o Tajemnicy Wcielenia – o Emmanuelu, Bogu z nami, Bogu przy mnie – poprzez krótką modlitwę „Anioł Pański”.
Jeśli odmawiamy modlitwę sami, to po prostu mówimy wszystko po kolei. Jeśli z kimś, to podane poniżej wersety recytujemy naprzemiennie:
Anioł Pański zwiastował Pannie Maryi.
I poczęła z Ducha Świętego.
Zdrowaś, Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławionaś Ty między niewiastami, i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus. Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen.
Oto ja służebnica Pańska.
Niech mi się stanie według słowa Twego.
Zdrowaś, Maryjo…
A Słowo ciałem się stało. (W tym miejscu pięknym zwyczajem jest pochylić nieco głowę na znak czci wobec uniżenia, jakiego dokonał Jezus stając się człowiekiem).
I zamieszkało między nami.
Zdrowaś, Maryjo…
Módl się za nami, Święta Boża Rodzicielko.
Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych.
Módlmy się (oczywiście pomijamy to wezwanie, gdy modlimy się sami).
Prosimy Cię, Panie, wlej w nasze serca swoją łaskę, abyśmy, poznawszy za Zwiastowaniem Anielskim wcielenie Chrystusa Syna Twojego, przez Jego mękę i krzyż zostali doprowadzeni do chwały zmartwychwstania. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
Lub w nieco starszej językowo (ale zdaniem wielu wdzięczniejszej) wersji: Łaskę Twoją, prosimy Cię, Panie, racz wlać w serca nasze, abyśmy, którzy za zwiastowaniem anielskim wcielenie Chrystusa, Syna Twego, poznali, przez mękę Jego i krzyż do chwały zmartwychwstania doprowadzeni byli. Przez tegoż Chrystusa, Pana naszego. Amen.
Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu.
Jak była na początku, teraz i zawsze, i na wieki wieków. Amen.
Wieczny odpoczynek racz zmarłym (można dodać: i umierającym) dać Panie.
A światłość wiekuista niechaj im świeci.
Niech odpoczywają w pokoju wiecznym.
Amen.
Pięknym zwyczajem jest dodać jeszcze na koniec modlitwę Pod Twoją obronę za Ojca Świętego i w jego intencjach, tudzież wezwanie do św. Józefa – Święty Józefie, módl się za nami! – prosząc go o opiekę i pomoc w naszej pracy oraz o… dobrą śmierć, gdy już przyjdzie jej pora (a kiedy przyjdzie, wszak nie wiadomo).
Ta prosta południowa modlitwa, o której przypomną nam dzwony albo sygnał w radiu, to dobra okazja, aby w „szale pracy” złapać na chwilę oddech – także ten duchowy. Oddech krótki, ale jakże „bogaty”!
Wszak „Anioł Pański” to jednocześnie chwila adoracji Boga niewidocznie obecnego w naszej codzienności; modlitwa Słowem Bożym (cytujemy przecież fragmenty rozmowy Archanioła Gabriela z Maryją i Prologu Ewangelii według świętego Jana); modlitwa wspólnotowa, uświadamiająca nam naszą jedność z całym Kościołem.
Tradycja odmawiania tej modlitwy jest już bardzo stara. Korzeniami sięgać może nawet XI wieku. Od wieku XIII silnie propagowali ją franciszkanie w formie trzech Zdrowaś, Maryjo odmawianych rano i wieczorem.
Zwyczaj modlenia się „Aniołem Pańskim” w południe wprowadził papież Kalikst III w 1456 roku. Jego intencją było wybłaganie ocalenia oblężonego Belgradu – ostatniej twierdzy zamykającej Turkom drogę do Europy. Do dziś papieże odmawiają „Anioł Pański” wraz z wiernymi w niedzielne południe na placu św. Piotra w Watykanie.
O tym, jak bardzo modlitwa ta zakorzeniła się w naszej kulturze świadczy choćby jej obecność w sztuce. I tak o modlitwie „Anioł Pański” przeczytać można choćby w „Panu Tadeuszu” Adama Mickiewicza, w przynajmniej trzech utworach Juliusza Słowackiego, u Lenartowicza, Ujejskiego i Przerwy-Tetmajera. Sienkiewicz wspomina ją w „Rodzinie Połanieckich” i „Potopie”, Reymont w „Chłopach”, a Gojawiczyńska w „Stolicy”.
W polskim malarstwie najbardziej znany jest chyba obraz Aleksandra Gierymskiego pod tytułem „Anioł Pański” z 1890 roku, który obejrzeć można w Muzeum Narodowym w Warszawie.