separateurCreated with Sketch.

Przez 5 lat ksiądz wykorzystywał ministranta. Biskup reaguje na dramat w diecezji

STOP
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Bielski tygodnik przytoczył relację byłego ministranta, który był przez pięć lat wykorzystywany seksualnie przez ks. Jana W. Współpraca kurii z pokrzywdzonym doprowadziła do zgłoszenia się kolejnej osoby pokrzywdzonej. Ewentualne zaniedbania biskupa Tadeusza Rakoczego w tej sprawie są przedmiotem badania.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

O głębokim bólu i cierpieniu z powodu wielkiej krzywdy, jaka została wyrządzona osobie pokrzywdzonej przez duchownego napisał w specjalnym oświadczeniu biskup bielsko-żywiecki Roman Pindel, który zareagował w ten sposób na doniesienia prasowe opisujące czyny pedofilskie jednego z księży.



Czytaj także:
Wystarczy pogłoska lub artykuł, a biskup musi przeprowadzić dochodzenie. Wademekum nt. walki z nadużyciami

 

Dramat pokrzywdzonego i jego bliskich

Bielski tygodnik „Kronika Beskidzka” przytoczył relację byłego ministranta, który w latach 80. był przez pięć lat wykorzystywany seksualnie przez ks. Jana W., ówczesnego proboszcza parafii w Międzybrodziu Bialskim. Mężczyzna skarży się w artykule, że mimo wielu zabiegów i próśb kierowanych do przedstawicieli Kościoła, nie otrzymał żadnego zadośćuczynienia swoich krzywd.

„Wyrażam głęboki ból i przeżywam cierpienie z powodu wielkiej krzywdy, jaka została wyrządzona osobie pokrzywdzonej przez duchownego. Jest to osobisty dramat pokrzywdzonego oraz jego bliskich. Ból, cierpienie, żal, złość, współczucie. Równie ważne są pomoc i poszukiwanie rozwiązania” – napisał bp Pindel w oświadczeniu zamieszczonym na stronie diecezji bielsko-żywieckiej i zapewnił, że pragnąc „zrozumieć pokrzywdzonego”, spotkał się z nim „wiele razy, wsłuchując się ze współczuciem w Jego przeżycia, zachęcając do wskazania innych pokrzywdzonych oraz oferując pomoc, między innymi psychologa”. Dodał, że „pokrzywdzony był informowany o toczącym się procesie i jego rezultatach”.

Przyznając, że Kościół ponosi wielką odpowiedzialność zapewnienia wiernym bezpieczeństwa, zachęcił, by każdy, „kto był lub jest ofiarą jakiegokolwiek duchownego” skontaktował się z delegatem ds. ochrony dzieci i młodzieży ks. Klaudiuszem Dzikim.

 

Kolejna osoba zgłasza się do kurii

W towarzyszącym oświadczeniu biskupa komunikacie dyrektor Centrum Informacyjno-Medialnego diecezji ks. Mateusz Kierczak przypomniał podstawowe fakty na temat sprawy, gdy 27 stycznia 2014 r. przyjęte zostało zgłoszenie od pokrzywdzonego. 8 marca 2014 ks. Jan W. został zwolniony z pełnionych urzędów oraz przeniesiony w miejsce odosobnienia, a 24 czerwca 2014 – zapadła decyzja Kongregacji Nauki Wiary o rozpoczęciu karnego procesu administracyjnego wobec niego.

2 listopada 2014 został powołany trybunał do przeprowadzenia karnego procesu administracyjnego, zakończonego 16 kwietnia 2015 dekretem karnym. 13 grudnia 2017 po dwóch apelacjach wydany został prawomocny dekret Kolegium do spraw rekursów w sprawach zarezerwowanych Kongregacji Nauki Wiary.

Ksiądz dyrektor zwrócił uwagę, że współpraca kurii z pokrzywdzonym doprowadziła do zgłoszenia się kolejnej osoby pokrzywdzonej i rozpoczęcia następnego postępowania. Zapewnił, że reakcje kurii na doniesienia o niewypełnianiu dekretu karnego przez ks. Jana W. były szybkie i zdecydowane.


reporter7_baza
Czytaj także:
Bp Janiak otrzymał polecenie przebywania poza diecezją kaliską

 

Ewentualne zaniedbania biskupa

W komunikacie zaznaczono, że w listopadzie 2018 r. bp Pindel postanowił przekazać sprawę do Kongregacji Nauki Wiary, a treść upomnienia z tejże Kongregacji została przedstawiona ks. Janowi W. w lutym 2019 roku w obecności biskupa.

Ks. Kierczak poinformował, że bp Pindel „nie otrzymał nakazu publikowania wyroku, jednak kontynuuje dotychczasowe starania, by w odpowiedni sposób poinformować wiernych o wyroku, kierując się zasadami zapewnienia dobra pokrzywdzonemu oraz dobrem publicznym, szczególnie małoletnich”.

Ewentualne zaniedbania biskupa Tadeusza Rakoczego w tej sprawie są przedmiotem badania zgodnie z normami Listu apostolskiego Motu Proprio Vos estis lux mundi Ojca Świętego Franciszka” – zaznaczono w komunikacie i podkreślono, że biskup Roman Pindel oraz pracownicy kurii przy zgłoszeniu sprawy postępują zgodnie z przepisami Kodeksu Prawa Kanonicznego, Listu Apostolskiego Motu Proprio Sacramentorum Sanctitatis Tutela, Normae de Gravioribus Delictis oraz wytycznymi KEP dotyczącymi wstępnego dochodzenia kanonicznego w przypadku oskarżeń duchownych o czyny przeciwko szóstemu przykazaniu dekalogu z osobami niepełnoletnimi poniżej osiemnastego roku życia.

 

Kontakty z SB

O 70-letnim dziś ks. Janie W. pisał w swojej słynnej książce „Księża wobec bezpieki” ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski identyfikując go jako TW “Janek”. W połowie lat 80. ub. wieku kapłan udzielał się społecznie i pomagał w gazyfikacji wsi. Wtedy właśnie zwrócił uwagę SB.

Według źródeł, do których dotarł ks. Isakowicz-Zaleski, duchowny z Podbeskidzia miał spotkać się z funkcjonariuszem SB 15 razy, relacjonując wydarzenia w dekanacie kęckim, ale nie poruszając spraw związanych z poszczególnymi księżmi.

„Nie pobierał też żadnego wynagrodzenia i nie przyjmował tez upominków” – napisał autor publikacji. Oskarżony o współpracę kapłan zaprzeczył temu. Zanim trafił do parafii w Międzybrodziu Bialskim, ks. Jan W. w latach 1979-83 był sekretarzem kardynała Franciszka Macharskiego, ówczesnego metropolity krakowskiego.

KAI/ks


KSIĄDZ TADEUSZ ISAKOWICZ ZALESKI
Czytaj także:
Ks. Isakowicz-Zaleski: w Polsce musi powstać niezależna komisja ds. nadużyć w Kościele

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.