Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
„Był taki moment w moim życiu, że powoli zacząłem skręcać na drogę narkotyków. Nie zdążyłem. Może Pan Bóg dał mi łaskę powołania właśnie dlatego, że zobaczył, że skręcam?” – zastanawiał się ks. Piotr Pawlukiewicz.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
„Z braku rodzi się lepsze… Wywiad strumyk” – to jedyna autobiografia ks. Piotra Pawlukiewicza. W rozmowie z Renatą Czerwicką kapłan opowiada o swoim powołaniu, Bogu, chorobie. Książka ma dziś premierę – poniżej publikujemy fragment rozdziału „Pan Parkinson”.
Renata Czerwicka: Powiedział Ksiądz kiedyś, że Bóg jest dla niego jak morze.
Ks. Piotr Pawlukiewicz: To nie ja. To słowa Anny Kamińskiej. Nie drugi człowiek, a morze jest obrazem Boga. Nieskończoność, wyzwanie, otchłanie morskie…
Na początku naszej rozmowy powiedział Ksiądz, że gdyby dzisiaj wrócił na ambonę, to chciałby ludziom powiedzieć właściwie tylko jedno: że Bóg jest kimś zupełnie innym, niż sobie myślimy, i w ogóle przerasta wszystko i wszystkich.
To jest mój problem, mój problem myślowy z ostatnich dekad… Że Bóg jest inny. Inny niż sobie wyobrażamy.
Czytaj także:
Ks. Pawlukiewicz: To Jezus był największym antyklerykałem
„Z braku rodzi się lepsze…”. Jedyna autobiografia ks. Pawlukiewicza
W ostatnich latach ukazał Księdzu swoje inne oblicze?
Nie. Po prostu zrozumiałem, że to, co ja ludziom mówię, jest… Widzisz, na świecie istnieje wiele religii tzw. naturalnych. Czyli takich, że jest jakiś duch, ktoś niewidzialny, kto ma moc uzdrawiania albo wskrzeszania. I jeśli ktoś dobrze żyje, to dostanie nagrodę w niebie. A to wcale tak nie jest. Religia chrześcijańska jest jedyną religią, która głosi, że Bóg umarł dla nas z miłości… (Ksiądz Piotr podnosi głowę i patrzy mi w oczy) Pan Bóg ma taki problem, że On jednym pstryknięciem palca mógłby wyleczyć wszystkich chorych na raka.
Albo Parkinsona…
Parkinsona też. Jednym pstryknięciem. Dla Niego to by było nic. On by tylko spojrzał na tych wszystkich Parkinsonowców i już byliby zdrowi. Tylko że to by bardzo mogło pogorszyć notowania, kto pójdzie do Nieba.
Dlaczego? Bo ludzie nawróciliby się przez cud?
Nie. Był taki moment w moim życiu, że powoli zacząłem skręcać na drogę narkotyków. On mnie wtedy pomylił.
W podstawówce?
Nie. Już w liceum. Szedłem do szkoły i zastanawiałem się, czy mnie dzisiaj pobiją. Wtedy skręcałem już powoli na złą drogę, choć nigdy nie wziąłem narkotyków. Nie zdążyłem. Nie wszedłem w ten niebezpieczny świat, o… może tak to nazwijmy. Może Pan Bóg dał mi łaskę powołania właśnie dlatego, że zobaczył, że skręcam? Fedorowicz mówił: „Dał mi Pan Bóg wielką łaskę nowotworu. Dał mi wielką łaskę nowotworu”.
Ks. Pawlukiewicz: Choroby nie są od Boga
Choroby nie są od Boga przecież. Uważa Ksiądz, że jest inaczej?
One nie są od Boga.
Ksiądz Kaczkowski powiedział to samo, gdy go pytali, czy nie jest zły na Boga o swojego glejaka. Mówił, że to jest jakaś biochemiczna reakcja w jego mózgu, która może mieć różne przyczyny. Nie znamy ich. Ksiądz powiedział kiedyś takie brutalne zdanie, że Pan Bóg wycenił go na Parkinsona. Dziwny byłby to Bóg, który kocha, a daje Parkinsona…
A gdybyś wiedziała, że Twoje dziecko wkłada paluszek do kontaktu, to nie walnęłabyś je wtedy z całej siły? Nie raz wkładamy paluszki do kontaktu. Niektórzy mają taką wrażliwość, że wystarczy im powiedzieć: „Nie rób tego, bo jest miłość, bo jest piękny świat”. A inni na to nie zareagują. Takimi trzeba wstrząsnąć.
I Ksiądz sądzi, że choroba to załatwia?
Może nie załatwia, ale staje się jakąś okazją.
Przecież nie wszyscy to zrozumieją. Niektórych choroba zabije, złamie. Tylko nieliczni będą umieli czegoś się z niej nauczyć. Gdyby w Księdza życiu nie było Boga…
Tak… Lekarze stają często przed wyborem: Operować, nawet jeśli miałoby się to zakończyć śmiercią pacjenta, czy próbować leczyć farmakologicznie? Pan Bóg też jest lekarzem. Też ma wybór: będzie leczył tego chorego, który będzie mu narzekał, płakał, że jest chory, że inni ludzie mają zdrowe rodziny, a on tak zawalił sprawę. Pytanie tylko, dlaczego nie uzdrowi wszystkich, skoro ma moc?
Ks. Pawlukiewicz o Panu Parkinsonie
(…) Kiedy choroba tak naprawdę mocno dała o sobie znać? Tak że zmieniło się Księdza życie?
Gdy przestałem głosić Słowo Boże.
Kiedy to było?
Nie głoszę już z półtora roku. Wiedziałem, że choroba będzie rozwijała się powoli, więc zdążyłem jeszcze pokończyć wszystkie rekolekcje, do których się zobowiązałem. Nie odwołałem na szczęście żadnych.
Czarny humor był.
Czarny humor był.
I okazał się hitem.
A wy już tej wersji z CD nie robicie? Tylko książkę?
Teraz już tylko książkę. Coraz mniej ludzi ma odtwarzacze CD w samochodach albo DVD w domu.
Wiem, ja też nie mam. Co to będzie? Jak to będzie?…
Wracając…
No więc gdzieś półtora roku temu to się skończyło. Lekarz mi powiedział, że lepiej już nie będę mówił ani myślał, że to jest top tego, co można osiągnąć w kwestii mojej kondycji fizycznej i psychicznej. Przeszło mi wtedy przez myśl, że może trzeba spróbować wygłosić rekolekcje i zobaczyć, jak ludzie mnie przyjmą z taką dykcją, z takim głosem, z taką… formą fizyczną, że tak powiem. I jeśli to by jeszcze nie przeszkadzało ludziom, to trzeba znowu zacząć głosić.
*Fragment książki „Z braku rodzi się lepsze… Wywiad strumyk” – rozmowy Renaty Czerwickiej z ks. Piotrem Pawlukiewiczem, która 24.09.2020 ukazuje się nakładem wydawnictwa RTCK
**Tytuł, lead, śródtytuły i skróty pochodzą od redakcji Aleteia.pl
Czytaj także:
Ksiądz Piotr Pawlukiewicz we wspomnieniach swojego przyjaciela księdza Kowalskiego(wideo)
Czytaj także:
Te słowa ks. Pawlukiewicza zapamiętamy na długo. Drogowskazy i pocieszenie