separateurCreated with Sketch.

Loda Halama – przedwojenna primabalerina: “Wiem, że życia nie przegrałam”

LODA HALAMA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Najlepszym podsumowaniem drogi osobistej i twórczej Lody Halamy są jej słowa: “Kiedy myślę o swoim życiu, to mogę powtórzyć słynne słowa z piosenki Edith Piaf: Niczego nie żałuję! Wiem, że życia nie przegrałam, nie przeszłam obok niego, tylko je przeżyłam w pełni!”.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Loda Halama, egzotycznie brzmiące imię, ale zwyczajnie wzięte z prawdziwego imienia artystki: Leokadia. Loda była słynną tancerką, primabaleriną Teatru Wielkiego, gwiazdą polskiego kina i wybitnym choreografem w dwudziestoleciu międzywojennym.

Pochodziła z artystycznej rodziny. Jej rodzice, emigranci, poznali się w Baku na początku XX wieku. Mama, Marta Cegielska, wywodząca się ze znanej poznańskiej rodziny, rozpoczynała właśnie karierę tancerki, a ojciec, Stanisław Halama, Ślązak z Sosnowca był znanym multiinstrumentalistą. Nie dziwi więc refleksja, że z Sosnowca wywodziło się wielu wybitnych artystów przedwojennej Polski.

Małżonkowie dużo podróżowali po świecie, koncertując wspólnie. Podczas jednego z tournée urodziła się Loda, jako jedna z 4 córek Marty i Stanisława Halamów. Kiedy ojczyzna odzyskała po 123 latach niepodległość, rodzina powróciła do Polski. Loda już wtedy pięknie tańczyła, mając swój własny styl. Występowała razem z swoją mamą i siostrami. Po latach artystka tak wspominała: “My, tak zwane Halamki, miałyśmy geny taneczne od mamy. Kształciłyśmy się też w Rosji u Bronisławy Niżyńskiej – to była siostra sławnego tancerza Wacława Niżyńskiego”, opowiadała Loda Halama w audycji Polskiego Radia w 1995 roku.

“Jak w 1921 roku przyjechaliśmy do Polski, miałam 10 lat, ale już wtedy zarabiałam na chleb. Jak miałam 13 lat, byłam już gwiazdeczką w Morskim Oku. Natomiast jak miałam 18 lat, byłam już po karierze rewiowej i już byłam hrabiną, bo wyszłam za mąż. W jakim to tempie szło!” – opowiadała z wielką pasją znakomita tancerka i aktorka.

 

Droga artystyczna Lody Halamy

Siostry “Halamki” podbiły serca publiczności Warszawy. W 1927 roku zaczęły koncertować jako zespół „Siostry Halama”, w którym występowała także ich matka, Marta. Młodziutka Loda, oprócz tańca i choreografii, zajmowała się także śpiewaniem piosenek.

W 1929 roku zaczęła występować również w balecie klasycznym, a od 1934 roku była już primabaleriną Teatru Wielkiego! To było duże zaskoczenie dla środowiska baletowego, które niechętnie występowało z artystami pracującymi w rewiach. Jednak Loda świetnie sobie poradziła, pozyskując uznanie i sympatię bardziej wyrafinowanej publiczności. Drogę do światowej kariery otworzył przed nią sam Ignacy Jan Paderewski, który umożliwił Lodzie debiut w Paryżu. To spowodowało zaproszenia do współpracy płynące z różnych krajów. Najbardziej ciekawym i egzotycznym okazała się podróż w latach 30. Lody Halamy i jej tournée po Japonii.

 

Film – druga miłość Halamy

Dla Lody druga pasją i miłością okazał się film. Słynna i uznana przez swoje środowisko tancerka zaczęła występować jako aktorka filmowa, grając przede wszystkim role tancerek rewiowych. Swoją charyzmatyczną i pełną temperamentu osobowością podbiła serca kinowej publiczności, występując u boku największych gwiazd polskiego filmu!

Zadebiutowała rolą w “Ziemi obiecanej” w reżyserii Aleksandra Hertza w 1927 roku. Następnie przyszły kolejne obrazy, takie jak: “Uśmiech losu” (1927), “Prokurator Alicja Horn” (1933), “Kocha, lubi, szanuje” (1934), “Manewry miłosne, czyli córka pułku” (1935) i wiele innych lubianych i kochanych przez publiczność filmów.

 

Wojna i późniejsze losy

Warto podkreślić, że Loda Halama na różne sposoby angażowała się w pomoc dla polskich żołnierzy i ofiar wojny, dając liczne koncerty charytatywne i środki finansowe. Po wojnie, będąc wdową, artystka tułała się po świecie, zatrzymując się w różnych krajach. Ciekawostka: Loda Halama przez kilkanaście lat mieszkała w Hollywood, gdzie przyjaźniła się z gwiazdą amerykańskiego kina, Mary Pickford.

Jej wrodzony temperament, jak wspominała sama aktorka, ciągle popychał ją do przodu. Karierę tancerki i aktorki z powodzeniem zaczęła łączyć z sukcesami w biznesie. W pewnym okresie swojego życia prowadziła 3 restauracje w Londynie. Można powiedzieć, że prowadziła światowe życie.

Niestety, nie miało to przełożenia na szczęśliwe życie osobiste. Loda miała 3 mężów. Pierwsze małżeństwo, zawarte w młodym wieku, szybko się rozpadło, a drugie zakończyło się też szybko z powodu śmierci współmałżonka. Trzecie małżeństwo było ponoć zaaranżowane, aby uzyskać obywatelstwo kolejnych krajów w których Loda mieszkała. Miłością jej życia, jak mówiła zawsze artystka, był wspomniany jej drugi mąż, George Golembiowski, który niestety został zamordowany przez niemieckiego okupanta w czasie wojny.  

Pomimo wielu trudności i „życiowych zawirowań” Loda, jak wspominali przyjaciele, była osobą bardzo religijną: trzymała się Pana Boga, który prostuje ludzkie ścieżki. Aktorka była też patriotką i gdziekolwiek przebywała, wspominała często swoją ojczyznę: “Miałam w moim życiu paszport szwajcarski, amerykański czy angielski, ale ciągle jestem Polką”. Tęskniła do kraju nad Wisłą, gdzie przeżywała największe sukcesy artystyczne: “Łapię się na tym, że coraz częściej myślami wracam do przeszłości. Może dlatego, że przeszłość była o wiele ciekawsza niż teraźniejszość”.

Do dzisiaj miłośnicy złotego wieku przedwojennego kina polskiego mogą podziwiać wszechstronny talent Lody u boku tak znanych i lubianych aktorów jak Aleksander Żabczyński, Eugeniusz Bodo, Franciszek Brodniewicz, Kazimierz Junosza- Stępowski, Jadwiga Smosarska czy Tola Mankiewicz.

Najlepszym podsumowaniem drogi osobistej i twórczej Lody Halama są jej słowa: “Kiedy myślę o swoim życiu, to mogę powtórzyć słynne słowa z piosenki Edith Piaf: Niczego nie żałuję! Wiem, że życia nie przegrałam, nie przeszłam obok niego, tylko je przeżyłam w pełni! Nie, nie było usłane różami, a gdyby nawet, to i kolce miały swój sens i ciężar życia. Nic w nim nie było łatwe, miało swoje plusy i minusy, upadki i wzloty. Ale to jest właśnie sens, powołanie i uroda życia, mojego życia”.


MICHAŁ ZNICZ
Czytaj także:
Michał Znicz, przedwojenny aktor: uczę się zwyciężać i być wiernym w drobiazgach


INA BENITA
Czytaj także:
Ina Benita – słowiański szpieg i przedwojenna, zapomniana aktorka

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.