„Kiedy patrzyłem, jak on się modlił, to wierzyłem, że przy jego pomocy trafię na właściwą ścieżkę, że on mi dopomoże, abym szczerze rozmawiał z Panem Bogiem”. Kazimierz Kaczor wspomina ks. Jerzego Popiełuszkę.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Kazimierz Kaczor znany jest przede wszystkim z roli Leona Kurasia w kultowych Polskich drogach oraz Marka Złotopolskiego w serialu Złotopolscy. Zagrał też m.in. w Ziemi Obiecanej, Zmiennikach, Awanturze o Basię oraz filmie o swym przyjacielu-kapłanie Popiełuszko. Wolność jest w nas.
Kazimierz Kaczor o Janie Pawle II
Kaczor dorastał w Krakowie, gdzie jako dziecko poznał ks. Karola Wojtyłę. Naprzeciwko szkoły, do której uczęszczał, znajdował się kościół św. Floriana, w którym duchowny był wikariuszem. Ks. Wojtyła, zwany „Wujkiem”, uczył w szkole religii, gdy potrzebne było zastępstwo, a po lekcjach grał z dzieciakami w piłkę. Nie dziwi fakt, że przyszły aktor i jego koledzy chętnie służyli jako ministranci podczas sprawowanych przez wikariusza mszy. Gdy Wojtyła został biskupem, Kaczor przyjął z jego rąk sakrament bierzmowania. Wtedy nawet przez myśl mu nie przeszło, że sakramentu udziela mu przyszły papież.
Gdy Jan Paweł II rozpoczął posługę na Stolicy Piotrowej, Kaczor był nie tylko dumny, ale i wzruszony. Do dziś pamięta pierwszą pielgrzymkę Ojca Świętego do Polski, która była dla rodaków powiewem nadziei na zmianę trudnej sytuacji w kraju.
Na łamach książki „Zapatrzeni” aktor przyznał, że także to, w jaki sposób Jan Paweł II podchodził do cierpienia, z jaką pokorą je akceptował, było dla niego ważną, choć trudną lekcją:
Papież dał mi dużo do myślenia swą postawą, kiedy był chory, ranny czy umierający. Umiał z taką pogodą, która być może wynikała z nadziei na spotkanie z Bogiem, podejść do tych trudnych spraw. Mnie z trudem przychodzi myślenie, że miałbym się z życiem rozstać.
Czytaj także:
Agustin Egurolla o ks. Popiełuszce: Widziałem te przestraszone twarze ludzi, którzy do niego przychodzili po odwagę
Kazimierz Kaczor i ks. Jerzy Popiełuszko
Karol Wojtyła to nie jedyny ksiądz, który w znaczący sposób odcisnął piętno na duchowym życiu aktora. Kapłanami bliskimi sercu artysty byli również ks. Janusz Pasierb, ks. Józef Tischner, ks. Jerzy Popiełuszko. Z tym ostatnim poznali się w grudniu 1981 r.
Dzień po ogłoszeniu stanu wojennego w Polsce aktor udał się do ks. Popiełuszki na warszawski Żoliborz, do jego mieszkania przy parafii św. Stanisława Kostki, aby za jego pośrednictwem zaproponować pomoc robotnikom w Ursusie i Hucie Warszawa. „Chcieliśmy się dowiedzieć, grupa aktorów i Region Mazowsze, co możemy dla nich zrobić, jeśli są w trakcie strajku” – opowiadał Michałowi Góralowi. Wojskowa amerykańska kurtka, którą zdecydował się włożyć na pierwsze spotkanie z ks. Jerzym, a także czapka, spod której nie było widać twarzy, sprawiły, że aktor wyglądał podejrzanie. Do spotkania ostatecznie nie doszło. „Ksiądz Jerzy popatrzył z okna i pomyślał: W życiu tego ubeka nie wpuszczę do siebie”– wspominał po latach.
Zawiedziony faktem, że nie doszło do spotkania, udał się do Jerzego Markuszewskiego, reżysera, który znał dobrze ks. Popiełuszkę. Ten obiecał wysłać do kapłana osobę, która zapowie ponowną wizytę Kaczora. I tak się stało: „Następnego dnia przeprosinom i radości nie było końca”.
Ks. Popiełuszko wielokrotnie odprawiał msze święte w intencji aktorów, opiekował się też duchowo bliskimi artystów, ich rodzinami.
Czytaj także:
Adam Woronowicz: Ks. Popiełuszko przywracał godność zwykłym ludziom [nasz wywiad]
Ks. Popiełuszko był tytanem modlitwy
Zdaniem Kazimierza Kaczora tym, co chwytało za serce w relacji z ks. Popiełuszką, była jego otwartość na drugiego człowieka, bez względu na to, kim ten człowiek jest, skąd przychodzi, w co wierzy i co posiada.
Ks. Jerzy był tytanem modlitwy. Z jednej strony twardo stąpał po ziemi, z drugiej prowadził bogate życie wewnętrzne: „Kiedy patrzyłem, jak on się modlił, to wierzyłem, że przy jego pomocy trafię na właściwą ścieżkę, że on mi dopomoże, abym szczerze rozmawiał z Panem Bogiem”.
Nie stawiał muru pomiędzy sobą a ludźmi. Nie był „dostojnym duchownym”, do którego strach podejść: „Jerzy był absolutnie normalnym człowiekiem, z którym prowadzaliśmy się na przykład na wizytę u dentysty, gdzie jeden drugiego wspierał duchowo, bo po prostu nie lubiliśmy tych wizyt”.
Śmierć ks. Popiełuszki była dla aktora bolesnym przeżyciem. Choć znali się krótko, bo zaledwie trzy lata, aktor wciąż pamięta o swoim przyjacielu-kapłanie.
Czytaj także:
Historia o tym jak ks. Popiełuszko płakał i przepraszał byłego proboszcza
*Cytaty pochodzą z książki „Zapatrzeni”, Michała Górala, wyd. Edycja Świętego Pawła. Korzystałam również z książki „Nie tylko polskie drogi. Kazimierz Kaczor w rozmowie z Pawłem Piotrowiczem”, wyd. SQN