separateurCreated with Sketch.

Jak zaprojektować idealną świątynię? – pytamy krakowskiego architekta Jakuba Turbasę

ARCHITEKTURA SAKRALNA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Architektura sakralna jest wrażliwym naczyniem dla ciszy modlitwy, medytacji, kontemplacji. Nie powinna wywoływać emocji, lecz je dopuszczać i porządkować – mówi architekt Jakub Turbasa.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Małgorzata Cichoń: Czy piękno architektury sakralnej pomaga doświadczyć obecności Stwórcy?

Jakub Turbasa*: Skoro przyjmujemy, że jednym z imion Boga jest Piękno, to sądzę, że dobra architektura oraz każde znaczące działo sztuki może pomóc nam w doświadczeniu piękna, także tego przez duże „P”. Niemniej żaden twórca, choćby najznamienitszy, nie jest w stanie wzbudzić tego u odbiorcy. To pewna tajemnica.

W jaki sposób architektura kościoła powinna zwracać nas w stronę Pana Boga?

Poprzez sprzyjanie modlitwie oraz ukierunkowanie – m.in. za pomocą symboli – na rzeczywistość ukrytą. Architektura sakralna składa się z dwóch aspektów: praktycznego i znaczeniowego. Ten pierwszy odnosi się do funkcjonalności, właściwości użytkowych, a także trwałości budowli. Drugi to m.in. motywacje twórcy, tożsamość miejsca, ale i symbolika, która jest wyjątkowo ważna, ponieważ za pomocą widzialnych znaków odnosi nas do tego, co niewidzialne.

Jak więc zaprojektować świątynię, by sprzyjała osobistej modlitwie i liturgii?

Przede wszystkim potrzebny jest świadomy zleceniodawca, który wie, czego oczekuje i potrafi jasno te oczekiwania sprecyzować. Fundamentalną rolę odgrywa utalentowany oraz wrażliwy twórca – architekt. Trzecim ogniwem jest rzetelny wykonawca. Nie wystarczy jednak świetna znajomość geometrii, zasady złotego podziału, symboliki czy dokumentów kościelnych, by wznieść piękny kościół.

Jakub Turbasa. Jak zaprojektować kościół?

I nie ma jednej reguły, która powie, w jakiej przestrzeni będziemy dobrze się czuli?

Budowla jest ściśle związana z doświadczeniem miejsca, które posiada swoje unikalne właściwości i walory. Należy mu się dobrze przyjrzeć, by dostrzec, czego ono poszukuje. Formy wyrazistej, dominującej czy raczej architektury będącej tłem? Następnym krokiem jest wykonanie szeregu analiz dotyczących m.in. lokalizacji działki, sąsiedniej zabudowy, stron świata, możliwości zaproszenia światła do wnętrza. Powinniśmy wziąć pod uwagę, komu konkretnie będzie służyć świątynia i jakie są oczekiwania danej wspólnoty. Dopiero wówczas możemy przystąpić do projektowania domu Bożego.

Różnorodność architektury sakralnej świadczy, że nie istnieje wzorzec idealnego kościoła?

„Konstytucja o liturgii świętej” stwierdza, że Kościół żadnego ze stylów architektonicznych nie uznaje za własny. Zachęca natomiast, by czerpać z całego bogactwa, jakie do tej pory wykształciliśmy, ale także otwierać się na rzeczy nowe, idące wraz z postępem. Daje olbrzymią swobodę twórcom, choć zwraca uwagę, by budowla była zakorzeniona w danym terenie i panujących tam zwyczajach. Dlatego inaczej będzie wyglądała architektura na kontynencie afrykańskim, a inaczej w naszych warunkach, na co wpływa wiele czynników, np. klimat czy dostępność materiałów.

Mógłbyś wymienić kilka „młodych” kaplic i kościołów w Polsce, których architekturę cenisz?

Za jednego z najwybitniejszych architektów ostatnich dekad uważam Stanisława Niemczyka. Spośród jego dzieł wymieniłbym kościoły: Miłosierdzia Bożego na os. Oficerskim w Krakowie, Jezusa Chrystusa Odkupiciela w Czechowicach-Dziedzicach, św. Franciszka z Asyżu i św. Klary w Tychach (w budowie) czy kaplicę Matki Bożej Żółkiewskiej w kościele oo. dominikanów w Warszawie-Służewie. Bardzo sobie cenię także proste wnętrze kościoła Wspólnot Jerozolimskich w Warszawie, które zaadaptowały już istniejącą świątynię do swych potrzeb. Na tle współczesnej architektury wyróżnia się cerkiew greckokatolicka Narodzenia Przenajświętszej Bogarodzicy w Białym Borze, zaprojektowana według koncepcji Jerzego Nowosielskiego, we współpracy z architektem Bogdanem Kotarbą.

Prostota czy przepych?

Wspomniany przez ciebie Stanisław Niemczyk zaprojektował też prosty i wymowny ołtarz, który służył papieżowi Franciszkowi oraz uczestnikom ŚDM w Krakowie.

Mówi się, że prostota jest domeną mistrzów. W przypadku architektury sakralnej dobrze, aby prowadziła nas do czegoś głębiej. Tak też rozumiem projekt ołtarza na Błoniach wyrażony przez biel oraz powiększony wizerunek Jezusa Miłosiernego. Te symbole jasno komunikowały się z uczestnikami ŚDM. Ołtarz nie rozpraszał, nie zwracał uwagi na twórcę, nie był żadnym popisem jego możliwości. To przykład architektury stosownej i powściągliwej.

„Ogólne wprowadzenie do Mszału rzymskiego” zaleca: „W wystroju kościoła należy dążyć raczej do szlachetnej prostoty niż do przepychu”. Jak to rozumieć?

„Szlachetna prostota” przyjmuje różne imiona: skromność, ascetyzm, minimalizm, puryzm, surowość. Jest wymowna, uniwersalna i ponadczasowa. Nie musi wpisywać się w żadne ramy aktualnych tendencji czy stylów. Ikona architektury amerykańskiej, Frank Lloyd Wright, zauważa: „prostotę można traktować jako ideał duchowy (...), jest także nagrodą za wysoką wrażliwość i klarowność myśli podczas konsekwentnego stosowania dobrze opanowanej zasady do samego końca”.

A dlaczego ważne jest, by świątynia powstawała z naturalnych materiałów?

Gdyż są bliskie naszym zmysłom. Posiadają swój zapach, są wielowymiarowe w dotyku, inaczej odbijają dźwięki. Natura niczego nie udaje: drewno jest drewnem a kamień kamieniem. Ponadto doświadczenie pozwala nam określić, jak te budulce będą się starzeć. To nie oznacza, że powinniśmy się zamykać na nowe technologie.

Jakub Turbasa: „Święty niepokój”

Ze wszystkich puzzli, które jako architekt masz w dłoni, chcesz ułożyć coś pięknego. Podobno pomaga w tym intuicja, która wierzącym może kojarzyć się z natchnieniami Ducha Świętego?

Na dobrą architekturę składają się wartości racjonalne, ale także intuicyjne. Zazwyczaj te drugie towarzyszą twórcom na trzech etapach procesu powstawania architektury: w czasie wizji lokalnej, w trakcie aktu projektowania oraz podczas budowy, kiedy następuje realna weryfikacja wcześniejszych decyzji. Są to np. wewnętrzne podpowiedzi, że może warto nad czymś zastanowić się raz jeszcze i coś przeprojektować...

Przy twoich pracach działo się podobnie?

Tak. Architektura wymaga wielkiej uważności. Nie wyobrażam sobie, bym tylko przekazał rysunki, rezygnując z nadzorów czy konsultacji z wykonawcami bądź rzemieślnikami. Zgadzam się ze Stanisławem Niemczykiem, który mówił: „przestrzeń na budowie zaskakuje i mam prawo na to reagować”.

Jesteś współautorem kaplicy na cmentarzu w Rychwałdzie. Ikony w jej wnętrzu to pomysł, który „odsłonił się” z czasem?

Pierwotnie zakładaliśmy, że kaplica będzie bardziej ascetyczna, ale towarzyszący nam „twórczy niepokój” podpowiadał, by wzbogacić jej wnętrze o spójny teologicznie program ikonograficzny. Aby użytkownicy, za pomocą symboli mogli kontemplować rzeczywistość niebiańską – nadzieję chrześcijańskiego powołania. Po długich rozmowach z franciszkanami z Rychwałdu oraz autorką ikon, Gretą Leśko, uznaliśmy, że należy zaufać nowym intuicjom.

Zawsze potrzebny jest taki dialog?

Czasami, choć nie zawsze. To kwestia rozeznania. Niekiedy wewnętrznie przeczuwamy, że coś można jeszcze ulepszyć, mimo iż pozostałe osoby nie do końca nas rozumieją. Nazywam to „świętym niepokojem” i staram się nigdy nie przyjmować projektu za definitywnie ukończony, dopóki proces budowy trwa.

Kościół i „wewnętrzne scalenie”

Nie „okopujesz się” w betonie, tylko jesteś otwarty na to, co żywe...

... choć to wymaga poświęcenia, czasu i zaangażowania.

I pokory?

Każde wartościowe dzieło – w tym także dzieło sztuki – wymaga wielkiej, czasami tytanicznej pracy. Niekiedy próbuje się przekonać odbiorców, że powstaje ono pod wpływem nagłego przebłysku genialnej myśli: architekt siada przy stoliku i popijając dobrą kawę, szkicuje na serwetce przyszłe arcydzieło. To tak nie wygląda... Nie oznacza to jednak, że momenty natchnień i zawierzenia intuicjom nie nawiedzają twórców. Nawiedzają.

A czy architektura może zakłócać spotkanie z Bogiem przez nadmiar elementów, które nas rozpraszają?

Może. Zwłaszcza, gdy stara się coś zamanifestować albo twórca chce bardziej wyrazić siebie niż stworzyć dzieło służące innym. Szwajcar Peter Zumthor rozumie architekturę jako „oprawę i tło dla przemijającego życia, wrażliwe naczynie dla rytmu kroków po podłodze, dla skupienia przy pracy, dla ciszy snu”. Można to zdanie rozwinąć: architektura sakralna jest wrażliwym naczyniem dla ciszy modlitwy, medytacji, kontemplacji. Nie powinna wywoływać emocji, lecz je dopuszczać i porządkować. Gdy nachalnie próbuje coś zakomunikować lub podać w sposób dosadny, naiwny, to może być odbierana jako irytująca i rozpraszająca.

Tymczasem dobrze, by modląc się, człowiek miał okazję do „wewnętrznego scalenia”?

Liturgia angażuje nas wielowymiarowo, nie tylko w zakresie duchowym czy intelektualnym. Do udziału włącza całego człowieka wraz z jego ciałem i wszystkimi zmysłami. Nosimy w pamięci zapach kościoła przesiąkniętego dymem kadzidła. Zmysł dotyku reaguje na zanurzenie dłoni w wodzie święconej. Słuch poruszony jest nieporównywalną do niczego innego akustyką gotyckiej katedry. Swój realny smak mają hostia oraz wino. Wiele elementów może sprzyjać naszemu scaleniu lub nas rozpraszać.

Co artysta miał na myśli?

Bywa, że dekoncentruje nas kiczowata figurka i zamiast skupić się na liturgii, zastanawiamy się, co artysta miał na myśli...

Spuśćmy może na to zasłonę milczenia... Warto dodać, że sztuka powinna nas otwierać, nie zamykać. Niedobrze, gdy przedstawiana jest w sposób dosłowny i literalny. Dobra sztuka i symbol to takie, które zapraszają do zgłębiania tajemnicy, są wielowymiarowe.

W świątyni chyba tego oczekujemy – zaproszenia do relacji z Bogiem osobowym, który powoli odsłania nam swe Serce.

Tak. Staramy się wyrażać w architekturze tę rzeczywistość duchową za pomocą ludzkich – jakże ułomnych wobec niej – możliwości. Inaczej nie potrafimy.

Poznaj polskie perły współczesnej architektury sakralnej, w których poczujesz się... bliżej Nieba [galeria]

*Jakub Turbasa – architekt. Ukończył studia na Wydziale Architektury i Urbanistyki Politechniki Krakowskiej. Studiował także na wydziale Architettura Civile Politechniki Mediolańskiej. Autor i współautor projektów architektonicznych, w tym wielu sakralnych. Autor książki „Ukryte piękno. Architektura współczesnych kościołów” (Biblioteka „Więzi”, 2019).

Był jednym z prelegentów rekolekcji liturgicznych „Mysterium fascinans”, które odbywały się 11-13 września 2020 r. pod hasłem: „Wcielenie ducha liturgii. Architektura i sztuka chrześcijańskiego kościoła”. Wydarzenie, pod patronatem medialnym „Aletei”, zorganizowali: Fundacja Dominikański Ośrodek Liturgiczny oraz Uniwersytet Papieski Jana Pawła II w Krakowie. Kolejna edycja rekolekcji planowana jest 10-12 września 2021r. – szczegółowe informacje: www.fdol.pl.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.