Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
„Rozumiem, że wielu z was, kiedy widzi to, co się dzieje, czuje niepokój, czuje strach. Ale nie bójcie się! Nic nie może nas odłączyć od miłości Chrystusa” – podkreśla o. Szustak.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
„Muszę wam się przyznać, że kiedy zobaczyłem te pierwsze protesty, pierwsze manifestacje wulgarne, to obudziła się we mnie wielka nadzieja” – komentując obecną sytuację, mówi o. Adam Szustak.
Jak przyznaje, dobrze rozumie tych, którzy czują w niej niepokój i lęk o to, co będzie dalej. Ale, jak akcentuje, chrześcijanin powinien przede wszystkim zwrócić się teraz do Jezusa.
Kiedy świat się trzęsie w posadach, to chrześcijanin, uczeń Pana Jezusa, powinien podnieść wysoko głowę i zobaczyć nadchodzące odkupienie!
„Uczeń Pana Jezusa to jest ktoś, kto pokłada całą nadzieję w Jezusie, kto cały swój los, losy świata, losy narodu, losy wszystkiego wkłada w ręce Pana Jezusa. To nie oznacza bezczynności, obojętności! On wie, że Jezus ma to wszystko w rękach i nie musimy się niczego bać”.
O. Szustak: marzę, by nie dokonała się już żadna aborcja
Stanowisko dominikanina jest jednak jasne. „Jestem zdecydowanie przeciwnikiem wszelkiej aborcji, dlatego że tak mnie uczy Pan Jezus i tak mnie uczy Kościół. Chciałbym, żeby nigdy na świecie żadne nienarodzone dziecko, z jakiegokolwiek powodu, nie traciło swojego życia” – podkreśla.
Ale, jak zaznacza, wprowadzenie bądź niewprowadzenie ustawowego zakazu niczego tu nie zmienia, bo wszystko dzieje się w sercach ludzi.
Marzę o tym, żeby się na świecie nie dokonała nigdy żadna więcej aborcja. Marzę o tym! Marzę o tym, żeby ludzie mieli takie serca, żeby nigdy w tym sercu nie powstała myśl, że dziecko jest moją własnością, że dziecko jest moim wyborem. Ale tego się nigdy nie zrobi prawem, tego się nigdy nie zrobi polityką, nigdy nie zrobi ugrupowaniami, tego się nigdy nie zrobi sojuszem tronu z ołtarzem. Nigdy, nigdy, nigdy!
Co powinniśmy zrobić?
Weź ciepłą herbatę i idź do protestujących, którzy łażą po dużych miastach i krzyczą – bo zimno jest wieczorem – poleca chrześcijanom dominikanin. Zresztą, niedawno zrobił to sam.
Zainteresuj się, czy w twojej okolicy nie ma rodziny z niepełnosprawnym dzieckiem, która potrzebuje pomocy. „My, chrześcijanie, mamy być tymi, którzy przepasali biodra i którzy są gotowi do wszelkiej pomocy, wszelkiej służby, do bycia tam, gdzie ktoś jest pogardzany, odrzucany”.
Nie interesuje mnie to, co robi rząd. Interesuje mnie, czy my, jako chrześcijanie, zajmiemy się pomocą. Że jeżeli będzie gdzieś jakaś mama, która będzie miała ciążę zagrożoną jakąś chorobą; dzieciątko, które będzie np. miało zespół Downa, to powiemy nie: „żebyś tylko nie zabiła tego dziecka!”, tylko powiemy: „pomogę ci je wychować, będę razem z tobą, moje mienie jest twoim mieniem – to, czego ci braknie, to ci dam”.
To co, do dzieła?
Czytaj także:
O. Szustak OP rzuca wyzwanie: Chcę z wami przeczytać całe Pismo Święte
Czytaj także:
O. Szustak OP: Mam już dość! Straciłem cierpliwość do siebie, Kościoła i biskupów