Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Rony Tabash, właściciel sklepu z pamiątkami położonego w pobliżu Bazyliki Narodzenia w Betlejem, stwierdził, że COVID-19 jest największym kryzysem, z jakim spotkał się w swoim życiu.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Pandemia koronawirusa doprowadziła do głębokiego kryzysu betlejemskiej branży turystycznej. Także i właścicieli małego sklepiku z pamiątkami tuż przy Bazylice Narodzenia. Sporo tam polskich akcentów – portrety papieża Polaka, polskie hasła, a nawet logo popularnego w Polsce supermarketu. Nawet jego współwłaściciel Rony Tabash próbuje mówić w naszym języku. Opowiada, jak wielu przyjaciół ma w Polsce. Rony prosił dziennikarzy o przekazanie pielgrzymom, że tęskni za dniem, w którym będą mogli bezpiecznie wrócić do Ziemi Świętej.
Mój dziadek otworzył sklep w pobliżu Bazyliki Narodzenia w 1927 roku. Mój ojciec przejął go w 1955, a ja w 2003 r. Należę do trzeciego pokolenia. Przez cały ten czas borykaliśmy się z wieloma trudnościami w prowadzeniu biznesu, szczególnie natury politycznej – opowiada Rony Tabash. I dodaje: Zawsze powtarzaliśmy: „musimy kontynuować, musimy się uśmiechać”. Zawsze liczyliśmy na turystów. Ale kiedy pojawił się koronawirus, straciliśmy wszelką nadzieję. Koronawirus zniszczył nasze życie.
80% Betlejem uzależnione od turystyki
Mówiąc o spadku liczby zagranicznych gości w Betlejem – zwykle to około dwa miliony pielgrzymów rocznie – powiedział:
Jesteśmy prawie skończeni – 80% Betlejem jest uzależnione od turystyki. Już dziewięć miesięcy jesteśmy bez pracy. Potrzebujemy pielgrzymów i turystów, bo nie mamy nic innego.
Rony Tabash opisuje też obecną sytuacją w mieście:
Mamy prawie 100 przypadków koronawirusa każdego dnia. Nie widać nikogo, kto wchodziłby do Bazyliki Narodzenia, a zazwyczaj codziennie jest to od 6 tys. do 12 tys. osób.
Czytaj także:
“Duży ksiądz – duży rabat”. Najpierw nas rozbawił, a potem dodał: “Potrzebujemy waszej modlitwy”
Ludność Betlejem w większości chrześcijańska
Ten problem dotyka całą ludność Betlejem i Ziemi Świętej. Chrześcijanie są mniejszością i widać wyraźnie, jak bardzo są obciążeni… Mieliśmy wiele problemów politycznych, ale mówimy, że nigdy nie tracimy nadziei… – ocenia Rony Tabash i dodaje: Powiedzcie pielgrzymom, że czekamy na ich powrót. Kościół to my wszyscy. Jesteśmy jednością. Duch pielgrzymów tworzy tutejszy Kościół – bez nich czegoś brakuje w Ziemi Świętej.
Czytaj także:
Mur, tęcza i Grota Narodzenia. Moje wymarzone Boże Narodzenie w Betlejem [zdjęcia]
Czytaj także:
Betlejem, czyli Dom Chleba. Boże Narodzenie w Ziemi Świętej z polskimi akcentami