Choć wiele osób przeżywa dziś smutek i przywołuje w pamięci swoje spotkania z ks. Arturem, jego słowa sprzed kilkunastu miesięcy są dziś tak bardzo aktualne… „A ty idź! Nie stój w miejscu! Nie rozpaczaj! Idź i głoś Królestwo Boże!” – mówił ks. Godnarski – kapłan, któremu przede wszystkim zależało na tym, by jak najwięcej osób poznało Chrystusa.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
„Był jednym z liderów Nowej Ewangelizacji w Polsce. Uważał, że trzeba iść do młodych tam, gdzie są, a nie wołać ich do siebie. Była w nim harmonia. Zainicjował akcje, które będą trwać. Czy będzie go można zastąpić? Ludzi w ogóle nie jest łatwo zastąpić. Natomiast po każdym człowieku jest wyrwa, a po takim człowieku jest duża wyrwa” – powiedział o śp. ks. Arturze Godnarskim, inicjatorze „Przystanku Jezus”, abp Grzegorz Ryś, przewodniczący Zespołu KEP ds. Nowej Ewangelizacji.
Ks. Artur Godnarski był kapłanem diecezji zielonogórsko-gorzowskiej, dyrektorem Szkoły Nowej Ewangelizacji św. Tymoteusza (1995-2007), członkiem Stowarzyszenia Dyrektorów Katolickich Szkół Ewangelizacji (ACCSE/2000), założycielem i przewodniczącym Wspólnoty św. Tymoteusza – Katolickiego Stowarzyszenia w służbie Nowej Ewangelizacji (od 1997), koordynatorem ekipy Ogólnopolskiej Inicjatywy Ewangelizacyjnej „Przystanek Jezus” (1999-2013), organizatorem i uczestnikiem wypraw misyjnych, autorem projektu ewangelizacyjnego E2033.pl (2007), współzałożycielem Ogólnopolskiej Rady Dyrektorów katolickich kerygmatycznych Szkół Nowej Ewangelizacji (2009), a od 2011 r. sekretarzem Zespołu KEP ds. Nowej Ewangelizacji.
Ks. Godnarski z powodu zakażenia koronawirusem od kilku tygodni w ciężkim stanie przebywał w szpitalu. Kilka miesięcy wcześniej miał przeszczep nerki i z tego powodu miał obniżoną odporność. Zmarł 18 stycznia w 52. roku życia i 27. roku kapłaństwa.
Ci, którzy znali ks. Godnarskiego, mówią, że był kapłanem, który przede wszystkim kochał Chrystusa i któremu zależało na tym, by jak najwięcej osób Go poznało. W dniu pogrzebu ks. Artura oddajemy głos tym, którzy z nim współpracowali, którzy go znali i dla których był przyjacielem.
Uczył nas pokory i służby
On nie był dla mnie zwykłym księdzem, tylko kimś, kto prowadzi, kto pokazuje kierunek, kto wspiera, kto otacza modlitwą… Dlatego zacząłem mówić o nim ojciec Artur, nie ksiądz. Zwracałem się tak tylko do ojców duchownych w seminarium, bo to coś normalnego, ale nikt jeszcze do tej pory nie stał się ojcem w wierze dla mnie.
Pamiętam, jak głosił homilie. Czasem z trudem powstrzymywałem wzruszenie. W jego ustach Ewangelia stawała się tak bardzo aktualna, tak bardzo trafiała osobiście do serca, że wiedziałeś, że musisz na to słowo odpowiedzieć. Nie dało się słuchać tego obojętnie” – tak ks. Artura wspomina ks. Łukasz Madej z diecezji radomskiej, który brał udział w Przystanku Jezus”.
Ks. Artur znany był też z nietypowych metod ewangelizacyjnych… „Pamiętam »Przystanek Jezus« i ten pomysł ojca Artura, że tylko klerycy sprzątają, myją kontenery z prysznicami i toi-toi’e, z których korzystali ewangelizatorzy z »Przystanku Jezus«. Ale uczyło to nas pokory i służby, tego, że mimo że się szykuje do kapłaństwa, to nie mogę mieć problemu ze sprzątaniem po kimś nawet ubikacji” – dodaje ks. Madej.
Kochał mówić o dobroci Boga
„Ks. Artura spotykałam w ramach ewangelizacji na »Przystanku Jezus«. Było wiele chwil, sytuacji, wydarzeń, słów i gestów przez te lata. Gdybym miała jednym słowem opisać ks. Artura, byłoby to słowo PRAWDZIWY. Był prawdziwy w tym, co robił, co mówił, jak się modlił.
Tak Go widziałam, jako kogoś, kto jest po prostu sobą i całym sercem angażuje się w to, do czego jest przekonany, co uważa za słuszne. Zapamiętam ks. Artura jako wierzącego i modlącego się kapłana, który kocha mówić o Dobroci Boga” – powiedziała s. Teresa Pawlak, albertynka z Krakowa.
Rozpoczął moją przyjaźń z Jezusem
„Ks. Artura poznałem, będąc w 2 klasie liceum, kiedy prowadził rekolekcje w mojej szkole. Zachwyciło mnie, z jaką pasją mówił o Jezusie i relacji z Nim. Tak rozpoczęła się moja przyjaźń z Jezusem i z ks. Arturem.
Był bardzo ważną osobą w moim życiu, w czasie mojego dorastania. Słuchanie jego homilii, spotkania z nim, długie rozmowy były bardzo owocne i formowały mnie. Na zawsze zapamiętam jego uśmiech, radość i mądrość, jaka wypływała z tego, co mówił.
Straciłem Przyjaciela, ale z całego serca dziękuję Bogu, że postawił go na mojej drodze” – powiedział Damian Cieleń, członek założonej przez ks. Godnarskiego Wspólnoty św. Tymoteusza.
Marzył o Kościele misyjnym
„Ks. Artur był człowiekiem zapalonym słowem Bożym. Miał ogromną intuicję ewangelizacyjną. W wielu względach wyprzedzał duszpasterstwo. Marzył o Kościele misyjnym, który przeżywa swoje nawrócenie pastoralne. Uważał, że niesamowicie ważne jest to, abyśmy towarzyszyli młodym tam, gdzie żyją. Myślę, że właśnie takiego misyjnego myślenia o Kościele mnie uczył” – tak o ks. Godnarskim mówi ks. Mateusz Włosek z archidiecezji katowickiej.
Otworzyłeś moje serce…
„Drogi Bracie! Dane nam było się spotkać, w Bożych planach, dwadzieścia cztery lata temu… Pamiętam, jak zadziwiła mnie wtedy Twoja rekomendacja Szkół Nowej Ewangelizacji: »Nie jest to najlepsze dzieło Ducha Świętego, ale jedno z wielu. Nie jest dla wszystkich. Jest ono dla tych, którzy są do niego powołani«.
Zazwyczaj, gdy odwiedzałem jakąkolwiek wspólnotę, słyszałem od innych: »To jest najlepsza wspólnota!«. Lub jeszcze mniej eklezjalne stwierdzenia: »Poza tą wspólnotą nie ma zbawienia«. Tak, tamtym zdaniem otworzyłeś moje serce na SNE…” – napisał o ks. Arturze ks. Rafał Jarosiewicz, autor książki Miłość chodzi po Woodstocku, o której ks. Godnarski powiedział: „Cieszę się, że tę ewangelizacyjną pracę opisałeś”.
Księża, choć w wielu kwestiach się nie zgadzali, a nawet kłócili, to razem wychodzili na pole woodstockowe, by głosić młodym Ewangelię. „Dziękuję Bogu za dobro, które Pan przez Ciebie dokonał. Dziękuję ze każde Twoje staranie się o Królestwo Boże” – napisał ks. Jarosiewicz.
Oryginalna wskazówka
Oryginalną wskazówkę ks. Artura, odnośnie odmawiania modlitwy brewiarzowej, zapamiętał ks. Łukasz Bociek: „Jak modliliśmy się na brewiarzu na »Przystanku Jezus« w 2020 roku, śpiewaliśmy głośno. Ks. Artur powiedział, że »modlitwa psalmami to spotkanie oblubienicy z Oblubieńcem Panem. Dziwne byłoby, gdyby oblubienica darła się na swego ukochanego«… i śpiewaliśmy delikatnie :)”.
„A ty idź! Nie stój w miejscu! Nie rozpaczaj!”
Choć wiele osób przeżywa dziś smutek i przywołuje w pamięci swoje spotkania z ks. Arturem, jego słowa sprzed kilkunastu miesięcy są dziś tak bardzo aktualne… „A ty idź! Nie stój w miejscu! Nie rozpaczaj! Idź i głoś Królestwo Boże!” – mówił ks. Godnarski – kapłan, któremu przede wszystkim zależało na tym, by jak najwięcej osób poznało Chrystusa.
Czytaj także:
Modlitwa chroni przed złymi myślami i może pomóc w uzdrowieniu. Oto jak to działa
Czytaj także:
Na Woodstocku imprezował do upadłego. Aż ktoś się za niego pomodlił…