Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Nie pamiętam, kiedy poznałam Olę. Pamiętam za to jej piękne blond włosy, niebieskie oczy i kojący uśmiech. Z czasem do listy wspomnień dopisałam także mocny uścisk na powitanie i słowa zachęty, gdy ktoś wahał się czy coś powiedzieć: „teraz ty!”.
Ola miała zespół Downa. Niepozorny dodatek w kodzie genetycznym, który odmienił życie jej i jej rodziny. Moje również.
Prostota
Najpierw zaczęłam studia z pedagogiki specjalnej, później dołączyłam do wspólnoty „Wiara i Światło”. Już będąc we wspólnocie, Ola uczyła mnie, że nigdy nie warto tracić okazji, by kogoś przytulić i powiedzieć mu, że ładnie wygląda. I że bujanie się na huśtawce jest doskonałym czasem, by śpiewać, że Jezus jest Królem.
Gdyby ten etap potrzebował jednego słowa opisu, byłoby nim „prostota”. Prostota gestów, rozmów, obecności. Wtedy okazywało się, że nie potrzeba wielu słów, by poruszyć najgłębiej skrywane lęki i pytania bez odpowiedzi. Okazywało się też, że w tej prostocie można było odkryć pokłady radości i spontaniczności, na które normalnie brakowało odwagi.
Z tymi doświadczeniami w sercu poszłam dalej. Zaczęło się od niepozornej zmiany kierunku studiów, żeby się rozwijać. Później poważna praca, chciałam spróbować, jak to będzie. Z chwili zrobiło się prawie 5 lat, a ja wcale nie czułam, że jestem choć trochę bliżej miejsca, w którym chciałam być. Było za to coraz więcej pytań o to, gdzie tak właściwie chciałam dojść.
Czy potrzeby ludzi wkoło są równocześnie moimi? Czy potrafię być tak samo dobra dla siebie jak dla kogoś innego? I czy odważę się kiedyś ruszyć za swoimi marzeniami?
W tym ułożonym życiu przyszło pierwsze tąpnięcie. Spontaniczna zmiana pracy, by znaleźć się w miejscu, gdzie czas płynął wolniej, a ja odnajdywałam przestrzeń do stawiania kolejnych pytań.
Depresja
Wtedy pojawiła się ona. Nim zorientowałam się, co się dzieje, była już zadomowiona. Dobrze mnie znała, w końcu rosła razem ze mną. Im ja chciałam być wyżej, tym ona kopała niżej. Przedstawiła się jako depresja. Czasami dawała zabrać się na miasto, wtedy mogłam przedstawić ją najbliższym przyjaciołom.
Dużo częściej jednak zmuszała mnie by zostać w domu. To była moja przegrana. Z pytań i wątpliwości tworzyła dramaty, planom i pomysłom zabierała zaś nadzieję.
Teraz ty!
W zamieszaniu otaczających nas głosów i przesłań potrzebujemy ludzkiej narracji, która opowie nam o nas oraz o pięknie w nas mieszkającym; narracji, która potrafi oglądać świat i wydarzenia z czułością.
To słowa papieża Franciszka na Światowy Dzień Komunikacji. Dla mnie stały się drogowskazem, jak komunikować... swoje życie. Gdy je czytałam, przypominały mi się słowa Oli: „teraz ty!”.
Niespodziewanie trafiła się szansa, by tego spróbować. Zobaczyłam ogłoszenie Wspólnoty L’Arche Warszawa, która szukała asystenta osób niepełnosprawnych intelektualne. Wysłałam CV. Udało się. Zaczęłam przygodę, którą zawsze bałam się rozpocząć.
Choć wcześniej się nie znaliśmy, zostałam przyjęta jak domownik, który jedynie wyjechał na krótkie wakacje. Kawałek Oli i lekcji, których mi udzielała, mogę odnaleźć tu w każdej osobie, a słowa, które kiedyś napisałam aktualizują się tu codziennie.
Panie, naucz mnie tęsknoty, by umieć wyczekiwać spotkania z drugim człowiekiem.
Pokory, by umieć służyć każdej napotkanej osobie.
Miłości, by umieć ją kochać i wdzięczności za to, że ją posyłasz.
10 lat. Tyle czasu mija od rozpoczęcia studiów do teraz.
A ty? Ile czasu będziesz czekać by spełnić swoje marzenie? Odważysz się otrzepać je z tumanów kurzu i zrealizować?