separateurCreated with Sketch.

Teresa z Ávili o św. Józefie: To zdumiewające, z jakich niebezpieczeństw mnie wyzwolił

TERESA Z AVILA, ŚWIĘTY JÓZEF

Teresa z Avila klęczy przed Maryją. Obok niej stoi św. Józef.

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Sebastian Duda - 24.03.21
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„Nie przypominam sobie, aby, jak dotąd, zaniechał uczynienia czegokolwiek, o co go prosiłam” – pisała św. Teresa Wielka o św. Józefie. Innym razem urządziła na jego cześć... huczne przyjęcie.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

W Roku św. Józefa papież Franciszek kilkakrotnie przypomniał, że opiekun Jezusa czczony był w Kościele przez innych wspaniałych świętych. Do tego grona należał m.in. św. Jan XXIII, a także jego bezpośredni następca na tronie Piotrowym – kanonizowany niedawno św. Paweł VI. Jednak szczególną cześć dla św. Józefa miała wielka XVI-wieczna mistyczka hiszpańska, św. Teresa z Ávili.

Ta reformatorka zakonu karmelitańskiego w swej „Księdze mojego życia” (zwanej dziś przez wielu „Autobiografią”) pisała o pomocy, jakiej wielokrotnie doświadczała, modląc się do męża Maryi. Warto dziś przypomnieć sobie fragmenty owego dzieła, w którym zakonnica (nosząca obecnie oficjalny tytuł doktora Kościoła) przywołuje zaskakujące owoce modlitwy do św. Józefa.

Uzdrowienie św. Teresy przez św. Józefa

Św. Teresa głęboko wierzyła, że opiekunowi Jezusa zawdzięczała swoje uzdrowienie cielesne. Gdy jako osiemnastolatka – wbrew woli rodziny – wstąpiła do karmelu o bardzo surowej regule w kastylijskiej Ávili, szybko zapadła na zdrowiu. Choroba była skutkiem wyczerpujących praktyk ascetycznych. Teresa była przez pewien czas sparaliżowana. Jej ciałem targały nieznośne bóle.

Współsiostry z konwentu kilkakrotnie gotowały się już na jej śmierć. W pewnym momencie młoda karmelitanka nie była w stanie unieść powiek. Karmelitanki z Ávili zawoskowały bowiem oczy Teresy myśląc, że nie ma już dla niej nadziei, a jej ciało i tak niebawem trzeba będzie złożyć w trumnie. Ostatkiem sił młoda karmelitanka postanowiła wtedy zwrócić się o pomoc do męża Maryi. Pisała po latach:

I niespodziewanie dla innych zakonnic z klasztoru w Ávili Teresa dostąpiła uzdrowienia. Od tej chwili do końca życia propagowała nabożeństwo do św. Józefa. Była przekonana, że pośrednictwo opiekuna Jezusa ma charakter szczególny. Tak oto przedstawiała je w swojej „Autobiografii”:

Św. Teresa i przyjęcie na cześć św. Józefa

Wdzięczna Teresa postanowiła w swoim klasztorze organizować huczne obchody liturgicznego wspomnienia św. Józefa. Były uczty, atmosfera ogólnej wesołości, a nawet fajerwerki. Dopiero po pewnym czasie karmelitanka pojęła, że takie wyrazy oddawania czci wspaniałemu pośrednikowi nie są wystarczające.

Dużo ważniejsza bowiem od zewnętrznych oznak kultu jest duchowa przemiana, którą ma początek w modlitewnym zwracaniu się do opiekuna Jezusa. Teresa bez ogródek przyznawała to w następujących słowach:

Duchowe owoce zwracania się do św. Józefa

Jakie zatem są duchowe owoce zwracania się do św. Józefa? Teresa podkreślała przede wszystkim (doświadczaną przez wielu) skuteczność modlitwy do opiekuna Jezusa. Nie zawsze jednak chodzi o spełnienie konkretnej prośby czy pragnienia, lecz o pojawiającą się świadomość dobra, którego dla każdego z nas chce Bóg.

Owo dobro nierzadko okazuje się inne od tego, które zakładamy i o które prosimy. Czegoś takiego doświadczyła również sama św. Teresa. W jej „Autobiografii” czytamy bowiem:

Prosić, ale z ufnością, że Bóg wie lepiej

W takiej postawie św. Teresy odsłania się coś, co papież Franciszek nazywa „chrześcijańskim realizmem”. To przede wszystkim zgoda na Boże działanie, by wyzbyć się lęku, że nie dostaniemy miłości w konkretnych darach, jakie w danym momencie uznajemy – jakże często niezbyt trafnie – za najważniejsze dla naszego życia.

Tymczasem, jak pisze Ojciec Święty w swym ogłoszonym z okazji Roku św. Józefa liście „Patris corde”:

Sama św. Teresa przyznawała, że właśnie św. Józef nauczył ją na modlitwie tego, że nasze prośby są wysłuchiwane przez Boga, choć Bóg nie zawsze ofiarowuje nam to, co zdaje się nam najsłuszniejsze. Należy poddawać się woli Bożej w zaufaniu, które często tożsame jest z milczącą zgodą na miłość, której w danej chwili nie umiemy pojąć.

Teresa w szkole modlitwy św. Józefa

Nie jest to na pewno łatwe. Dlatego też św. Teresa i o sobie krytycznie napisała w „Autobiografii”, zachęcając jednocześnie, by zabiegać u św. Józefa o taką szczególną „szkołę modlitwy”:

Świadectwo św. Teresy w trwającym właśnie Roku św. Józefa istotnie może być dla wielu chrześcijan bezcenne.

Cytaty z „Księgi mojego życia” św. Teresy podane są w tekście w tłumaczeniu Dariusza Wandziocha i Wojciecha Ciaka.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.