Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Cotignac: pierwsze uznane objawienie św. Józefa
Pierwsze uznane przez Kościół objawienie św. Józefa miało miejsce 7 czerwca 1660 r. w miejscowości Cotignac na południu Francji.
Młodemu pasterzowi, Gaspardowi (Kacprowi) Ricardowi, wypasającemu owce na stokach miejscowego wzgórza, straszliwie chciało się pić. Nagle ujrzał u swego boku mężczyznę, który, wskazując mu spory głaz, powiedział: „Ja jestem Józef. Podnieś to, a będziesz pił”.
Głaz był naprawdę duży i Gaspard w pierwszej chwili obawiał się, że w pojedynkę nie da rady go nawet poruszyć. Ale posłuszny otrzymanemu poleceniu podjął próbę, która zakończyła się sukcesem. Pod głazem ukazało się małe źródełko, w którym ugasił pragnienie, a które w kilka godzin zamieniło się w sporą fontannę bijącą do dziś.
Niespełna rok później na miejsce objawienia przybył król Ludwik XVI, który ogłosił uroczystość św. Józefa, 19 marca, świętem państwowym.
Milczący towarzysz Maryi
Jako milczący towarzysz Matki Bożej św. Józef ukazał się także w irlandzkim Knock w 1879 r. oraz podczas ostatniego objawienia w Fatimie w 1913 r. Oba te objawienia zostały potwierdzone przez Kościół.
Potwierdzenia swojego nadprzyrodzonego charakteru doczekały się również obserwowane przez tysiące ludzi objawienia, jakie miały miejsce w El-Zeitoun na przedmieściach Kairu w latach 1968-1970. Tam również milczącej Maryi towarzyszyć miała dwukrotnie męska postać, zidentyfikowana jako św. Józef z Dzieciątkiem Jezus na rękach.
Zobaczcie nasze wideo o modlitwie "Memorare" do św. Józefa:
Podobno w Kaliszu…
Święty Patriarcha miał ukazać się ponoć także w XVI w. na statku, któremu groziło zatonięcie podczas burzy u wybrzeży Flandrii.
Dwóch obecnych na pokładzie franciszkanów, w obliczu grożącej im i pozostałym pasażerom śmierci, zaczęło wzywać gorliwie pomocy św. Józefa. Wtedy na statku zjawił się mężczyzna, który dodał wszystkim obecnym odwagi i doprowadził okręt bezpiecznie do brzegu. Zapytany kim jest, miał odpowiedzieć po prostu: „Świętym Józefem” i zniknąć. Wydarzenie to nie zostało jednak nigdy oficjalnie potwierdzone przez Kościół.
Tak samo ma się sprawa z objawieniem, jakie w Polsce około 1670 r. miał mieć niejaki Stobienia. Cierpiącemu na bardzo bolesną chorobę mężczyźnie miał ukazać się św. Józef, który obiecał mu uzdrowienie i polecił zadbać o wymalowanie obrazu przedstawiającego Świętą Rodzinę, który do dziś czczony jest w sanktuarium w Kaliszu.
Niestety całkowity brak precyzyjnych i pewnych źródeł o samym Stobieni nie pozwala w żaden sposób zweryfikować tej przekazywanej w związku z historią obrazu opowieści.
Jako kłamstwo i mistyfikację zdemaskowano natomiast opowieści dwóch kobiet, które twierdziły, że są „kontynuatorkami” objawień w Gietrzwałdzie (skądinąd potwierdzonych przez Kościół), i że im ukazuje się także św. Józef.
Być może…
Na oficjalne potwierdzenie przez Kościół czekają objawienia, jakich między majem a lipcem 1944 r. miała doznawać – siedmioletnia wówczas – Adelajda Roncalli w miejscowości Ghiaie di Bonate, nieopodal włoskiego Bergamo.
Tam również św. Józef miał towarzyszyć Maryi i Dzieciątku Jezus. Podobnie jak w Fatimie, miał tam także mieć miejsce cud „wirującego słońca”, który obserwowali nie tylko miejscowi. Odnotowało to także obserwatorium astronomiczne w odległej o prawie 200 kilometrów Wenecji.
Wreszcie coś powiedział
Pierwsze objawienia św. Józefa, w których Patriarcha powiedział coś więcej, miały miejsce niedawno. Chodzi o objawienia w miejscowości Itapiranga w Brazylii w latach 1994-1998. W styczniu 2010 r. ich nadprzyrodzony charakter uznał miejscowy biskup, Carillo Gritti.
22-letniemu wówczas studentowi, Edsonowi Glauberowi ukazywała się najpierw Maryja z Dzieciątkiem, która wzywała do pokuty, modlitwy różańcowej oraz częstego przystępowania do spowiedzi i Komunii Świętej. Zalecała także nabożeństwo do Przeczystego Serca św. Józefa. Dopiero w marcu ostatniego roku objawień Edson zaczął widywać również Patriarchę z Nazaretu.
Ten miał go zapewnić, że wszyscy, którzy będą czcić jego Serce, sami będą czyści, prawi i święci, wypełnieni łaskami, cnotami i będą każdego dnia wzrastać w świętości. Według słów św. Józefa „przez to nabożeństwo wiele dusz zostanie uratowanych z rąk diabła”.
Św. Józef – ratownik
Przed diabłem i jego podstępnym działaniem – zwłaszcza przed atakami na cnotę czystości – Patriarcha ostrzegał Edsona w następnych rozmowach. Samego siebie zaś przedstawiał jako ratownika, którego Bóg daje ludzkości w naszych czasach.
Wreszcie św. Józef miał zachęcić do praktykowania ku czci swego Przeczystego Serca nabożeństwa pierwszych pięciu śród miesiąca na wzór nabożeństwa do Niepokalanego Serca Maryi obchodzonego w pierwsze soboty. Obiecując, że „tego dnia na wszystkich biednych grzeszników, choćby ich grzechy były najgorsze, a sami nie wierzyli już w Boże miłosierdzie, spłynie tak obfity deszcz łask, że uchroni ich przed szatańskimi pokusami”.
Patriarcha miał także stwierdzić, że już samo pobożne wezwanie jego imienia „sprawia, że wszystkie demony uciekają w popłochu".
Wygląda na to, że św. Józef robi się coraz bardziej „aktywny” w naszych czasach. Kościół wydaje się odkrywać jego wielkość i potęgę jego wstawiennictwa, coraz częściej i wyraźniej zachęcając wiernych do uciekania się pod jego opiekę.