Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Historia pana Adama chwyta za serce. Pod jednym z rzeszowskich centrów handlowych prosił przechodniów o bułkę i coś do jedzenia. Pewnego dnia na jego drodze stanął nieznajomy, młody mężczyzna. Zatrzymał się i zapytał, czy jeszcze w czymś może mu pomóc. Wtedy dotychczasowe życie bezdomnego diametralnie się zmieniło...
Galeria stała się jego domem
Kilka lat temu pan Adam wylądował na ulicy. Jego żona zmarła na raka. Jak pisze portal nowiny24.pl, trzy lata temu syn sprzedał mieszkanie, które ojciec na niego przepisał. Dla starszego mężczyzny nie było już miejsca. Ze skromnej emerytury nie był w stanie się utrzymać. Przez pewien czas zatrzymywał się u znajomego, musiał jednak opuścić lokal.
Jego domem stała się galeria handlowa. Nieraz wchodził do środka, by się ogrzać. Dobrzy ludzie często kupowali mu coś do jedzenia. Nie zaczepiał ich, nie był pijany, ale jeśli ktoś go o coś zapytał, to grzecznie odpowiadał. Przechodniów prosił jedynie o bułkę.
Przypadkowe spotkanie
Niespodziewanie na jego drodze stanął 28-letni Tomasz Friedlander. – Spotykałem go wielokrotnie, chodząc na zakupy do galerii Grafica. Zawsze gdy go spotykałem, był trzeźwy, nigdy się nie narzucał, o nic nie prosił. Sam zapytałem, czy czegoś potrzebuje. Poprosił tylko o bułkę i kawałek chleba – mówi w rozmowie z Aleteią pan Tomasz.
To właśnie jemu podczas jednego z takich spotkań pan Adam opowiedział swoją historię i nakreślił sytuację, w jakiej się znajduje. Chłopak kupił mu nie tylko bułkę, ale także coś do pieczywa oraz owoce. Przejęty tym, co usłyszał, postanowił zrobić znacznie więcej. Zaczął działać. Ale takich efektów się nie spodziewał.
Pomogli dobrzy ludzie
W mediach społecznościowych zamieścił krótką informację, że bezdomny mężczyzna potrzebuje pomocy. "Rozmawiałem z panem Adamem i mam już stały kontakt! Miał złamaną nogę, stąd kule... Żyje że skromnej renty 300 zł... Jedynie, o co prosił, to jedzenie lub kawałek podłogi do spania. Wiem, że z tym drugim może być ciężko, jednak może chociaż to pierwsze uda mu się zapewnić. Chciałbym wykupić mu wyżywienie w którymś z rzeszowskich lokali, stąd na ten cel odpalam zbiórkę" – napisał pod koniec marca w poście na Facebooku.
Wrażliwość i dobre serce pana Tomasza odmieniły życie 68-latka. Na początku chciał zebrać jedynie 500 zł na doraźną pomoc. Do zbiórki jednak dołączyło ponad 300 osób. Takiego odzewu nikt się nie spodziewał. Ile udało się zebrać? – Ponad 7 600 złotych. Zbiórka jest aktywna, ale nigdzie nie jest promowana – tłumaczy pan Tomasz.
Mieszkanie zamiast bułki
Panu Adamowi udało się znaleźć także miejsce do zamieszkania. Jedna z pań zaoferowała swoją pomoc. Nie każdy chciał przyjąć starszego mężczyznę pod swój dach. – Głównym powodem była bezdomność i wiek pana Adama – wyjaśnia 28-letni społecznik.
Obecnie 68-latek mieszka w pokoju w domu jednorodzinnym na Zalesiu. Dzięki zebranym pieniądzom ma opłacone mieszkanie na 7 miesięcy. Ale i to nie wszystko. – Oprócz tego załatwiliśmy panu Adamowi darmową opiekę dentystyczną i konsultacje z ortopedą – dostał od niego lekarstwa, które zażywa, za miesiąc ma zgłosić się na wizytę kontrolną. Na najbliższe trzy miesiące ma zapewnione obiady. Wykupiliśmy mu catering, a firma "FoodCrafters" dołożyła od siebie jeden posiłek – opowiada nam pan Tomasz.
Pomoc ratująca życie
Mężczyzna również dorywczo pracuje. – Skrobie stare meble z farby, maluje deski i zajmuje się pracami konserwacyjnymi. A ja ciągle pracuję nad tym, aby dostał stałą pracę – mówi pan Tomasz.
Pan Tomasz jest zaangażowany w wiele akcji charytatywnych. Niedawno przeprowadził się z Łańcuta do Rzeszowa. Społecznictwo ma we krwi i nie potrafi przejść obojętnie wobec człowieka potrzebującego pomocy.
Źródła: se.pl; nowiny24.pl; Tomasz Friedlander/Facebook