separateurCreated with Sketch.

„Zaryzykowała dla dziecka, mogła umrzeć. To było bohaterstwo”. Świadectwo neonatologa pro-life

WCZEŚNIAK
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Nie poddała się proponowanej aborcji. Przed udaniem się do szpitala pożegnała się z bliskimi wiedząc, że może ich już nie zobaczyć. Oni modlili się o wstawiennictwo do Jana Pawła II.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Z prof. Januszem Gadzinowskim – lekarzem neonatologii, byłym kierownikiem Katedry i Kliniki Neonatologii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu i byłym krajowym oraz wojewódzkim konsultantem ds. neonatologii, członkiem (corresponding member) Papieskiej Akademii „Pro Vita” – rozmawia Małgorzata Bilska.

Małgorzata Bilska: Wiele razy ratował pan życie noworodków i każda z tych historii jest wyjątkowa. Ale może któraś szczególnie pana poruszyła? Tak, że do dziś pan o niej myśli?

Prof. Janusz Gadzinowski: Największe wrażenie robią na mnie decyzje ludzi świadczące – moim zdaniem – o ich bohaterstwie. Pamiętam kobietę, u której łożysko zagnieździło się w bliźnie po cięciu cesarskim, powodując zagrożenie ciężkim krwawieniem w trakcie porodu, groźnym dla jej życia. Poinformowana o tym zagrożeniu, pomimo presji rodziny, nie poddała się proponowanej aborcji, a postanowiła donosić ciążę i urodzić dziecko.

Przed udaniem się do szpitala pożegnała się z bliskimi wiedząc, że może ich już nie zobaczyć. Oni modlili się o wstawiennictwo do Jana Pawła II. W czasie cięcia cesarskiego, którym rozwiązywano ciążę, wystąpiło ciężkie krwawienie ze spadkiem ciśnienia krwi zagrażającym życiu. Pacjentce przetoczono duże ilości krwi. Operowali ją ginekolodzy, ja czekałem w szpitalu na wynik operacji.

W krytycznym momencie ciśnienie krwi zaczęło rosnąć, stan kobiety zaczął się poprawiać, urodziła zdrową córeczkę. Zaryzykowała dla dziecka, mogła umrzeć. To było bohaterstwo.

Drugi przykład. Kiedy byłem początkującym lekarzem, nie było wyraźnej regulacji prawnej w kwestii adopcji noworodków. Dziś obowiązują szczegółowe procedury prawne. Pamiętam małżeństwo, które odwiedzało w szpitalu kobietę w ciąży pochodzącą z innego miasta. Okazało się, że zaplanowano adopcję tego dziecka przez to małżeństwo. Noworodek urodził się z ciężką wadą przesądzającą o jego nieprawidłowym rozwoju.

Byliśmy przekonani, że ci ludzie wycofają się z zawartej z matką umowy, ale nie. Powiedzieli: „Podtrzymujemy naszą decyzję, bo to dziecko było już nasze zanim się urodziło”. To też było bohaterstwo.

Nieustannie podkreślamy człowieczeństwo nienarodzonych, nie zdając sobie sprawy z tego, jak mocno zależy ono od człowieczeństwa dorosłych. Od ich odwagi i ofiarności…

Ludzie, o których mówię, postąpili zgodnie z zasadami swojej wiary. Wszyscy mamy z tym kłopoty, ale w trudnych sytuacjach życiowych to największe wyzwanie, jakie można sobie wyobrazić.

Jak wygląda pana praca w czasie pandemii? To też chyba wymaga czasem bohaterstwa od personelu medycznego.  

W tej chwili nie mam już bezpośredniego kontaktu z pacjentami, ale codziennie podziwiam pełne poświęcenia działania kolegów różnych specjalności i całego personelu medycznego.

Pana praca dobrze obrazuje paradoksalność postępu medycyny. Obniża się granica przeżycia wcześniaków, które leczy pan jako neonatolog. Skutkiem narodzin dużo przed czasem są jednak bardzo poważne choroby. Znam mamę pięcioraczków, które przyszły na świat w 26. tygodniu ciąży. Jeśli choruje jedno dziecko, to już jest długotrwała, wyczerpująca, codzienna walka, ale czworo czy pięcioro jednocześnie? Jak to się zmieniało patrząc z perspektywy lat?

Czas trwania ciąży jest bardzo ważny, gdyż wiąże się z dojrzałością narządów wewnętrznych, szczególnie płuc. Dziś możemy pomóc dziecku w oddychaniu, odżywianiu i utrzymaniu ciepłoty ciała. To jest kluczowe dla stworzenia warunków do leczenia. Dzięki temu zdolność przeżycia noworodków urodzonych na krawędzi możliwości przeżycia poprawiły się w sposób imponujący.

W Polsce przeżywa już ok. 60 procent dzieci urodzonych w 23. tygodniu ciąży. Każdy kolejny tydzień zwiększa te szanse. W najbogatszych krajach, w dobrze wyposażonych kadrowo i sprzętowo ośrodkach przeżywają noworodki urodzone po 21. tygodniu ciąży, czyli niemal w jej połowie.

Duży problem z prognozami prawidłowego rozwoju stwarzają dzieci urodzone przed 32. tygodniem ciąży, bardzo duży przed 27. tygodniem. Zwłaszcza ta grupa obarczona jest dużym ryzykiem powikłań w zakresie układu nerwowego, naczyniowego, oddechowego, pokarmowego i narządu wzroku. Następstwa tego mogą pozostawać na całe życie.

Przez dłuższy czas uzyskiwano poprawę przeżyć tych dzieci, ale dopiero od początku XXI wieku zaczęto odnotowywać poprawę prognoz ich prawidłowego rozwoju. Oczywiście pewne zaburzenia niewychwytywane w pierwszych miesiącach życia mogą objawić się później, z reguły w pierwszych 2 latach.

Kiedyś „natura” decydowała o przeżyciu, co było okrutne ale też… prostsze. Nie było możliwości (i prawa) wyboru.

Jeszcze niedawno dzieci urodzone przed 27 tygodniem ciąży umierały. Osiągnięcia medycyny weszły w sferę, której się kiedyś nie spodziewaliśmy. Gdybyśmy kiedyś odstąpili od ratowania życia tych dzieci, nie byłoby postępu. W latach 70. ubiegłego wieku, kiedy zaczynałem moją pracę w Klinice Neonatologii, nie przeżywały dzieci z masą urodzeniową poniżej 1500 g, teraz ratujemy te z masą poniżej 500 g. Na 25 stanowiskach intensywnej terapii leżą w większości dzieci z masą ciała ok. 1000 g.

Medycyna przekracza kolejne bariery i po pewnym czasie staje się to oczywiste.

Swoją wiedzą i doświadczeniem zawodowym dzieli się pan m.in. w Papieskiej Akademii Pro Vita. Obszar pro-life coraz bardziej się poszerza i nie dotyczy tylko aborcji, choć tak nam się w Polsce wydaje, patrząc na dyskurs medialny. Czym zajmuje się Akademia?

Nasze opracowania mogą służyć naukową pomocą episkopatom i księżom w różnych krajach, ale także ludziom świeckim. W wyniku reformy dokonanej przez papieża Franciszka w 2016 roku połączono kilka różnych jednostek związanych z tematyką „dla życia”.

Zajmujemy się rozwiązywaniem problemów z zakresu życia i rodziny. Są wśród nas przedstawiciele wszystkich kontynentów, dlatego spojrzenia na te kwestie czasem się różnią. Ostatnio dużo czasu poświęca się starzeniu społeczeństwa, bo średni wiek przeżycia stałe rośnie.

Oprócz problemów moralnych i etycznych rodzi to potrzeby organizacji zabezpieczenia ekonomicznego powiększającej się populacji seniorów. Zajmujemy się tez problemami robotyki i sztucznej inteligencji. Wyprzedzamy w tym przypadku fakty, które niewątpliwie nastąpią wraz z rozwojem technologicznym.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.