Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Liczne obietnice związane z tą modlitwą, a także fakt, że modlitwa była przypisywana (niesłusznie) św. Brygidzie sprawiły, że rozszerzyła się na cały świat. Jednak największą wartością tej modlitwy jest wprowadzenie nas w intymną więź ze Zbawicielem w chwilach Jego największego cierpienia.
Tytuł „Tajemnica szczęścia” może wydawać się nietypowy dla piętnastu modlitw otwierających nas na Mękę Zbawiciela. Każda z nich mówi o niewyobrażalnym cierpieniu, jakiego doświadczył Jezus. Odruchowo chcielibyśmy odwrócić wzrok, przeczytać szeptem fragment o „grubych stępionych gwoździach”… Jednak ta modlitwa zaprasza nas do tego, aby zostać i próbować wyrazić słowami cały ogrom cierpienia Chrystusa.
Dlatego wiązano z tą modlitwą objawienie, które mówi o 5480 ciosach. Miała to być całkowita liczba ran, które otrzymał Jezus. A my, odmawiając tę modlitwę każdego dnia przez cały rok, czcimy każdą z ran.
Ta modlitwa otwiera również nasze zranienia i pozwala je zobaczyć w świetle miłości Jezusa. W szóstej modlitwie zapraszamy Jezusa w sam środek naszego cierpienia: „Błagam Cię, o mój Zbawicielu (…) współczuj ze mną we wszystkich utrapieniach i doświadczeniach”. Odkrywamy jedność Jego i naszych zranień. Kiedy w siódmej modlitwie wspominamy Jezusowe „Pragnę!” z krzyża, za chwilę dopowiadamy: uzdrów moje pragnienia. Gdy w dziewiątej i trzynastej modlitwie wracamy do słów „Boże mój, Boże, czemuś Mnie opuścił?” oraz „Wykonało się!”, chwile życia Jezusa przeplatają się z momentami naszego życia.
„Tajemnica szczęścia” wydaje się dosyć paradoksalnym tytułem. Spodziewalibyśmy się raczej „tajemnicy Męki” czy „tajemnicy boleści”. A jednak ten tytuł doskonale uchwycił istotę tej modlitwy. Zaprasza nas do głębokiej i intymnej więzi z Jezusem.
W modlitwie jedenastej prosimy: „Ukryj nas w głębi tych ran”. Tytułowe szczęście nie przychodzi ze spełnienia naszych fantazji, pożądań czy ambicji, ale z zupełnie innego źródła. „Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z Mego powodu, ten je zachowa” (Łk 9,24). Dlatego w jednej z końcowych modlitw prosimy, byśmy umarli dla świata i żyli tylko dla Boga. W ten sposób przechodząc przez grozę stępionych gwoździ, opuszczenia i bólu dochodzimy do najgłębszego szczęścia – bycia z Bogiem.
Piętnaście modlitw nazywamy „tajemnicą szczęścia” ze względu na miłość. Każda z tych modlitw przeprowadza nas przez cierpienie i pokazuje, jak bardzo jesteśmy kochani. Odkrywamy w nich Jezusa współczującego i miłosiernego. Dotykając ran Chrystusa, dotykamy zarazem Jego nieskończonej miłości. Jednocześnie uczymy się, jak nie przestawać kochać, pomimo naszego bólu i zranień.
Każda z modlitw jest połączona z modlitwą „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Maryjo”. Po nich odmawiamy „Jezu, Miłości moja, bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną”. Możemy piętnaście modlitw odmawiać jako całość, możemy też podzielić je na mniejsze części.
Ważne jest, aby w ciągu dnia odmówić wszystkie piętnaście modlitw. Do „Tajemnicy szczęścia” dołączonych jest 21 wielkich obietnic odnoszących się do Bożej opieki dla osoby, która odmówi te modlitwy. Choć obietnice są imponujące, nie one są najważniejsze, ale nasze bezinteresowne bycie z Jezusem Ukrzyżowanym.
Te piętnaście modlitw może być dla nas prawdziwymi rocznymi rekolekcjami, których głównym tematem jest szczęście. Droga do niego prowadzi nie tylko przez bycie blisko ran Jezusa, ale również przez dotknięcie naszych zranień i traum.
W kolejnych „Ojcze nasz…” i „Zdrowaś, Maryjo…”, dodawanych do każdej z modlitw, dajemy Bogu szansę, aby w naszych ukrytych wewnętrznych mrokach zapalił światło. „Aby – jak mówi ostatnia modlitwa – me serce otworzyło dla Ciebie stałe mieszkanie (…), a koniec życia był uwieńczony nadzieją spotkania się z Tobą w raju, gdzie mogłabym Cię chwalić i błogosławić na wieki wraz ze wszystkimi świętymi. Amen”. Czy to nie jest prawdziwa tajemnica szczęścia?
W imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego. Amen.
O Jezu Chryste! Słodkości odwieczna wszystkich obejmujących Cię miłością. Radości przewyższająca wszelkie szczęście i oczekiwanie, prawdziwe Zbawienie i Nadziejo każdego grzesznika. Ty, który objawiłeś, że największym Twoim zadowoleniem jest być między ludźmi, tak że z miłości dla nich po upływie zapowiedzianych czasów przyjąłeś naturę ludzką, wspomnij sobie, o Jezu, wszystkie cierpienia zniesione od chwili poczęcia, a zwłaszcza w czasie swojej świętej Męki, jak to przewidziała odwieczna myśl Boża i jak zdecydowała wola Najwyższego.
Wspomnij sobie, Panie, że urządzając Wieczerzę Eucharystyczną wraz z uczniami, po umyciu im nóg, dałeś swoje Najświętsze Ciało i drogocenną Krew, a udzielając pociechy z właściwą sobie dobrocią przepowiedziałeś bliską swoją Mękę. Wspomnij na smutek i gorycz, które w udręczonej Duszy odczułeś, wyznając wobec najbliższego otoczenia: "Smutna jest dusza moja aż do śmierci".
Wspomnij wszystkie obawy, niepokoje i boleści, które Twoje delikatne Ciało zniosło przed ukrzyżowaniem, kiedy po odprawieniu po raz trzeci modlitwy, oblewając się krwawym potem, zostałeś zdradzony przez swojego ucznia Judasza, aresztowany przez wybrany naród, oskarżony przez fałszywych świadków, niesprawiedliwie sądzony przez trzech sędziów, tuż przed uroczystym świętem Wielkanocy, czyli Paschy. Wspomnij, że przywiązano Cię do słupa i rozdarto Ciało biczami, że byłeś obnażony z własnych szat i odziany w inny strój na pośmiewisko, że Cię ukoronowano cierniami, do ręki włożono trzcinę, zasłonięto oczy i twarz, że Cię policzkowano i obrzucono obelgami.
Na pamiątkę tych wszystkich zniewag i boleści, które wycierpiałeś w okresie poprzedzającym Mękę Krzyża, daj mi przed nadejściem śmierci przeżyć prawdziwą skruchę serca, szczerą i całkowitą spowiedź, odprawić godne zadośćuczynienie i otrzymać odpuszczenie wszystkich grzechów. Amen.
Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię Twoje; przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom i nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego.
Zdrowaś, Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus. Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen.
Westchnienie: Jezu, Miłości moja, bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!
O Jezu! Prawdziwa wolności Aniołów, Raju niezmąconego szczęścia, wspomnij sobie na odrazę i smutek, które odczuwałeś, kiedy nieprzyjaciele otoczyli Cię jak wściekłe lwy i tysiącami zniewag, policzkowaniem, kaleczeniem i innymi wymyślnymi udrękami prześcigali się w zadawaniu cierpień. Ze względu na te tortury i na stek obelżywości, błagam Cię, boski Zbawicielu, wyzwól mnie z więzów wszystkich nieprzyjaciół widzialnych i niewidzialnych, a roztaczając błogosławioną opiekę, prowadź drogą doskonałości do zbawienia wiecznego. Amen.
Ojcze nasz... Zdrowaś, Maryjo...
Jezu, Miłości moja, bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!
O Jezu! Stworzycielu nieba i ziemi, którego żadna rzecz nie może ograniczyć ani objąć, Ty który ogarniasz i zespalasz wszystko swoją potęgą, wspomnij sobie na gorzką boleść, którą odczuwałeś, kiedy kaci, przywiązując Twoje święte ręce i nogi do krzyża, przeszyli je na wylot grubymi, stępionymi gwoździami. Rozciągając Cię z niesłychanym okrucieństwem na krzyżu, nie syci Twych cierpień, miotali obelgi na wszystkie strony i dając upust swojej wściekłości, powiększali Twoje rany przez zadawanie dodatkowych katuszy.
Ze względu na ogrom cierpień, których doświadczyłeś podczas ukrzyżowania, daj mi Twoją świętą bojaźń i Twoją prawdziwą miłość. Amen.
Ojcze nasz... Zdrowaś, Maryjo...
Jezu, Miłości moja, bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!
O Jezu! Lekarzu niebieski, wzniesiony na krzyżu, by nasze rany uleczyć Twoimi, wspomnij na obicia i złamania, jakich doznałeś w swoich członkach, tak że każdy z nich został w jakiś sposób naruszony. Od stóp do głowy nie znaleziono miejsca na Twoim Ciele, które nie byłoby pokryte raną. W takim stanie poniżenia, zapominając o własnych cierpieniach, nie przestawałeś modlić się do Ojca za nieprzyjaciół słowami: "Ojcze odpuść im, bo nie wiedzą co czynią".
Na mocy tego bezgranicznego Miłosierdzia i na pamiątkę owej boleści, spraw, żeby pamięć o Twojej gorzkiej Męce przywiodła nas do doskonałej skruchy i przyniosła odpuszczenie wszystkich popełnionych grzechów. Amen.
Ojcze nasz... Zdrowaś, Maryjo...
Jezu, Miłości moja, bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!
O Jezu! Zwierciadło odwiecznego Blasku, wspomnij na smutek, którego doznałeś, kiedy w świetle Boskiego poznania, rozważając nad przeznaczeniem tych, którzy mieli być odkupieni dzięki zasługom Twojej świętej Męki, widziałeś zarazem wielkie tłumy skazanych, którzy szli na potępienie z powodu rozlicznych grzechów. Żal Ci było tych nieszczęśliwych ludzi, zgubionych i zrozpaczonych.
Przez to bezgraniczne współczucie i miłosierdzie, a zwłaszcza przez wzruszającą dobroć okazaną skruszonemu łotrowi współukrzyżowanemu na Golgocie, kiedy mu powiedziałeś: "Dziś ze Mną będziesz w raju!", błagam Cię, o słodki Jezu, okaż miłosierdzie mnie grzesznemu w godzinę śmierci. Amen.
Ojcze nasz... Zdrowaś, Maryjo...
Jezu, Miłości moja, bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!
O Jezu! Łaskawy i upragniony Królu, wspomnij na boleść, którą odczułeś, kiedy nagi jak nędzarz, przykuty do krzyża, zostałeś na tym drzewie hańby wyśmiany i wzgardzony. Wszyscy Twoi krewni i przyjaciele opuścili Cię z wyjątkiem ukochanej Matki, która stała wiernie przy Tobie podczas konania. Ty zaś poleciłeś Ją swojemu wiernemu uczniowi, mówiąc do Najświętszej Maryi Panny: "Niewiasto, oto syn Twój!" i do świętego Jana: "Oto Matka Twoja!".
Błagam Cię, o mój Zbawicielu, przez miecz boleści, który ongiś przeszył duszę Twojej najboleśniejszej Matki, współczuj ze mną we wszystkich utrapieniach i doświadczeniach, zarówno cielesnych jak i duchowych, abym je wszystkie przezwyciężyła w życiu, a zwłaszcza w ostatniej godzinie przed nadejściem śmierci. Amen.
Ojcze nasz... Zdrowaś, Maryjo...
Jezu, Miłości moja, bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!
O Jezu! Źródło niewyczerpanej litości, który z głęboką miłością wypowiedziałeś na krzyżu tęsknotę: "Pragnę!". Było to pragnienie zbawienia rodzaju ludzkiego. Proszę Cię, o mój Odkupicielu, rozpal pragnienia naszych serc, byśmy wytrwale we wszystkich podejmowanych czynnościach dążyli do doskonałości. Wygaś w nas całkowicie pożądliwość ciała i żądze światowe. Amen.
Ojcze nasz... Zdrowaś, Maryjo...
Jezu, Miłości moja, bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!
O Jezu! Słodyczy serc, niepojęta Dobroci, przez gorzką żółć i ocet, których skosztowałeś na krzyżu z miłości ku nam, spraw, byśmy godnie przyjmowali Twoje Ciało i Twoją bezcenną Krew, lekarstwo i pociechę naszych dusz, w czasie ziemskiego pielgrzymowania i w godzinie śmierci. Amen.
Ojcze nasz... Zdrowaś, Maryjo...
Jezu, Miłości moja, bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!
O Jezu! Cnoto królewska, Radości ducha, wspomnij na boleść, którą znosiłeś, kiedy zatopiony w smutku z powodu zbliżającej się śmierci, znieważony, wykpiony przez wybrany naród, opuszczony przez Ojca Twego, wołałeś głośno: "Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?".
Zaklinam Cię, o mój Zbawicielu, przez doznaną trwogę, abyś mnie nie opuścił podczas cierpienia i trwogi, jakie wywołuje zbliżająca się śmierć i sąd Boży. Amen.
Ojcze nasz... Zdrowaś, Maryjo...
Jezu, Miłości moja, bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!
O Jezu! Który jesteś początkiem i końcem wszystkich rzeczy, życiem i szczytem cnót, wspomnij sobie, że ze względu na mnie zostałeś pogrążony w niezmierzonych boleściach. Przez ten bezmiar cierpień, spowodowany okrutnymi ranami, które zadały grzechy świata, naucz mnie zachowywać z prawdziwą miłością Twoje przykazania, bo one dla tych, którzy Cię kochają są łatwą i jedyną drogą do zbawienia. Amen.
Ojcze nasz... Zdrowaś, Maryjo...
Jezu, Miłości moja, bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!
O Jezu! Niezgłębione źródło Miłosierdzia, błagam Cię z uwagi na pamięć o Twoich ranach, których dojmujący ból doszedł do szpiku kości i wypełnił wszystkie wnętrzności, wyrwij mnie nędznego z grzechów i ukryj mnie w głębi tych ran przed zagniewanym Obliczem Sprawiedliwości, aż minie Twe oburzenie i słuszny gniew. Amen.
Ojcze nasz... Zdrowaś, Maryjo...
Jezu, Miłości moja, bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!
O Jezu! Zwierciadło prawdy, Miłości zwieńczająca wszystkie siły ducha, Znaku jedności, rozdarty i umęczony obfitym upływem godnej uwielbienia Krwi, wspomnij na niezliczone rany, które okryły Cię od stóp do głowy. O niezmierna i totalna boleści, którą znosiłeś w swym dziewiczym Ciele z miłości ku nam. Jezu Chryste, co mogłeś nadto dla mnie uczynić? Czego jeszcze nie dokonałeś?
Zaklinam Cię, o mój Zbawicielu, wszystkie swoje rany znacz drogocenną Krwią w moim sercu, abym mogła w nim ustawicznie czytać boleść i miłość Twoją. Spraw, aby przez moje przylgnięcie do Twojej Męki zaznaczył się w mojej duszy owoc Twych cierpień. Niech Twoja miłość wzrasta w niej codziennie do czasu, aż stanę przed Tobą, Skarbie wszystkich dóbr i wszystkich radości! O słodki Jezu, daj mi w życiu wiecznym to, o co Cię błagam. Amen.
Ojcze nasz... Zdrowaś, Maryjo...
Jezu, Miłości moja, bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!
O Jezu! Odwieczna Potęgo, Królu nieśmiertelny i niezwyciężony, wspomnij na boleść, którą znosiłeś, kiedy opuściły Cię wszystkie siły, zarówno ciała, jak i ducha, kiedy skłaniając głowę oświadczyłeś: "Wykonało się". Błagam Cię, Panie Jezu, przez zupełne wyczerpanie i przygniatający niepokój, jakich doznałeś przed dopełnieniem dzieła Odkupienia, zmiłuj się nade mną w ostatniej godzinie życia, kiedy dusza moja będzie w udręce, a serce pełne trwogi. W Tobie ufność pokładam. Amen.
Ojcze nasz... Zdrowaś, Maryjo...
Jezu, Miłości moja, bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!
O Jezu! Jedyny Synu Ojca, Blasku i Wyrazie Jego istoty, wspomnij na serdeczne i pokorne polecenie się Ojcu w ufnej wypowiedzi: "Ojcze, w ręce Twoje oddaję ducha mego". I wtedy skonałeś. Ale choć Ciało okaleczałe i zbroczone Krwią, oddając ostatnie tchnienie, przestało żyć, Twa Boska moc otworzyła źródło miłosierdzia i wylała zdroje łask odkupieńczych dla ludzkości.
Przez tę drogocenną Śmierć i wszystkie jej okoliczności błagam Cię, Królu Świętych, wzmocnij mnie i pomóż w walce przeciw szatanowi, ciału i krwi, ażebym umarła dla świata i żyła tylko Tobą i dla Ciebie. Proszę gorąco, przyjmij w godzinę śmierci moją pielgrzymią i wygnańczą duszę u bram wieczności. Amen.
Ojcze nasz... Zdrowaś, Maryjo...
Jezu, Miłości moja, bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!
O Jezu! Usymbolizowany w życiodajnej, rajskiej winorośli, wspomnij na obficie broczącą Krew, która popłynęła hojnie z Twego Ciała, jak wino z dojrzałych gron w tłoczni.
Przebity włócznią żołnierza, wylałeś wszystką Krew i Wodę do ostatniej kropli. Wisząc wysoko na krzyżu z opadłą najświętszą głową, stałeś się jak pęk zeschniętej mirry – bezwładny, odrętwiały, bez śladu życia na zewnątrz i we wnętrzu Ciała, aż do szpiku kości.
Przez gorzką Mękę i przez wylaną drogocenną Krew błagam Cię, o słodki Jezu, zrań moje serce łaską, ażeby łzy pokuty i miłości stały się dla mnie dniem i nocą tak potrzebne, jak chleb powszedni. Nawróć mnie całkowicie do siebie, aby me serce utworzyło dla Ciebie stałe mieszkanie, aby moja mowa była Ci miła, a koniec życia uwieńczony nadzieją spotkania się z Tobą w raju, gdzie mogłabym Cię chwalić i błogosławić na wieki wraz ze wszystkimi Świętymi. Amen.
Ojcze nasz... Zdrowaś, Maryjo...
Jezu, Miłości moja, bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!
W imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego. Amen.
***
Z „Tajemnicą szczęścia” wiążą się też szczególne obietnice związane z jej odmówieniem w ciągu całego roku. Jezus miał je przekazać św. Brygidzie podczas objawień. Ktokolwiek zmówi te modlitwy podczas roku: