Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
„Jezus przywołał do siebie...”
To pierwsze kryterium. Świadomość, że to On przywołuje. On wybiera. Od początku widać, że nie kieruje się „światowymi” kryteriami. Gdyby tak było, ci, których wybrał, nigdy by się w tym gronie nie znaleźli. Powołuje nie ze względu na zdolności organizacyjne, talenty oratorskie, inteligencję czy erudycję. „Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata” – napisze apostoł Paweł. Takich właśnie powołuje Jezus i posyła, nazywając ich apostoloi – wysłannikami.
„Zaczął rozsyłać ich po dwóch...”
Gdyby szli pojedynczo, dotarliby zapewne do większej ilości miejsc. Spotkaliby więcej osób, którym mogliby opowiedzieć o Jezusie. A jednak Jezus rozsyła ich po dwóch. To znaczy – posyła maleńką wspólnotę, w której On sam jest obecny – „gdzie jest dwóch lub trzech zebranych w Moje imię, tam jestem pośród nich”. W misji ewangelizacyjnej ważniejsze nieraz od słów jest świadectwo życia. Świadectwo miłości, przebaczenia, pojednania, przezwyciężania sporów. To właśnie po to jest „wspólnota dwóch”. By ci, którzy głoszą, byli wiarygodni.
„Dał im też władzę...”
Władza w Kościele. Temat – rzeka. Nieraz przyczyna skandali i zgorszenia. Czasem przejaw ludzkiej uzurpacji. Pragnienie naśladowania stylu władzy, jaki panuje w świecie. „Wiecie, że panujący nad narodami panują przemocą, a wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie wśród was”. Uczniowie nie otrzymują latyfundiów. Otrzymują udział w boskiej władzy Jezusa. Tego, „który nie przyszedł aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie jako okup za wielu”. Mocą tej władzy uczniowie mają uwalniać ludzi od zła i nieść im uzdrowienie.
„Przykazał, żeby nic ze sobą nie brali...”
Zaskakujące. Jezus zabrania uczniom zaopatrzenia się w to, co wydaje się niezbędne do wypełnienia jakiegokolwiek istotnego zadania. Mogą wziąć – poza ubraniem na sobie – jedynie sandały i podróżną laskę. To znak, że muszą być dyspozycyjni, wciąż w gotowości do drogi. Bez zbędnych obciążeń. Bez zapasów jedzenia. Bez pieniędzy. Nawet bez torby, w którą mogliby włożyć to, co otrzymają od innych. Jedynym ich „zabezpieczeniem” – jakby na przekór ludzkim kalkulacjom – ma być ufność Temu, który prowadzi ich w tej misji.
„Gdy do jakiegoś domu wejdziecie, zostańcie tam, aż stamtąd wyjdziecie...”
Inaczej mówiąc: nie szukajcie wygód. Nie patrzcie, gdzie może być lepiej, dostatniej. Nie przechodźcie z domu do domu. Dzielcie z ludźmi, do których przyszliście, ich sposób życia. Jezus nie daje uczniom gwarancji, że wszędzie zostaną przyjęci i będą mogli bez przeszkód o Nim mówić. Jednak gdy zostaną odrzuceni, mogą jedynie „strząsnąć proch z nóg”. Nie mają prawa piętnować ani rzucać oskarżeń. Sąd należy jedynie do Boga.
„Oni więc wyszli i wzywali do nawracania się...”
To istota misji uczniów, misji Kościoła. „Wyjść” – to znaczy: nie zamykać się w we własnych lękach przed „wrogim” światem. Nie tracić ufności. Nie pozwolić na zniewolenie własnymi obsesjami. „Wzywać do nawracania się” – to głosić Chrystusa Zmartwychwstałego, który jest Dobrą Nowiną. Głosić Słowo, które uzdrawia i wyzwala. Niesie umocnienie i daje radość. Głosić Ewangelię i być wiarygodnym. Dzięki miłości.