Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Widzieli w Nim cudotwórcę. Przyciągała ich ciekawość i fascynacja cudownymi uzdrowieniami, których dokonywał. Ewangelia niezwykłe czyny Jezusa nazywa jednak „znakami”.
Te „znaki” towarzyszą słowom Jezusowego nauczania. Potwierdzają je. Odczytanie i zrozumienie znaku wymaga wysiłku. Nie wystarczy zachwyt nad niezwykłością wydarzenia. Trzeba wsłuchać się w słowo.
Pytanie, jakie Jezus stawia uczniom, nie sugeruje, że potrzebuje ich porady. On wie co ma czynić. Zaprasza ich jednak w ten sposób, by spróbowali zrozumieć logikę Jego działania.
Nie chodzi tu bowiem o rozwiązanie problemu „organizacyjnego” – w jaki sposób zdobyć nagle tak dużą ilość pieczywa. I skąd wziąć pieniądze na tę aprowizację. Pytanie o chleb pada – podkreśla to wyraźnie Ewangelia – w kontekście zbliżającej się Paschy.
Wspomnienie zbawczych wydarzeń, w czasie których Bóg dokonał wyzwolenia swego ludu, dając mu pokarm i otaczając swoją troską, staje się teraz zapowiedzią Paschy Jezusa, czyli Jego wydania się za grzesznych ludzi. To o tym mówią znaki, które czyni.
To on jest ważnym bohaterem tej sceny. Mały chłopiec, jedyny zapobiegliwy w tłumie. Wziął ze sobą na drogę pięć jęczmiennych placków i dwie ryby. Oddaje je wielkodusznie, rezygnując ze swego posiłku.
Ewangelia zachowała w pamięci ten gest. Bo choć z pozoru nie miał on istotnego znaczenia („cóż to jest dla tak wielu?”), okazał się gestem profetycznym. Bowiem nawet tak niewiele, ofiarowane z miłością i pomnożone mocą łaski Boga, może nasycić bardzo wielu. Tak jest i dzisiaj.
„Bądź błogosławiony Panie, Boże nasz, królu wszechświata, który wydobywasz chleb z ziemi”. Zapewne taką tradycyjną żydowską modlitwę odmówił Jezus tamtego dnia nad pięcioma jęczmiennymi plackami, zanim nasyciły się nimi tysiące.
Podobna odmawiana jest w każdej mszy świętej nad chlebem w czasie przygotowania darów. Ewangelia opisując gesty Jezusa mówi: „eucharistesas” – dzięki uczyniwszy... Owocem dziękczynienia Jezusa będzie pokarm dla głodnych.
Ale w tym wydarzeniu chodzi nie tylko o zaspokojenie doczesnego głodu ludzi. Nazajutrz, gdy nasyceni zbiorą już resztki, napełniając nimi dwanaście koszyków, usłyszą od Jezusa o innym chlebie.
Takim zaskakującym finałem mogła zakończyć się ta historia. Najedzeni cudownie rozmnożonym pokarmem ludzie chcą zawładnąć Jezusem. Chcą, by był ich królem. Podporządkowany im, nadal zabezpieczać będzie ich potrzeby, spełniać ich żądania, troszczyć się o to, co uważają za dobre dla siebie.
Ileż ludzkich pomysłów, koncepcji i planów opierało się przez wieki na tym schemacie... Jezus zapewniający pomyślność, Jezus wspierający polityczne koncepcje, Jezus – król narodu... Gdy poznał jakie były ich plany „oddalił się od nich”– opisuje reakcje Jezusa Ewangelia.
Zapewne w historii czynił to (i czyni) nie jeden raz. Jezus nie będzie bowiem królem według „koncepcji świata”. On jest królem w zupełnie inny sposób. I to niezależnie od ludzkiego uznania.
Objawi to w dniu, gdy pozwoli się „porwać” i poprowadzić na śmierć. Wyda się w ręce ludzi i pozwoli się przybić do krzyża. To wtedy z tronu krzyża i w cierniowej koronie objawi potęgę swego królestwa miłości.
Ewangelia: J 6, 1-15