Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Mykola Horbal mieszka w Kijowie, a pochodzi ze wsi Latacz w obwodzie tarnopolskim. To tam znajduje się opuszczony kościół, który od pięciu lat odnawia. Mężczyzna sam zbiera fundusze na odbudowę świątyni. Środki na ten cel odkłada z własnej emerytury byłego deputowanego Rady Najwyższej Ukrainy.
Horbal jest znanym ukraińskim dysydentem, który od wielu lat działa aktywnie na rzecz praw człowieka. Do tej pory Mykola zainwestował w remont około ośmiu tysięcy hrywien (ok. 112 tys. zł). Codziennie prosi Boga o dobre zdrowie, aby mógł zakończyć rozpoczęty przed laty remont kościoła.
– Po upadku kołchozu kościół stał przez wiele lat pusty i zaczął się walić. Mój tata nie mógł na to patrzeć, zwłaszcza, że dawniej było to miejsce modlitwy. Pomyślał sobie, że przecież ludzie modlili się w tym miejscu do samego Boga. Nie mógł dłużej patrzeć na to świętokradztwo – opowiada w rozmowie z Aleteią Andriy Horbal, syn Mykoly.
Na jakim etapie jest odbudowa? – Prace zewnętrzne zostały prawie zakończone. Teraz trzeba jeszcze zrobić projekty do prac wewnątrz świątyni: oświetlenie, elektryczność, wentylacja – wylicza w jednym z postów na Facebooku Andriy Horbal.
Gdy uda się w końcu doprowadzić energię elektryczną do budynku oraz wyremontować sufit, mężczyzna poszuka specjalistów zajmujących się malarstwem sakralnym oraz wystrojem wnętrza kościoła. "Jest już model 3D kościoła, dokładne pomiary wszystkich powierzchni. Będziemy bardzo wdzięczni każdemu, kto chciałby wesprzeć rekonstrukcję finansowo. Ale teraz o wiele ważniejsze jest przygotowanie szczegółowego projektu oraz wyceny. W związku z tym proszę specjalistów, którzy byliby zainteresowani przyłączeniem się do tego projektu" – napisał kilka dni temu w mediach społecznościowych Andriy Horbal.
Ciekawe, ale i smutne są dzieje tej świątyni. Została zbudowana pod koniec XIX w. (lata 1880-1890), kiedy to we wsi mieszkało około 30 polskich rodzin.
W czasie II wojny światowej, kiedy mieszkańcy zostali wywiezieni ze wsi, w kościele mieścił się magazyn kołchozowy.
Z czasem świątynia coraz bardziej popadała w ruinę. Miejsce, w którym niegdyś modlili się ludzie, zmieniło się w wysypisko śmieci.
W 2017 r. rozpoczęły się pierwsze prace mające na celu przywrócenie kościoła do pierwotnej postaci. Z budynku i placu przykościelnego wywieziono 26 śmieciarek odpadów.
– Ponieważ we wsi (ani nigdzie indziej) nie ma gminy rzymskokatolickiej (polskiej), biskup rzymskokatolicki we Lwowie przekazał kościół gminie greckokatolickiej we wsi – tłumaczy w rozmowie z nami Andriy Horbal.
I dodaje: – Zgodnie z planem ten kościół powinien odzyskać swój dawny status: stać się świątynią, a nie wiejskim wysypiskiem. Zamiast ducha spustoszenia musi tam mieszkać Duch Święty.
Horbal pragnie odbudować świątynię, aby stała się ona miejscem łączącym dwie kultury: polską i ukraińską, miejscem pojednania i porozumienia. Mykola tłumaczy, że zależy mu na tym, aby świątynia odzyskała swój poprzedni status i aby stała się sanktuarium.
Mężczyzna pragnie, aby kościół był ekumenicznym centrum łączącym chrześcijańskie wyznania. – Z Bożą łaską wszystko może się zdarzyć. Być może kościół stanie się miejscem na duchowe koncerty muzyczne. W tej świątyni nie było organów, ale była fisharmonia. Może uda mi się kupić ten instrument później – mówi Mykola.
Korzystałam z: terminovo.te.ua; risu.ua; KAI; Andriy Horbal/Facebook