Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Pismo Święte nazywane bywa niekiedy bestsellerem wszech czasów. Jako najpopularniejsza książka na świecie (dziwnie to brzmi, prawda?) ma dla chrześcijan znaczenie na tyle duże, że – w krajach totalitarnych i innych, gdzie są oni prześladowani – jej posiadacze gotowi są ryzykować śmierć doczesną, byle tylko móc chłonąć Słowo Boże.
W historii ostatnich stuleci znalazły się jednak i takie reżimy, które, zdając sobie sprawę ze znaczenia społecznego Biblii, nie delegalizowały jej posiadania całkowicie, a „jedynie” modyfikowały jej zawartość, usuwając bądź przeinaczając fragmenty, które mogłyby stanowić zagrożenie dla autorytetu władz bądź były niezgodne z promowaną przez nie ideologią (jak choćby nazistowskie wydanie Pisma Świętego z Jezusem jako Aryjczykiem czy niedawne zapowiedzi władz chińskich).
Innym przykładem tego rodzaju fałszerstwa była edycja „Biblii” przygotowana przeszło 200 lat temu (1807 r.) dla niewolników z brytyjskich farm i plantacji w Ameryce Środkowej. Zawartości tej publikacji domyślić się można już po nazwie jej pomysłodawcy – Stowarzyszenia na rzecz Nawrócenia Czarnoskórych Niewolników. Gdy w XIX w. do brytyjskich posiadłości kolonialnych na Karaibach (m.in. Jamajka, Antigua, Barbados i kilka mniejszych) docierać zaczęli protestanccy misjonarze, szybko okazało się, że nie wszystkie głoszone przez nich treści są na rękę obawiającym się niewolniczego buntu plantatorom.
Dla załagodzenia tego konfliktu interesów wspomniane wyżej stowarzyszenie podjęło się przygotowania zmanipulowanego wydania Pisma Świętego, z którego zniknęły wszelkie fragmenty mogące potencjalnie zainspirować przymusowych pracowników do zrzucenia nałożonego im jarzma. Na pierwszy ogień poszły oczywiście m.in. opis wyjścia Izraelitów z niewoli egipskiej czy List św. Pawła do Galatów, w którym pisał on, że „nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego” (Ga 3,28).
Ostateczne cięcia okazały się na tyle duże, że z pierwotnych 1189 biblijnych rozdziałów pozostało jedynie 232. Zniknęło aż 90% Starego i ok. 50% Nowego Testamentu! Oczywiście, znalazły się również fragmenty Pisma, które zostały we wspomnianym wydaniu szczególnie wyeksponowane, jak np. zdanie z Listu św. Pawła do Efezjan, brzmiące: „Niewolnicy, ze czcią i bojaźnią w prostocie serca bądźcie posłuszni waszym doczesnym panom (...)” (Ef 6, 5; w cytatach posługuję się oczywiście współczesnym, katolickim przekładem z Biblii Tysiąclecia – przyp. au.).
Jako pewne pocieszenie można traktować fakt, że popularność tak sfałszowanej Biblii nie była raczej zbyt duża. Jeden z trzech zachowanych do dzisiaj egzemplarzy, należący do Uniwersytetu w Nashville, wystawiony został przed dwoma laty w Muzeum Biblijnym w Waszyngtonie i wtedy też o niezwykłym wydaniu zrobiło się po raz pierwszy głośno w mediach.