separateurCreated with Sketch.

Posłuszeństwo (nie) jest cnotą!

MĘŻCZYZNA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Mikołaj Foks - 11.08.21
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Posłuszeństwo jest uważane za cnotę, ale w katalogu cnót go nie znajdziesz. Można być posłusznym dla dobra wspólnego, ale nie daje to gwarancji, że wynikną z tego dobre rzeczy. Nawet ślubujący posłuszeństwo nie zawsze... powinni być posłuszni.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Nie jest. Znajdziemy je nie w katalogu cnót, ale w zbiorze rad ewangelicznych. Tak jak Jezus był posłuszny, tak i jego naśladowcy powinni być posłuszni Bogu Ojcu. Dlatego posłuszeństwo hierarchii ma sens wówczas, gdy uznajemy, że reprezentuje ona wolę Boga i jest z Bożego ustanowienia. Ostatecznie chodzi o podporządkowanie Bogu, a nie człowiekowi.  

W kontekście religijnym owocem posłuszeństwa ma być dobro duchowe. Niestety w praktyce często staje się krzywdzącym łamaniem ludzkiej woli (tych, którzy je ślubowali i tych, których formalnie wcale ono nie obowiązuje). Próbą refleksji nad tą rzeczywistością było wydanie w 2008 r. watykańskiego dokumentu Posługa władzy i posłuszeństwo. Ale czy tylko w Kościele potrzeba dziś przemyślenia posłuszeństwa? 

Nie jest. Nawet zakonnicy i żołnierze mogą doświadczyć sytuacji, w której powinni sprzeciwić się decyzji przełożonych. Ci pierwsi, gdy nakazuje się im popełnienie grzechu. Ci drudzy, gdy nakazuje się im popełnienie przestępstwa. Nawet w zakonie i wojsku (organizacjach, które opierają się na posłuszeństwie) istnieją granice posłuszeństwa. A to oznacza, że posłuszeństwo nie zwalnia z myślenia...  

Nie wyklucza. Bez myślenia i rozeznawania nie jesteśmy w stanie wychwycić, czy i kiedy sprzeciwić się posłuszeństwu. W kościele, wojsku, domu, pracy, szkole, konieczne jest myślenie i rozeznawanie, czy posłuszeństwo służy większemu dobru czy partykularnym korzyściom przełożonego.  

Posłuszeństwo nie jest łatwe. Jeszcze trudniejsze może być sprzeciwienie się przełożonym, którym przez długi czas się je okazywało. Mądrze się sprzeciwiać to opierać własne postępowanie na swoim rozumie i sile swojego sumienia, a nie na ślepo przyjmowanych decyzjach innych ludzi.  

Nie jest. Nie buduje człowieka posłuszeństwo, którego główną zasadą jest to, że przełożony, dowódca, szef, rodzic wie wszystko, a podwładny ma tylko strzępy informacji. W takiej relacji podwładny nie potrzebuje kształtować sumienia i popada w bezrefleksyjność i ślepy automatyzm. Może też być tak, że łamanie jego oglądu sprawy będzie wzmagało w nim wewnętrzny bunt i frustrację. W tych wariantach posłuszeństwo nie służy dalekowzroczności organizacji, w której obowiązuje.  

Czy są wyjątki? Tak, znamy z historii osoby (są w śród nich święci), którzy dzielnie znosili upokorzenia serwowane im na mocy posłuszeństwa. Były to osoby, które swoją trudną sytuację potrafiły uczynić drogą do wewnętrznej wolności. Warto się jednak zastanowić, dla jak wielu osób tak przeżywane posłuszeństwo okazało się drogą prowadzącą do wewnętrznej... śmierci. 

Nie musi. Sprawowanie władzy nad innymi to wielka odpowiedzialność i ciągłe rozeznawanie. Osoby, które mają tego świadomość, rzadziej dopuszczą się ataku na czyjąś godność. Skąd tacy przełożeni się biorą? Najczęściej spośród osób, które doświadczyły szacunku jako podwładni. Którzy wzrastali w posłuszeństwie bez klapek na oczach.  

Jak takie posłuszeństwo realizować w praktyce? Rozmawiać z podwładnym i pytać, jak on daną sytuację rozumie. Dać prawo do wyrażania sprzecznej opinii i rozważać ją. Analizować wspólnie, czym długofalowo będzie skutkować dane rozwiązanie. Pokazywać (jeśli to możliwe) kontekst własnej decyzji. Dawać czas na namysł. Decydować się na to, co pozwala zachować godność.  

Tak, warto. Choć nie dotyczy to każdej sytuacji. Warto trwać i pamiętać, że posłuszeństwo nie jest celem samym w sobie. Jest raczej sposobem (poprzez samoograniczenie) na realizacje jakiegoś większego dobra. Dobra, które trzeba rozpoznawać na nowo każdego dnia. Nie na oślep. Bo mądre posłuszeństwo jest wymagające! 

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Tags:
Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!