Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
„Netilat jadajim” – obmycie rąk, dokonywane przed spożyciem posiłku zawierającego pieczywo, jest jednym z przykazań religijnej tradycji Izraela. Nie znajdziemy go w Biblii (Pan Jezus nazywa je „ludzką tradycją”), choć związane jest ściśle ze czcią oddawaną Bogu. Przepis ten nawiązuje do czynności, które praktykowali kapłani posługujący przy składaniu ofiar w świątyni jerozolimskiej. Rytualną nieczystość usuwano poprzez opłukanie rąk, polewając je wodą aż do przegubu dłoni. Przykazanie to miało też konkretny wymiar praktyczny, związany z utrzymaniem higieny (w dobie pandemii nie trzeba przypominać o znaczeniu tej czynności), ale nie to oczywiście było jego pierwszoplanowym sensem.
Obmycie rąk przed posiłkiem miało przypominać, że dom człowieka jest jego „świątynią”, stół – to „ołtarz”, pokarm na nim leżący – to „ofiara”, człowiek zaś jest „kapłanem” sprawującym kult na cześć Najwyższego. Czyż nie do tej symboliki nawiązuje apostoł Paweł, pisząc w Liście do Koryntian: „Czy więc jecie, czy pijecie, czy cokolwiek czynicie, wszystko czyńcie na chwałę Boga”?
W dzisiejszej Ewangelii faryzeusze i uczeni w Piśmie oburzają się na niektórych z uczniów Jezusa, widząc jak sięgają po chleb nieobmytymi rękami. Nie zarzucają jednak tego Jezusowi. On zapewne wypełnił religijny nakaz. Jego dyskusja z faryzeuszami nie ma też na celu dyskredytowania religijnych zwyczajów. Pan Jezus wskazuje na problem znacznie poważniejszy, niż kwestia przestrzegania rytualnych nakazów. Dobrze ukazują to słowa proroctwa Izajasza, które przywołuje: „Ten lud czci Mnie wargami, ale ich serce daleko jest ode Mnie. Daremnie jednak cześć Mi oddają, głosząc pouczenia, które są ludzkimi nakazami”. „To o was, hipokrytach, słusznie prorokował Izajasz” – dodaje Jezus – „odrzuciliście przykazanie Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji”.
Deklarowana pobożność i ostentacyjna gorliwość w przestrzeganiu religijnego prawa może być nieraz fasadą, za którą ukrywa się zwykła obłuda. „Unieważniacie Słowo Boże waszym przekazem” – powie później Jezus faryzeuszom. To prawdziwe nieszczęście człowieka, gdy powołując się na obronę religijnych tradycji i wartości, w praktyce odrzuca w swym życiu Słowo Boże, postępując niegodziwie, żyjąc w pogardzie dla innych, czy głosząc nienawiść. Problem prawdziwej „nieczystości” człowieka nie dotyczy zewnętrznych rytów, ale głębi ludzkiego serca. Tam rodzi się miłość, stamtąd płynąć też może niszczące życie ludzi zło.
Gest rytualnego obmycia rąk przechowała chrześcijańska liturgia. W czasie mszy świętej, przygotowując dary ofiarne – chleb i wino, kapłan stojąc z boku ołtarza obmywa ręce mówiąc cicho: „Obmyj mnie, Panie z mojej winy i oczyść mnie z grzechu mojego”. Recytowany werset psalmu 51 – modlitwy pokutującego grzesznika – przypomina mu o rzeczywistym sensie zewnętrznego rytu.