Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
"Kilka dni po wybudzeniu z operacji zdałam sobie sprawę, że zmieniło się coś wielkiego. Nie potrafię tego wyjaśnić słowami. Spojrzałam na nogi, które tak naprawdę nie były moje, w głowie pojawiło się tysiąc pytań i myśli" – wspomina Giulia Lamarca.
Po wypadku 19-latka przebywała w szpitalu w Turynie przez dziewięć miesięcy. Co było dla niej najtrudniejsze? Nie to, że opuścił ją chłopak, który spowodował wypadek i przestraszył się jej niepełnosprawności. Najtrudniejsze były łzy rodziców. Płakali znowu, bo wcześniej z białaczką zmagał się brat Giulii. A ona tak bardzo chciała, żeby rodzina była w końcu szczęśliwa!
Dziś Giulia wspomina, że wypadek był bardzo dziwnym doświadczeniem. Na miejscu myślała, że złamała stopę, nie wiedziała do końca, co się z nią dzieje. Leżała na ziemi i nie mogła wstać. Diagnoza brzmiała jak wyrok: uraz rdzenia kręgowego. Pobyt w szpitalu przewartościował jej życie. To tu poznała też swojego przyszłego męża – Andreę Decarliniego.
Loading
Giulia Lamarca i pasja, która wypełnia życie
Giulia od najmłodszych lat chciała poznawać inne kultury i zgłębiać historię innych państw. I chociaż po wypadku straciła sprawność w nogach, to nie zrezygnowała z podróżowania i odkrywania świata. Ta pasja wypełniła całe jej życie.
Giulia przyznaje, że to właśnie po wypadku zaczęła żyć intensywniej. Uważa, że osoby z niepełnosprawnościami mają ogromną zdolność adaptacji. Zwykłe pójście do kina nadal jest dla nich możliwe, ale za pomocą zupełnie innych narzędzi.
Razem z mężem odwiedziła 5 kontynentów. Byli w 23 krajach i zobaczyli 80 miast. "Przebywanie na wózku inwalidzkim to nie ograniczenie wolności, ale patrzenie na świat z innej perspektywy" – mówi Lamarca.
Kobieta wyjaśnia, że miłość do podróży pozwala inaczej patrzeć na otaczającą ją rzeczywistość. Jest przekonana, że niepełnosprawność nie może zabrać jej wolności. "Limit pokazuje jedną rzecz, której nie możesz zrobić, ale korzystając z wolności, możesz skupić się na 99 rzeczach, które możesz zrobić" – podkreśla blogerka.
29-latka tłumaczy, że podróże uratowały jej życie, a założenie bloga wydawało się być sposobem na przywrócenie życia także innym osobom. "Pierwsze wyjazdy były ucieczką, potem stały się sposobem na zbudowanie "nowej" osobowości i zaprzestanie zmuszania się do czegokolwiek, co robiłam wcześniej" – dodaje.
Loading
Giulia Lamarca. Blog, książka, macierzyństwo
„Po wypadku moje spojrzenie na życie bardzo się zmieniło: zmieniły się moje wartości. Teraz jestem bardziej wrażliwa i dojrzała w wielu kwestiach. Patrzę na świat z innej wysokości: lubię mówić, że patrzę na świat z perspektywy dzieci. Zmień sposób patrzenia, a zauważysz to, czego nie widziałeś" – opowiada w jednym z wywiadów.
Giulia założyła blog – "Moje podróże: trudna prawda". Pokazuje tam, jak poprzez gesty i zachowania każdy może zmienić nie tylko siebie, ale i innych. "Czuję, że mam inną empatię i wrażliwość. Jestem lepsza niż byłabym bez wypadku" – mówi.
Wypadek nie był jedynym trudnym doświadczeniem w jej życiu. Kilka lat temu poroniła swoje pierwsze dziecko. Próbowała zrozumieć poczucie straty i podzieliła się tą informacją w mediach społecznościowych. Mówi, że dzięki obecności swojego męża miała siłę, aby się pozbierać.
Niedawno Giulia wydała książkę Obiecuję, że dam ci świat. Opisała w niej nie tylko swoją historię. W publikacji przekonuje też, że każdy człowiek ma swój "wózek inwalidzki", którym są różnego rodzaju ograniczenia.
Loading
29-latka prowadzi też działania mające na celu ochronę osób znajdujących się w trudnej sytuacji, które nie mogą pogodzić się ze swoją niepełnosprawnością.
30 września 2021 roku Andrei i Giulii urodziła się córeczka Sophia. "Nie mogę znaleźć słów, by opisać emocje, które odczuwamy" – napisała szczęśliwa mama na Instagramie.
Źródła: luce.lanazione.it; progettohapiness.com; mytravelsthehardtruth.com; Giulia Lamarca/Instagram.