separateurCreated with Sketch.

Tadeusz Woźniak i szukanie drogi do Boga

TADEUSZ WOŹNIAK
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Tadeusz Woźniak przyznaje, że „religię wyssał z mlekiem matki”, ale dziś pozostaje agnostykiem. Bliska jest mu „prostota Jezusa Chrystusa, którego nie wyparł z serca”. Sposób, w jaki mówi o wierze, uwrażliwia na ludzi szukających drogi do Boga.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Tadeusz Woźniak wczesne dzieciństwo spędził na warszawskiej Woli, w mieszkaniu z widokiem na kościół Świętego Wojciecha. W parafii przy ul. Wolskiej 76 przyjął chrzest i przystąpił do I Komunii Świętej.

Odpusty u Wojciecha

Artysta do dziś pamięta coroczne odpusty na świętego Wojciecha, które były również jego świętem.

Listy do przyszłego papieża

Przez pewien czas chłopcem opiekowała się jedna z jego sióstr – Irmina. Była absolwentką liceum katolickiego przy ul. Czerniakowskiej. – Panienki tej szkoły wyjeżdżały na wycieczki m.in. w góry i do Krakowa. Ich przewodnikiem i opiekunem był „Wujek” (Karol Wojtyła – przyp. red.) – opowiadał w rozmowie z Witoldem Górką.

Irmina, podobnie jak jej koleżanki, utrzymywała z duchownym listowny kontakt. Pewnego razu, gdy jej brat został sam w domu, zajrzał do schowka, w którym przechowywała listy od przyszłego papieża. Postanowił wyciąć znajdujące się na nich znaczki pocztowe, a kartki – jak sam powiedział: „dla zatarcia śladów zbrodni” – wyrzucił.

Chociaż od tamtego wydarzenia minęło kilkadziesiąt lat, piosenkarz opowiada o nim z poczuciem, że to, co zrobił, chwalebne nie było: „Do dziś mam z tym problem, choć siostra nigdy nie dała mi poznać, jak zabolało ją to moje barbarzyństwo. Na moje usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że w tym czasie nikt nie przypuszczał, z jakiego formatu człowiekiem korespondowała”.

Tadeusz Woźniak i muzyczne początki

Gdy w domu pp. Woźniaków pojawiło się pierwsze radio, świętowała cała rodzina. Radiowe słuchowiska, piosenki Sławy Przybylskiej, Jerzego Połomskiego i innych znamienitych artystów rozwijały wyobraźnię muzyczną przyszłego piosenkarza. Bliscy zapisali go do szkoły muzycznej, ale nie zagrzał w niej miejsca:

Kolejne cztery lata spędził w szkole baletowej, ale i tam jego wolna, artystyczna dusza nie czuła się spełniona. Żeby umilić sobie pobyt w internacie, hodował zaskrońce i dużo czytał. Ostatecznie postanowił odejść ze szkoły baletowej, podobnie jak z technikum elektrycznego i kilku innych szkół, których nazw dzisiaj już nawet nie pamięta.

Atak epilepsji, by uniknąć wojska

Żeby uniknąć wojska, zasymulował atak epilepsji, jednak komisja wojskowa pozostała niewzruszona i skierowała go do jednostki w Bartoszycach. Stacjonowali tam również klerycy, którzy często przychodzili do biblioteki.

Pewnego razu jeden z nich siedział nad tomikiem poezji – Pieśniami Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Artysta przypuszcza, że mógł to być ks. Jerzy Popiełuszko:

Zegarmistrz światła

W 1972 roku ukazała się solowa płyta Woźniaka Zegarmistrz światła, na której znalazły się takie przeboje jak Smak i zapach pomarańczy, Z dobrych przeczuć oraz  – traktujący o przemijaniu – tytułowy Zegarmistrz światła. Ten ostatni, do którego tekst napisał Bogdan Chorążuk, to, jak mówi Woźniak, „alegoryczny utwór o śmierci”, o spokojnym pogodzeniu się z tym, co nieuchronne: „A kiedy przyjdzie także po mnie zegarmistrz światła purpurowy, (…) to będę jasny i gotowy”.

W tym samym roku, w którym ukazał się wspomniany album, wystąpił z Zegarmistrzem na 10. Krajowym Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Wyśpiewał wtedy nagrodę główną.

Woźniak: Odczuwam brak łaski wiary

Jest też wykonawcą utworu na czołówkę serialu Plebania, który przez dwanaście lat gościł na ekranach telewizorów w tysiącach polskich domów. Słowa piosenki Pośrodku świata z optymistycznym tekstem „jutro mieni się od barw”, pokochało kilka pokoleń.

Tadeusz Woźniak przyznaje, że „religię wyssał z mlekiem matki”, ale dziś pozostaje agnostykiem. Nie przeszkadza mu to jednak w pozostawaniu w serdecznych relacjach z ludźmi wierzącymi: „Mam przyjemność cieszyć się przyjaźnią wielu osób głęboko wierzących, także duchownych”.

Bliska jest mu „prostota Jezusa Chrystusa, którego – jak deklaruje – nie wyparł z serca”. Sposób, w jaki mówi o wierze, porusza i uwrażliwia na ludzi szukających drogi do Boga: „(…) odczuwam brak łaski wiary. Bo to jest tak, jakby zabrakło jakiegoś zmysłu, na przykład słuchu. Wyrwa emocjonalna po utracie wiary jest nie do zaklejenia”.

*Korzystałam z książki pt. „Zegarmistrz światła”, aut. Tadeusz Woźniak i Witold Górka, wyd. Zysk i S-ka