separateurCreated with Sketch.

„Bije z niej piękno i godność”. Wywiad z naukowcem, który zrekonstruował twarz Maryi

RENDER
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Ricardo Sanches - publikacja 08.12.21, aktualizacja 06.12.2024
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Opierając się na badaniach mężczyzny z Całunu Turyńskiego i korzystając z możliwości oferowanych przez sztuczną inteligencję, Átila Soares da Costa Filho opracował portret, który może przedstawiać prawdziwą twarz Matki Jezusa. W poniższym wywiadzie da Costa opowiada o zaskakujących wynikach swojej pracy, które już odbiły się szerokim echem w świecie nauki i Kościoła.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Silne, ale i wzniosłe oblicze; oblicze kobiety w dramatyczny sposób złączonej z misją i ofiarą Zbawiciela… Jej Syna”. Tak wygląda twarz Maryi, jaką zrekonstruował brazylijski nauczyciel akademicki i projektant, Átila Soaresa da Costa Filho.

Badania mające doprowadzić do zrekonstruowania fizjonomii Matki Jezusa trwały cztery miesiące. Wsparte zostały najbardziej zaawansowaną technologią obrazowania i sztucznej inteligencji. Ich zaskakujące rezultaty doczekały się już międzynarodowego rozgłosu.

W specjalnym wywiadzie udzielonym Aletei, autor tego ważnego eksperymentu, Átila Soares da Costa Filho, opowiada o jego szczegółach.

Czyje DNA miał Jezus?

Co skłoniło pana do podjęcia próby rekonstrukcji twarzy Maryi Dziewicy?

Moje zainteresowania paleochrześcijaństwem czyli, innymi słowy, pierwotnym chrześcijaństwem. Towarzyszą mi one od dzieciństwa. Gdy w ostatnich miesiącach zdałem sobie sprawę, że dysponujemy już technologią pozwalającą, na zasadzie prostego sylogizmu (dotyczącego Całunu Turyńskiego), określić w przybliżeniu fizjonomię Maryi, doszedłem do wniosku, że to właściwy moment. Znając twarz mężczyzny z Całunu i przyjmując, że jest to zmartwychwstały Chrystus, możemy odtworzyć także twarz Jego Matki. Nawet biorąc pod uwagę wyjątkowość zjawiska dziewiczego poczęcia. Poza tym studiowanie wszystkiego, co ma związek z chrześcijańską ikonografią – czy to jeśli chodzi o artefakty archeologiczne, czy też dzieła sztuki sakralnej - to część mojej codzienności od dziesięcioleci.

W jakim celu użył pan twarzy Chrystusa jako punktu wyjścia w badaniu? Dlaczego mamy wierzyć, że Jezus posiadał wspólne z Maryją cechy fizyczne? Przecież, zgodnie z nauką Kościoła katolickiego, został poczęty przez Ducha Świętego...

To kluczowe pytanie. Najbardziej tradycyjna myśl katolicka utrzymuje, że w wyniku całkowicie niepokalanego poczęcia Jezus otrzymał 50% ludzkiego DNA Maryi i pozostałe 50% niematerialnego DNA od Ducha Świętego.

Jezus w swoich czasach był zazwyczaj określany jako „z pochodzenia (lub z domu) Dawida” i "z królewskiego rodu". Określenia te dotyczyły tylko strony matki. Poza tym Jezus nigdy nie negował swojego związku ze spuścizną świata żydowskiego. Musimy więc wziąć pod uwagę genetyczne pokrewieństwo Chrystusa-człowieka z osobą Maryi.

Według Pisma Świętego Józef, adopcyjny ojciec Jezusa, nie partycypował biologicznie w procesie cielesnej formacji Mesjasza. Natura tej konsubstancjacji (jak utrzymuje Kościół katolicki) polega na teologicznym współistnieniu, którego wynikiem był Chrystus-człowiek, jako biologiczna reprodukcja powstały wyłącznie z matki. Skoro był On również Bogiem, stał się ciałem poprzez „hipostatyczne zjednoczenie natury boskiej z ludzką”. W takim razie, przekazanie cech natury ludzkiej zależało jedynie od Maryi. Oczywiście, spory i dyskusje na ten temat nigdy nie wygasną. Założenie, że materiał biologiczny, będąc genetycznym spadkiem wyłącznie po Maryi, zdefiniował wygląd Jezusa, jako bardzo podobnego do Jego cielesnej rodzicielki, jest logiczne.

Nawet zresztą gdyby w Bożych planach istniał zamiar całkowitego oderwania Chrystusa od ludzkiej genetyki, logika zmusza nas do wnioskowania, że mimo wszystko syn będzie podobny do matki. Choćby po to, aby ich życie mogło toczyć się stosunkowo normalnym torem i w zgodzie z naturą praw rządzących wszechświatem… przynajmniej przez większość czasu. Możemy założyć, że Jezus był podobny do Maryi, aby zaoszczędzić Świętej Rodzinie niepotrzebnych kłopotów wynikających z fizyczności syna, który pod żadnym względem nie przypominałby przynajmniej matki. Czyli to prawdopodobieństwo podobieństwa obojga, czy to z punku widzenia teologii, czy zwykłej logiki, wydaje się ogromne.

RENDER

Jak odtwarzano wygląd Maryi?

Na jakie etapy było podzielone pańskie badanie?

Najpierw zdecydowałem się przeanalizować badania amerykańskiego projektanta, Raya Downinga. W 2010 r. zaangażował się on w projekt wykorzystujący bardzo zaawansowaną technologię sądową, aby odtworzyć twarz mężczyzny z Całunu Turyńskiego. Do dziś wyniki badań Downinga są uważane za najbliższe prawdzie i oceniane najlepiej spośród wszystkich podobnych prób.

Opierając się na twarzy z Całunu, wykonałem wiele eksperymentów przy użyciu sztucznej inteligencji i zaawansowanej technologii konwolucyjnych sieci neuronowych do... zmiany płci. Następnie użyłem innych programów, aby wprowadzić pewne korekty twarzy. Na koniec dokonałem ręcznych artystycznych poprawek, by trafniej podkreślić etniczną i antropologiczną fizjonomię kobiety z Palestyny sprzed 2000 lat. Oczywiście nie podważałem tego, co sztuczna inteligencja zdołała uchwycić. Tak zdołałem odtworzyć wizerunek nastoletniej Maryi, a więc obraz dziewczyny, która urodziła Jezusa.

Na koniec zająłem się teologicznymi studiami dotyczącymi niepokalanego poczęcia Maryi, w których szukałem teoretycznego wsparcia dla wyników mojej pracy. Czyli: jeśli wierzymy, że ciało Bożego Syna było owinięte w materię Całunu, wówczas z bardzo wysokim prawdopodobieństwem możemy stwierdzić, że twarz Jego Matki, na różnych etapach Jej życia, była taką, jaką ją przedstawiam.

Warto podkreślić, że wyniki tych badań zostały zaakceptowane przez najważniejszego na świecie syndonologa, badacza i autora wielu ważnych wykładów, Barriego M. Schwortza, oficjalnego fotografa historycznego projektu STURP. Również z jego inicjatywy eksperyment mój został włączony do SHROUD.COM, najważniejszego i najbogatszego źródła informacji o Całunie Turyńskim, którego założycielem i administratorem jest sam Schwortz.

Jakie cechy twarzy Maryi uważa pan za najważniejsze i najbardziej zgodne z biblijną tradycją?

Przede wszystkim dwa aspekty: plastyczne piękno i emanującą z twarzy godność. Wróćmy tu do średniowiecznej myśli św. Augustyna, który twierdził, że źródłem piękna jest wypływająca z Boga dobroć. Upatrując więc w Bogu esencji dobra, uznajemy, że jest On Prawdą i Pięknem (estetycznym). Oczywiście, Maryja – ta, która poczęła Syna Stwórcy (Ojca) – winna odzwierciedlać Jego cechy: winna być bardzo piękna. Wielu świętych, włącznie z doktorami Kościoła, wspominało (wielką) urodę fizyczną Maryi Panny, m.in. św. Ambroży, św. Jan Damasceński, św. Antoni, św. Tomasz z Villanuevy czy św. Franciszek Salezy.

"Moja" Maryja wygląda na 25-30 lat. Posiada silne, ale i wzniosłe oblicze; oblicze kobiety w dramatyczny sposób związanej z misją i ofiarą Zbawiciela… Jej Syna. Maryja jest chwałą, ale też i bólem, całkowitym oddaniem. Z drugiej strony, postanowiłem również przygotować wersję nastoletniej twarzy Matki Jezusa. Tym razem chciałem, aby była uśmiechnięta. Jej młoda twarz to świeżość młodzieńczego blasku, ucieleśnienie radości i oczekiwań, obietnic i nadziei wobec życia, które dopiero się zaczyna… Tym bardziej, że Maryja odkrywa, iż ma być matką Mesjasza.

RENDER

Czy doczekamy się kolejnych biblijnych rekonstrukcji?

Czy jest pan religijny? Jeśli tak, jak wiara wpłynęła na pańską pracę?

Zostałem ochrzczony w Kościele rzymskim. Przyjąłem wszystkie sakramenty aż do bierzmowania. Byłem praktykujący do wieku ok. 31 lat (obecnie mam 48). Moja matka od dzieciństwa jest bardzo gorliwą katoliczką, natomiast ojciec (zmarły w 2006 r.) pochodził z rodziny protestanckiej i wyznawał luteranizm.

Chociaż nie jestem już praktykujący, nadal bardzo szanuję i podziwiam chrześcijaństwo. Szczególnie zaś katolicyzm, który, ze względu na nieskończone bogactwo historyczno-filozoficzno-artystycznych źródeł, ciągle funkcjonuje jako siła napędowa dla moich akademickich poszukiwań. Od zawsze wiele rozmawiałem z katolickimi i ortodoksyjnymi księżmi, seminarzystami, teologami etc. Tu chciałbym wspomnieć katalońskiego księdza Jorge Loringa Miró, jednego z największych na świecie specjalistów z dziedziny Całunu Turyńskiego (zmarł w 2013 r.). Chrześcijaństwo samo w sobie jest ogromnie inspirujące.

Praca nad rekonstrukcją oblicza Maryi na każdym etapie była doświadczeniem, które trudno wyrazić słowami. Odkryć twarz Matki Boga – przez ponad dwa tysiące lat mogło to być jedynie tematem ludzkich spekulacji. Nie można tego nazwać zwykłymi badaniami. Pragnę jednak podkreślić, że kryteria, którymi się kierowałem i które doprowadziły mnie do obecnych wyników, były ściśle techniczne i kartezjańskie.

Czy zamierza pan przeprowadzić rekonstrukcję innych twarzy, np. św. Józefa?

W pierwszej kolejności planuję rozwinąć jeszcze projekt dotyczący twarzy Maryi. Jeśli zaś chodzi o twarz św. Józefa – odwrotnie, niż to było z twarzą Maryi, uważam, że nie ma absolutnie żadnego materialnego punktu wyjścia, czegoś substancjalnego, od czego można by zacząć eksperyment. Św. Józef w żadnym stopniu nie miał udziału w biologicznej, cielesnej stronie osoby Jezusa. Nie istnieją też żadne archeologiczne pozostałości po nim [w Nazarecie istnieje jego domniemany grób – przyp. red.]. Reasumując: taki eksperyment zupełnie nie miałby sensu. To smutne, choć bardzo prawdopodobne, że nigdy nie poznamy wyglądu twarzy św. Józefa, nawet w formie logicznej hipotezy.

Jak to jest dla kogoś, kto urodził się w jednym z najbardziej katolickich krajów świata, dokonać tak szczególnego eksperymentu, który zdobywa uznanie na arenie międzynarodowej?

Szczerze mówiąc, w ogóle się nad tym nie zastanawiałem. Myślałem raczej w perspektywie szerszej niż tylko katolicka… Chciałem dotrzeć do każdego, kto wierzy w zmartwychwstanie Chrystusa i w Całun Turyński jako relikwię, niezależnie od wyznania. W każdym razie, przynależność do najbardziej chrześcijańskiego, a szczególnie, najbardziej katolickiego, jeśli chodzi o liczby absolutne, kraju, daje mi wiele satysfakcji i napełnia mnie pokojem.

Atila Soares

Átila Soares jest nauczycielem akademickim i autorem 4 książek, cytowanym w ponad 30 krajach. Ukończył studia z rysunku przemysłowego, jest także specjalistą z zakresu historii, historii sztuki, średniowiecznego Kościoła, filozofii, socjologii, antropologii, archeologii i dziedzictwa kulturowego. Współpracuje z czasopismem „Humanitas” (Wyd. Escala, Sao Paulo) oraz portalami Italia Medievale (Mediolan) i Nova Acrópole (Lizbona). Należy do komitetów naukowych Mona Lisa Foundation (Zurych), Fundazione Leonardo da Vinci (Mediolan) i projektu L’Invisibilenell’Arte (Rzym).

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.