separateurCreated with Sketch.

List, który dotarł na miejsce po 76 latach i trzech dniach! Naprawdę niespodziewany prezent

WWII
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Jaime Septién - 25.01.22
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
List został wysłany 6 grudnia 1945 r., kilka miesięcy po zakończeniu II wojny światowej, ze zniszczonych Niemiec, dokąd skierowano 22-letniego wówczas sierżanta Gonsalvesa.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

„Kochana Mamo! Dzisiaj dostałem kolejny list od ciebie i cieszę się, że u was wszystko w porządku” – pisał z Niemiec w 1945 roku sierżant John Gonsalves. „Ja również miewam się dobrze. Jeżeli chodzi o jedzenie, przez większość czasu jest dość marne” – dodał.

List został wysłany 6 grudnia 1945 r., kilka miesięcy po zakończeniu II wojny światowej, ze zniszczonych Niemiec, dokąd skierowano 22-letniego wówczas sierżanta Gonsalvesa. Chciał się dowiedzieć od swojej mamy, jak miewała się cała rodzina.

List nigdy nie trafił do rąk jego matki. Otrzymała go po 76 latach i trzech dniach wdowa po sierżancie Gonsalvesie, Angelina Gonsalves (nota bene, matka Johna również nosiła imię Angelina). 9 grudnia 2021 roku pracownik amerykańskiej poczty (United States Postal Service – USPS) zapukał do drzwi Angeliny i wręczył jej list, który jej mąż napisał do jej teściowej.

Z Bad Orb do Massachusetts

John Gonsalves pełnił służbę na terenie okupowanych Niemiec w małym miasteczku o nazwie Bad Orb, położonym na północy Bawarii, w kraju związkowym Hesja, w powiecie Main-Kinzig. Stamtąd właśnie wysłał on swój list, nie mając świadomości, że ostatecznie trafi on do rąk jego żony (której wtedy jeszcze nawet nie znał), do jego domu w Woburn w stanie Massachusetts.

W liście Gonsalves pisze matce, że sądzi, iż wkrótce wróci do swojego domu (i faktycznie tak się stało). Tam poznał Angelinę, którą poślubił po ośmiu latach od wysłania listu. Mieli pięcioro dzieci, a John zmarł w 2015 roku, w wieku 92 lat.

Dwustronicowy list opowiada głównie o warunkach, w jakich żyli amerykańscy żołnierze w Niemczech zdewastowanych przez bomby i trwającą pięć lat wojnę światową, rozpętaną przez szalonego zbrodniarza Adolfa Hitlera. Przebija z niego również tęsknota za domem, tak naturalna u młodego człowieka, który jako żołnierz wpadł w szpony wojny.

John przytacza także kilka szczegółów z życia codziennego, kiedy mówi, na przykład, że przez cały miesiąc słońce pokazało się w Bad Orb tylko na pół dnia. Na końcu przesyła uściski dla całej rodziny. Na kopercie widać pieczątkę przesyłki lotniczej oraz znaczek za sześć fenigów.

 

Gdzie podziewał się list przez cały czas?

Nikt nie potrafi powiedzieć jaką trasę przebył list sierżanta Gonsalvesa od momentu wysyłki. Wiadomo tylko, że w 2021 roku został znaleziony przez pracownika USPS w centrum dystrybucji przesyłek w Pittsburghu (Pensylwania). Od momentu gdy pracownicy poczty dowiedzieli się o istnieniu listu, podjęli poszukiwania rodziny Johna.

Udało im się ustalić, że nadal żyje żona nadawcy. Wystosowali do niej osobny list o następującej treści: „Mamy świadomość, że Pani mąż zmarł w 2015 (składamy wyrazy współczucia). Dzięki wytężonym poszukiwaniom, jakich podjęli się pracownicy naszej placówki pocztowej, byliśmy w stanie określić Pani adres i niniejszym przesyłamy Pani ten list, choć z opóźnieniem 76 lat”.

Na zakończenie autorzy dodali: „Ze względu wartość historyczną i sentymentalną, jaką stanowi dla Państwa rodziny ten list, niezwykle mocno zależało nam na dostarczeniu go”. Tuż przed Świętami Bożego Narodzenia, po upływie ponad siedmiu dekad, list ostatecznie dotarł do rodzinnego domu jako naprawdę niespodziewany prezent dla żony, dzieci i wnucząt.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.