separateurCreated with Sketch.

Prawie 5 lat w kajdanach. Bohaterska zakonnica chce wrócić na misje!

GLORIA CECILIA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Lucía Chamat - 17.02.22
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„Pan dał mi odwagę, aby nie tracić nadziei nawet w kajdanach”. Największym szczęściem zakonnicy była możliwość ponownego przyjęcia Komunii świętej: „Bardzo mi jej brakowało, mogłam jedynie rysować na pustynnym piasku kielich i tabernakulum ze świeczką” – opowiada Aletei siostra Gloria Cecilia.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Prawie 5 lat w niewoli

Siostra Gloria Cecilia Narváez w rozmowie z Aleteią gorąco zapewniała, że nadal pragnie służyć najbardziej potrzebującym, zgodnie z obranym przez siebie powołaniem. Może je realizować wszędzie tam, gdzie jej zgromadzenie Franciszkanek Maryi Niepokalanej ma swoje placówki.

„Pan dał mi odwagę, aby nie tracić nadziei nawet w kajdanach, ciszy i samotności, jakich doświadczyłam w trakcie porwania. Nie mam wątpliwości, że przez cały czas podtrzymywały mnie modlitwy” – stwierdziła z pełnym przekonaniem.

7 lutego 2017 r., kiedy pracowała na placówce misyjnej w miejscowości Karangasso na terenie Mali, ta kolumbijska siostra zakonna została porwana przez grupę terrorystów islamskich powiązanych z Al-Kaidą.

Dzięki swojej wierze i modlitwom s. Gloria Cecilia przetrwała cztery lata i osiem miesięcy w niewoli na afrykańskiej pustyni. Została uwolniona 9 października 2021 roku. Od momentu kiedy odzyskała wolność, upłynęły już cztery miesiące. W tym czasie wróciła do swojego kraju, spotkała się z rodziną, przyjaciółmi oraz siostrami ze swojej wspólnoty.

Zobaczcie nasze zdjęcia z siostrą Glorią Cecilią:

Siostra dziękuje za modlitwy

S. Gloria Cecilia jest spokojna. Mówi powoli i nie przestaje dziękować tysiącom osób, które nawet jej nie znając, zanosiły modlitwy o jej uwolnienie, podczas gdy ona cierpiała na pustyni.

Aleteia udała się z wizytą do kuzynostwa s. Glorii Cecilii, które mieszka w miejscowości Buesaco położonej w departamencie Nariño w południowo-zachodniej części Kolumbii, bardzo blisko Rosal del Monte, miejsca, gdzie siostra się urodziła.

Carmen Esperanza Cabrera, jedna z jej kuzynek, opowiada, że w miasteczku przyjęto ją z ogromną radością: „Jest wszędzie oprowadzana, zapraszana, wszyscy chcą się z nią zobaczyć i dnia nie starcza. Nasze wzruszenie jest ogromne, ona jest świadectwem życia, cudem Boga”.

Zanim s. Gloria Cecilia przyjechała do Kolumbii, spędziła kilka tygodni we Włoszech, gdzie spotkała się z papieżem Franciszkiem. Miała również okazję zobaczyć się z ks. Pier Luigi Maccallim, który razem z nią był więziony w Afryce, a także z dwiema z trzech sióstr obecnymi przy niej w momencie porwania: dwoma Kolumbijkami – Sofíą i Clarą, gdyż trzecia z nich, Adelaide, przebywa w Beninie.

Miłość do Eucharystii

Kiedy już dotarła do Pasto (stolicy departamentu Nariño), odwiedziła sanktuarium eucharystyczne de Maridiaz, którym opiekuje się właśnie wspólnota sióstr Franciszkanek Maryi Niepokalanej. Największym szczęściem siostry była możliwość ponownego przyjęcia Komunii świętej:

Śmierć mamy

Poza spotkaniami z ludźmi i wizytami w odpowiedzi na liczne zaproszenia, s. Gloria miała okazję nacieszyć się lokalną kuchnią oraz ze wzruszeniem słuchać folklorystycznych piosenek. Podkreśliła również, że nie przestaje się zachwycać i cieszyć pięknem natury, w szczególności licznymi źródłami wody na wsi, tak kontrastującymi z suszą i pragnieniem, które musiała znosić w niewoli.

Pomimo tych wszystkich łask, jakie otrzymała, „trudnym doświadczeniem”, z jakim musiała zmierzyć się po powrocie, była dla niej śmierć mamy, która zmarła w czasie jej niewoli. „Trudno mi było wrócić i zderzyć się z tą ogromną pustką, ale podtrzymuje mnie miłość rodziny, sióstr i moich rodaków”.

Mama zakonnicy, pani Rosita codziennie modliła się na różańcu za swoją córkę i nie ulega wątpliwości, że jej modlitwy zostały wysłuchane.

W oczekiwaniu na nową misję

S. Gloria Cecilia modli się w ciszy i samotności, aby zostać uzdrowioną z ogromu bólu i wspomnień tych lat. Przez miesiąc w ramach terapii spisywała rano swoje doświadczenia, a potem czytała je przed Najświętszym Sakramentem w kaplicy wieczystej adoracji, od trzeciej do szóstej po południu.

Tak oto s. Gloria Cecilia nadal przygotowuje się do powrotu na misje, gdzie do różnych wspólnot będzie mogła zanosić franciszkańskiego ducha. „W międzyczasie będę cały czas dziękowała Bogu za cud życia i dzieliła się ze wszystkimi słowem wolności”. 

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.