Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Badania nad traumą dostarczają zgodnie dowodów na to, że przed długotrwałymi skutkami urazów psychicznych chronią więzi. Wydarzenie potencjalnie traumatyczne dla dziecka – łatwiej stanie się takim, gdy obok nie ma nikogo, kto pomoże je przeżyć. I przeciwnie: straszne doświadczenie nie musi położyć się na całe życie cieniem w postaci traumy, jeśli dzieci doświadczają bliskości i pomocy w poradzeniu sobie z własnymi przeżyciami.
Nie tylko udział w wojnie jest traumatyzujący – również patrzenie na wojnę i życie w poczuciu zagrożenia wojną grozi rozwinięciem stresu pourazowego. Dzieci są mądre: czują wiszące w powietrzu napięcie, docierają do nich strzępy informacji, widzą, jak zachowują się dorośli, gdy mówią o najświeższych doniesieniach. Rejestrują wszystkie te zmiany i odzwierciedlają napięcie i lęk. Jak możemy je wspierać i jak z nimi rozmawiać?
Zachowanie, nie słowa
Zanim ułożymy sobie w głowie konkretne zdania, potrzebujemy wiedzieć, że dla dzieci znacznie ważniejsze od tego, co im powiemy, jest to, jak się zachowujemy. Jedynie wyregulowany dorosły, który ma świadomość swoich uczuć i umie spokojnie z nimi być, jest w stanie wesprzeć dziecko. Jeśli sami wpadamy w rezonans przerażenia i katastroficznych wizji, nie przekonamy dzieci, że „nie ma się czego bać”.
Po pierwsze więc potrzebujemy znajdować momenty na zaglądanie do swojego wnętrza i zauważanie własnego lęku, złości, rozczarowania (im więcej mamy w tym wprawy, tym szybszy staje się ten proces). Potrzebujemy też podjąć decyzję, że chcemy być dla dzieci bezpieczną bazą. Ich psychiczny dobrostan naprawdę zależy od naszej równowagi – i w czasach wojny, i pokoju.
Rodzic – bezpieczna baza dla dziecka
Gdy doświadczamy tylu trudnych uczuć, że nie potrafimy funkcjonować, idźmy po wsparcie dla siebie. Zresztą korzystajmy z wzajemnego wsparcia z innymi dorosłymi tak często, jak tylko się da. To nasza maseczka tlenowa, którą w samolocie najpierw zakładamy sobie. Jeśli tego nie zrobimy, wylądujemy w miejscu, w którym to dzieci będą musiały brać na siebie nasze emocjonalne ciężary i opiekować kryzysy psychiczne, a są na to za małe. Poczują się całkiem opuszczone.
Jeśli chcę być bezpieczną bazą dla dziecka, daję mu swoją przytomną obecność. Widzę je i słyszę. Zauważam nie tylko zachowania, ale również potrzeby i uczucia, jakie stoją za tym, że na przykład dziecko chciałoby tylko oglądać bajki albo biega po domu jak szalone, bo nie wie, jak zagospodarować napięcie. To zaproszenie dla nas do zatrzymania się przy dziecku i pobycia z nim.
Chronić dziecko przed wiadomościami
Nie zwiększajmy dzieciom lęku przez włączanie przy nich wiadomości, pokazywanie zdjęć albo opowiadaniem o sześciolatku zastrzelonym w korytarzu humanitarnym – chrońmy je przed tymi treściami. Jednocześnie nie udawajmy, że nic się nie dzieje i traktujmy poważnie wszystkie ich pytania. Pozwalajmy, by opowiadały o swoich uczuciach.
Słowa, które zawsze możemy mówić, gdy dziecko się boi, to: „Jestem z tobą”. „To trudna sytuacja, ale poradzimy sobie z nią”. „Widzę, że się martwisz i czujesz złość. I mnie ogarnia złość, gdy myślę o tym, że jedno państwo napadło na drugie”. Ważne jednak, byśmy odzwierciedlali uczucia dziecka, a nie zalewali go własnymi. Gdy dziecko mówi, że się boi, nie warto opowiadać, jak bardzo boimy się sami. Lepiej powiedzieć: „To normalne, że się boisz, ale jestem tu z tobą”.
Miłość silniejsza niż zło
Warto pokazywać dzieciom, że wobec zła nie jesteśmy bezradni. „Mnóstwo ludzi jest złych na to, co zrobił Putin, i otaczają osoby, które musiały uciekać ze swojego kraju, miłością i pomocą”. „Razem przetrwamy trudny czas”. „Miłość jest silniejsza niż zło”.
Możemy pozwolić dziecku na fantazje, gdy opowiada nam albo rysuje, co by zrobiło w tej sytuacji – przywołało superbohaterów, wysłało czołgi. Fantazjowanie i „wygadanie się” pomaga wracać do równowagi. Jednocześnie dzieci bardzo potrzebują normalności. Śniadań, zauważania, że przyszła wiosna, ulubionych zabaw, wygłupów i przytulania. Dlatego opiekujmy własne lęki i płaczmy na osobności, szukajmy kontaktu i wsparcia, gdy robi się źle, wybierajmy, co nam służy, by iść do przodu – byśmy mogli pozostać filarami poczucia bezpieczeństwa dla dzieci.