separateurCreated with Sketch.

„Zapłonąłem gniewem, bo nie mówiliście o Mnie prawdy”. Papież o Bogu, Hiobie i starości

POPE-FRANCIS-AUDIENCE
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Spójrzmy na osoby starsze (…) z miłością. Tak wiele w życiu wycierpieli, tak wiele się w życiu nauczyli, tak wiele przeszli, ale w końcu mają ten pokój, pokój – powiedziałbym – niemal mistyczny, to znaczy pokój spotkania z Bogiem.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

O tym, że Pan Bóg pozwala człowiekowi na protest w obliczu nieszczęść, które wydają się zbyt duże i nieproporcjonalne do ludzkich sił, ale też o tym, że ów protest nie powinien zachwiać niezłomną wiarą i miłością doświadczanego próbami człowieka – mówił papież Franciszek w katechezie podczas środowej audiencji generalnej. Odwołał się przy tym do biblijnej postaci Hioba, ale też do doświadczeń współczesnych społeczeństw.

Księga Hioba

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry! Usłyszany przez nas fragment biblijny wieńczy Księgę Hioba, będącą arcydziełem literatury powszechnej. Spotykamy Hioba w naszym cyklu katechez na temat starości. Spotykamy go jako świadka wiary, który nie godzi się na swoistą „karykaturę” Boga, ale w obliczu zła wykrzykuje swój protest, aż Bóg odpowie i objawi swoje oblicze.

A Bóg w końcu odpowiada, jak zawsze w sposób zaskakujący: ukazuje Hiobowi swoją chwałę, ale nie miażdżąc go, wręcz przeciwnie, obdarza największą czułością: jak czyni to Bóg zawsze – z czułością.

Musimy uważnie przeczytać karty tej księgi, bez uprzedzeń i stereotypów, aby pojąć siłę wołania Hioba. Warto, abyśmy stali się jego uczniami, żeby przezwyciężyć pokusę moralizatorstwa w obliczu beznadziejności i przygnębienia z powodu cierpienia po utracie wszystkiego.

Stracił w życiu wszystko

W tym ostatnim fragmencie księgi mamy scenę, gdy Bóg wreszcie zabiera głos. Pamiętamy historię Hioba, który stracił w życiu wszystko, stracił bogactwo, stracił rodzinę, stracił syna, a nawet zdrowie, i zostaje poraniony w dialogu z trzema przyjaciółmi, a potem z czwartym, który przychodzi go pozdrowić.

Hiob zostaje pochwalony, ponieważ zrozumiał tajemnicę czułości Boga ukrytej za Jego milczeniem. Bóg upomina przyjaciół Hioba, którzy uważali, że wiedzą wszystko o Bogu i o cierpieniu, a gdy przyszli pocieszyć Hioba, osądzili go według z góry ustalonych schematów. Boże, zachowaj nas od tej obłudnej i zarozumiałej bigoterii! Niech Bóg nas zachowa od tej moralistycznej religijności i tej religijności nakazów, która daje nam pewną zarozumiałość i prowadzi do faryzeizmu i hipokryzji.

Oto jak Pan się o nich wyraża: „Zapłonąłem gniewem (...), bo nie mówiliście o Mnie prawdy, jak sługa mój, Hiob (...) Mój sługa, Hiob, będzie się za was modlił. Ze względu na niego nic złego wam nie zrobię, choć nie mówiliście prawdy o Mnie, jak sługa mój, Hiob” (42,7-8).

Zobaczcie nasze wideo z tej audiencji:

Ja wiem: Wybawca mój żyje!

Oświadczenie Boga jest dla nas zaskoczeniem, bo czytaliśmy płomienne strony protestu Hioba, które wprawiły nas w zakłopotanie. A jednak – mówi Pan – Hiob mówił dobrze, nawet wtedy, gdy się gniewał, a nawet był zły na Boga, ale mówił dobrze, bo nie chciał się zgodzić, jakoby Bóg był „prześladowcą”. Bóg jest kimś innym.

W nagrodę Bóg oddaje Hiobowi dwakroć więcej jego majątku, po tym jak go poprosił o modlitwę za złych przyjaciół.

Punkt zwrotny w nawróceniu wiary ma miejsce w chwili wybuchu Hioba, tam gdzie mówi: „Ja wiem: Wybawca mój żyje, na ziemi wystąpi jako ostatni. Potem me szczątki skórą odzieje, i ciałem swym Boga zobaczę. To właśnie ja Go zobaczę, moje oczy ujrzą, nie kto inny” (19,25-27).

Ten fragment jest przepiękny. Przypomina mi się koniec tego genialnego oratorium Haendla Mesjasz, gdy po triumfalnym Alleluja, sopran powoli i ze spokojem śpiewa ten fragment: „Ja wiem: Wybawca mój żyje”. I tak, po tym całym bólu i radości Hioba, głos Pana jest czymś zupełnie innym. „Ja wiem: Wybawca mój żyje”. To piękna rzecz. Możemy to tak interpretować: „Boże mój, wiem, że Ty nie jesteś prześladowcą. Mój Bóg przyjdzie i odda mi sprawiedliwość”.

Jest to prosta wiara w Boże zmartwychwstanie, prosta wiara w Jezusa Chrystusa, prosta wiara w to, że Pan zawsze na nas czeka i przyjdzie.

Nazbyt ciężkie próby

Przypowieść z Księgi Hioba w sposób dramatyczny i podręcznikowy przedstawia to, co naprawdę dzieje się w życiu. To znaczy, że na człowieka, rodzinę lub naród spadają nazbyt ciężkie próby, nieproporcjonalne do ludzkiej małości i słabości.

W życiu często, jak to się mówi, człowiek „spada z deszczu pod rynnę”. Niektórzy ludzie są przytłoczeni sumą nieszczęść, które wydają się naprawdę zbyt duże i niezasłużone. A wiele jest takich osób.

Wszyscy znamy takie osoby. Byliśmy pod wrażeniem ich krzyku, ale też często byliśmy zdumieni niezłomnością ich wiary i miłości. Myślę o rodzicach dzieci z poważną niepełnosprawnością, o osobach żyjących z trwałym kalectwem, o członkach rodziny, którzy się nimi opiekują...

Sytuacje te często pogarsza niedostatek środków ekonomicznych. W pewnych momentach dziejowych te nagromadzenia ciężarów zdają się one walić jedno na drugie. Tak było w minionych latach z pandemią wirusa COVID-19 i tak jest obecnie z wojną na Ukrainie.

Bunt jest sposobem modlitwy

Czy możemy usprawiedliwić te „ekscesy” jako wyższą racjonalność natury i historii? Czy możemy je religijnie pobłogosławić jako słuszną reakcję na winę ofiar, które na nie zasłużyły? Nie, nie możemy. Istnieje swego rodzaju prawo ofiary do protestu w obliczu tajemnicy zła, prawo, które Bóg przyznaje każdemu, bo przecież to On sam je inspiruje.

Czasami podchodzą do mnie ludzie i mówią: „Ależ ojcze, buntowałem się przeciwko Bogu, bo mam taki, a taki problem...”. Ale wiesz, najmilszy, że bunt jest sposobem modlitwy, kiedy to robisz? Kiedy dzieci i młodzież buntują się przeciwko swoim rodzicom, jest to sposób na zwrócenie na siebie uwagi i poproszenie ich o opiekę.

Jeśli masz w sercu jakieś cierpienie, jakiś ból i masz ochotę zaprotestować, zaprotestuj także przeciwko Bogu. Bóg cię słyszy, Bóg jest Ojcem, Bóg nie przestraszy się naszej modlitwy buntu. Nie! Bóg rozumie. Ale bądźcie wolni, bądźcie wolni w waszej modlitwie, nie zamykajcie jej w z góry przyjętych schematach!

Milczenie Boga

Modlitwa musi być spontaniczna, taka jak rozmowa syna z ojcem, który mówi mu wszystko, co ma na myśli, bo wie, że ojciec go rozumie. „Milczenie” Boga w pierwszym momencie dramatu oznacza właśnie to. Bóg nie unika konfrontacji, ale na początku pozostawia Hiobowi możliwość wyrażenia swojego sprzeciwu.

Może niekiedy powinniśmy uczyć się od Boga tego szacunku i czułości. A Bogu nie podoba się ta encyklopedia (nazwijmy ją tak) wyjaśnień, refleksji, jaką uprawiają przyjaciele Hioba. To jest sok z języka, który nie jest właściwy: to jest ta religijność, która wszystko wyjaśnia, ale serce pozostaje zimne. Bogu się to nie podoba. Bardziej podoba mu się protest Hioba lub jego milczenie.

Wyznanie wiary Hioba – które wyłania się właśnie z jego nieustannego odwoływania się do Boga, do najwyższej sprawiedliwości – dopełnia się na końcu niemal mistycznym doświadczeniem, które każe mu powiedzieć: „Dotąd Cię znałem ze słyszenia, obecnie ujrzałem Cię wzrokiem” (Hi 42,5). Iluż ludzi, iluż z nas po złych, mrocznych doświadczeniach, natychmiast poznaje Boga lepiej niż wcześniej, i możemy powiedzieć jak Hiob: znałem Cię kiedyś trochę na pamięć, ze słyszenia, ale teraz Ciebie ujrzałem, bo Ciebie spotkałem.

To świadectwo jest szczególnie wiarygodne, gdy bierze je na siebie starość, w jej postępującej słabości i zagubieniu. Starzy już wiele widzieli! Widzieli też niedopełnianie ludzkich obietnic. Ludzie prawa, nauki, a nawet religii, którzy mylą prześladowcę z ofiarą, przypisując tej ostatniej pełną odpowiedzialność za swoje cierpienie, popełniają błąd.

Spójrzmy na osoby starsze z miłością

Ludzie starsi odnajdujący drogę tego świadectwa, które przemienia urazę z powodu utraty w wytrwałość w oczekiwaniu na Bożą obietnicę, ci ludzie starsi są niezastąpioną obroną dla wspólnoty w obliczu nadmiaru zła. Spojrzenie ludzi wierzących zwracające się ku Ukrzyżowanemu właśnie tego uczy.

Obyśmy mogli się tego uczyć także od wielu dziadków i babć, od jakże wielu osób starszych, które – tak jak Maryja – łączą swoją modlitwę, niekiedy przejmującą, z modlitwą Syna Bożego, który na krzyżu powierza się Ojcu.

Spójrzmy na osoby starsze. Spójrzmy na nich z miłością, spójrzmy na ich osobiste doświadczenie. Tak wiele w życiu wycierpieli, tak wiele się w życiu nauczyli, tak wiele przeszli, ale w końcu mają ten pokój, pokój – powiedziałbym – niemal mistyczny, to znaczy pokój spotkania z Bogiem, do tego stopnia, że mogą powiedzieć: „Dotąd Cię znałem ze słyszenia, obecnie ujrzałem Cię wzrokiem”. Ci starcy przypominają pokój Syna Bożego na krzyżu, który powierza się Ojcu.

[Do wiernych z Polski]

Pozdrawiam serdecznie pielgrzymów polskich. Dwa dni temu wspominaliście św. Andrzeja Bobolę, jezuickiego męczennika, patrona waszej ojczyzny. Niech jego troska o jedność Kościoła oraz męstwo i bezkompromisowość w obronie wiary w Chrystusa dodają wam odwagi w wyznawaniu ewangelicznych wartości, zwłaszcza w obliczu pokusy światowości. Z serca wam błogosławię.

tłum. o. Stanisław Tasiemski OP
KAI/ks

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.