separateurCreated with Sketch.

Kiedy matka zostaje matką (a ojciec ojcem)? Badacz embrionów nie pozostawia złudzeń [wywiad]

dziecko narysowane kredą na tablicy, dłonie rodziców obok
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Jaime Septién - 26.05.22
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Jakie naukowe i bioetyczne dowody pozwalają stwierdzić, że jednokomórkowy embrion już jest człowiekiem? I co nowo poczęty człowiek ma wspólnego z... dżdżownicą?
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Prof. Manuel Ramos-Kuri jest dyrektorem Centrum Badań Bioetyki i Genetyki w meksykańskim Santiago de Queretaro. Jest także redaktorem wydanej w 2019 r. pracy naukowej pt. Ludzki embrion. Obrona z perspektywy antropologii, bioetyki, biologii rozwoju i praw człowieka, powstałej we współpracy z dr. Manuelem J. Santosem oraz dr. Agustinem Herrerą.

Dogłębna przeprowadzona przez naukowca analiza dowodów kazała mu uznać, iż embrion jest istotą ludzką już od momentu zapłodnienia. Głos ten jest o tyle ważny, gdyż przepisy niektórych krajów uznają jego człowieczeństwo od momentu rozpoczęcia aktywności serca lub mózgu.

***

Czy "życie" to to samo co człowiek?

Manuel, dlaczego dyskusja wokół aborcji i innych tematów związanych z początkiem życia ludzkiego jest wciąż tak żywa?

Tak jak w przypadku innych współczesnych dylematów, wychodzimy od pytania: czy embrion to już człowiek? Czy może być już uznany za osobę, czy też jest wyłącznie niedookreślonym „życiem”? Niektórzy badacze tzw. nurtu pragmatycznego nazywają go nawet po prostu zlepkiem komórek, ale takie podejście wyklucza dyskusję.

A z twojego punktu widzenia, jaki status posiada ludzki embrion?

Wiele sprowadza się do tego, jaką definicję mu nadamy. Zależnie od tego, jak będziemy nazywać embriony, inaczej będziemy podchodzić do problemów z nimi związanych: wykorzystywania do eksperymentów, inżynierii genetycznej, zapłodnienia in vitro, aborcji i wielu innych nurtujących nas obecnie zagadnień.

My, bioetycy z nurtu personalistycznego, nie mamy wątpliwości, że od momentu, w którym powstaje jednokomórkowy embrion czy zygota, mowa już o nowym człowieku.

Oczywiście pewne fakty każą nam wątpić w status osobowy embrionu. Nie rozumuje on, albo przynajmniej nie mamy pewności i możliwości wykazania tego, czy rozumuje. Na etapie moruli i w trakcie pierwszych 3-4 tygodni życia nie posiada jeszcze zewnętrznej postaci człowieka.

Dlaczego zatem mamy jednakowo traktować kilkukomórkowy embrion i jego matkę? Czy nie stanie się on osobą dopiero wtedy, gdy będzie wolny, będzie rozumował, myślał i się usamodzielni? A jednak, nasciturus posiada wiele cech, które już od początku jego istnienia nadają mu charakter istoty ludzkiej.

Embriony jak płatki śniegu

Wiem, że poruszamy się po bardzo śliskim gruncie; że prowadzonych jest wiele badań w tej materii, a każda koncepcja musi opierać się na naukowych podstawach. Czy mógłbyś osobom spoza świata nauki i genetyki przedstawić np. trzy główne argumenty bądź dowody na to, iż od momentu powstania jednokomórkowego embrionu można już mówić o istnieniu człowieka?

Faktycznie, jest to bardzo złożona kwestia. Mam przygotowanych nawet dziesięć takich dowodów, ale na twoją prośbę postaram się rozwinąć trzy zasadnicze. Takie, które w mojej ocenie są najważniejsze.

Po pierwsze, zygota czy też jednokomórkowy embrion posiada jedyne i niepowtarzalne DNA. Zygota jest pierwszą komórką lub też jednokomórkowym stadium organizmów, które rozmnażają się drogą płciową. Wiele jej cech wskazuje jednak na to, że nie jest ona wyłącznie komórką, ale pełnym organizmem na etapie jednokomórkowym. Jedyne i niepowtarzalne DNA jest najbardziej szczególną z nich.

Rodzice człowieka w stadium zygoty dostarczyli dla jej powstania komórkę jajową i plemnik. Każde z zestawem 23 chromosomów, które stanowią połowę spośród 46 chromosomów zygoty. Będą one identyczne we wszystkich komórkach jej przyszłego organizmu.

Dzięki zjawisku krzyżowania oraz wskutek mejozy zygota otrzymuje mieszankę dwóch zestawów chromosomów od matki, a także identyczną mieszankę od ojca. To tak złożona kombinacja, że DNA zygoty jest wynikiem iloczynu 8 388 608 × 8 388 608 możliwych połączeń chromosomów, biorąc pod uwagę materiał genetyczny tylko od dwojga rodziców. Prawdopodobieństwo, że dwoje rodzeństwa będzie miało dokładnie te same chromosomy, wynosi 1 na 70 368 744 177 644.

Praktycznie rzecz biorąc, istnieje więcej kombinacji DNA rodziców przy poczęciu konkretnego dziecka, niż gwiazd na niebie (według obliczeń naukowca Carla Sagana liczba gwiazd na niebie wynosi „zaledwie” 10 do potęgi 21). Otrzymana wówczas sekwencja DNA towarzyszy nam później przez całe nasze życie, z drobnymi jedynie zmianami.

Jedyne i niepowtarzalne DNA sprawia, że embrion, choć zależny od ciała matki, nie może być nigdy postrzegany jako jego część. To nowy, oddzielny organizm.

Czy embrion jest nowotworem?

Przyjrzyjmy się zatem drugiemu dowodowi...

Oto on: embrion w stadium moruli nie jest zlepkiem komórek, ale kompletnym organizmem gatunku ludzkiego (Homo sapiens sapiens). Dość powszechny argument zwolenników aborcji do 12. tygodnia życia polega na założeniu, iż do tego momentu mamy do czynienia ze zbitą masą komórek…

Patrząc na to w ten sposób można powiedzieć, że wszystkie organizmy żywe, w tym ludzie, składają się z "masy komórkowej". Ale jaka jest w takim razie różnica pomiędzy żywym organizmem wielokomórkowym, a zwykłą zbitką komórek?

Odpowiedź najlepiej zilustrować przykładem nowotworu. Niezależnie od tego, czy łagodny, czy złośliwy, faktycznie jest on zlepkiem komórek: rozrasta się nadmiernie i w sposób nieskoordynowany, a jego jądra komórkowe są bardzo duże na skutek aneuploidii, czyli nadmiernej liczby chromosomów. Nowotwór bowiem replikuje w szybkim tempie swoje DNA.

Komórki nowotworu są bezkształtne i ledwie przypominają te z normalnego szczepu. Praktycznie nie podejmuje on czynności fizjologicznych, a jeżeli już, to w bardzo ograniczonym zakresie. Atakuje za to sąsiednie tkanki i dokonuje przerzutów w odległe miejsca, w obu przypadkach poważnie uszkadzając zajęte tkanki, a ostatecznie doprowadzając do śmierci pacjenta. W takiej sytuacji właściwe jest definiowanie nowotworu jako „zbitki komórek”.

Embrion nie ma żadnej cechy wspólnej z komórkami nowotworowymi. Wręcz przeciwnie: z jego komórek powstają organy i złożone tkanki, które są zorganizowane i bardzo precyzyjnie zsynchronizowane. Embrion odpowiada definicji organizmu jako „systemu żyjącego, organicznego (czyli złożonego z różnych organów i układów) i funkcjonującego jako odrębna całość”.

Embrion posiada jednocześnie inne cechy żywego organizmu: jest sterowany przez zaawansowane programy genetyczne oraz posiada złożone i uporządkowane układy, przeznaczone do realizacji czynności teleonomicznych, czyli złożonych czynności realizowanych w konkretnym celu.

Poziom organizacji w procesie rozwoju embrionu jest tak precyzyjny, że każdy kolejny jego organ powstaje w określonym tygodniu ciąży. Wszystkie komórki embrionu zostały tak zaprogramowane, aby każda macierzysta komórka pluripotencjalna (różnicująca się) odróżniała się w każdym z trzech listków zarodkowych i wykształcała nowe cechy charakterystyczne dla swojego szczepu.

Organizmy żywe posiadają również systemy samoregulacji, jak i możliwość zmiany na dwóch poziomach: genotypu i fenotypu. Embrion na każdym etapie rozwoju charakteryzuje się tymi cechami. Dowodzi to, że nie jest on „zbitą masą komórek”, ale jest już organizmem naszego gatunku.

Reprodukcja rodząca reprodukcję

Przyszedł czas na trzeci dowód. Jak on brzmi?

Embrion w stadium moruli (lub oligokomórkowy) posiada zdolność reprodukcyjną. Oznacza to, że posiada zdolność do rozmnażania się właściwą organizmom żywym. Widać to, kiedy badamy zjawisko ciąży bliźniaczej.

Jak powszechnie wiadomo, embrion we wczesnym stadium, nawet moruli, może się podzielić, aby utworzyć dwa lub kilka embrionów. Wskutek takiego procesu przychodzą na świat bliźnięta jednojajowe.

Co ciekawe, ciąża dwupłodowa służyła jako argument przeciw nadawaniu wczesnym embrionom statusu osoby. Jak bowiem mówić o odrębnej osobie, skoro w embrionie mogą potencjalnie zawierać się dwie lub kilka istot ludzkich zamiast jednej?

W odpowiedzi na tę wątpliwość należy podkreślić fakt, iż możliwość rozmnażania się przez podział nie pozbawia embrionu jego indywidualności. Dobrym przykładem jest tu dżdżownica, która może podzielić się na dwa lub więcej fragmentów, a z każdego z nich powstanie odrębny osobnik jej gatunku. Fakt, że pierwotny osobnik może się pomnażać, nie stoi na przeszkodzie, by uznać go za odrębną istotę.

Zdolność embrionu do rozmnażania się przez podział bynajmniej nie podważa jego indywidualności. Dowodzi za to, że już na tak wczesnym etapie rozwoju jest on żywym organizmem gatunku Homo sapiens sapiens.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.