separateurCreated with Sketch.

Gdybym spotkał Boga twarzą w twarz, powiedziałbym Mu… Odpowiedzi naszych czytelników [galeria]

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Tego dnia pracowałam w kawiarni (uroki pracy zdalnej). I ni stąd, ni z owąd przyszła do mnie inspiracja, by zadać naszym czytelnikom takie pytanie.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Zanim to zrobiłam, zastanawiałam się przez chwilę, jak na nie zareagujecie. Czy nie jest ono zbyt osobiste? Wasze odpowiedzi przekonały mnie jednak, że warto było je zadać.

Dzieci jednego Boga

Benedykt XVI powiedział kiedyś, że ile serc, tyle dróg do Pana Boga. I choć pod wieloma względami tak bardzo się różnimy (także w przeżywaniu naszej wiary), pewne kwestie, o których pisaliście, były BARDZO podobne.

Moja refleksja po przeczytaniu komentarzy zaś jest taka, że przed Bogiem Ojcem wszyscy jesteśmy dziećmi – jak to w rodzinie – tak bardzo różnymi (mam trójkę rodzeństwa, wiem coś o tym 😉 ), a jednocześnie mającymi podobne pragnienia, pytania, niezgody, żale, wątpliwości…

Dziękuję, kocham…

Wyobraźmy sobie tę sytuację: w pracy, w domu, autobusie spotykasz Boga. Przychodzi tylko do ciebie. Co się mówi w takich sytuacjach? „Szczęść Boże”?… 😕 Raczej nie. Wydaje mi się – a wasze odpowiedzi to potwierdzają – że najlepiej do głosu dopuścić serce. To trochę tak jak w kontakcie z mamą czy tatą, gdzie rozmawiamy bez patosu. Po prostu – prosto.

Jakie odpowiedzi więc się pojawiły? Wielu z was chciałoby powiedzieć Panu „dziękuję” i "kocham Cię".

Kocham Cię i dziękuję za każdy mój oddech, za wszystko co mam, bo mam to od Ciebie.

Dziękuję Tato i kocham Cię!

Dziękuję za siłę do mierzenia się z życiem.

Chcę podziękować za to, że mogę Cię poznawać każdego dnia. Za to, że jesteś w moim życiu i chcę Cię prosić, abyś mi nigdy nie pozwolił o sobie zapomnieć. Jestem bardzo szczęśliwa, że mogę nazywać się Dzieckiem Bożym.

Chciałabym podziękować. Tyle razy gubiłam drogę do Niego, a mimo wszystko z każdego bagna wychodzę…

Równie często pojawiało się słowo „przepraszam”.

Przepraszam… chcę wrócić…

Przepraszam za to, gdy zawodziłam…

PRZEPRASZAM, ŻAŁUJĘ.

To, co mnie absolutnie rozłożyło, to pragnienie, aby się do Boga przytulić…

Przytul mnie dziś mocno.

Przytulić się.

Nic, chciałabym, żeby mnie tylko mocno przytulił.

W waszych odpowiedziach nie uciekaliście również od trudnych pytań:

Dlaczego tak ciężko było/jest mi czuć Twoją obecność w moim życiu?

Dlaczego dopuszczasz te nieszczęścia, choroby, wojny, gwałty, ludobójstwo?

Dlaczego stworzyłeś nas tak niedoskonałych?

To oczywiście nie wszystko. Nie jestem w stanie przekleić tutaj całego bogactwa, jakie zostawiliście pod tamtym postem. W poniższej galerii zamieszczam jeszcze kilka odpowiedzi, które mnie osobiście poruszyły 👇

I odsyłam was na Facebooka, gdzie możecie przeczytać więcej 👇

Na koniec chcę wam jeszcze podziękować za to, że podzieliliście się z nami kawałkiem waszego serca. I modlę się, by Pan odpowiedział na wasze pragnienia, pytania i wątpliwości, o których nam napisaliście.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!