separateurCreated with Sketch.

Kruchość ludzkiego życia. Co przez to mówi nam Bóg? [komentarz do Słowa Bożego]

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
W „ulotności” Koheleta nie ma pogardy dla świata. Jest przestroga przed zbytnim przywiązaniem do tego, co w nim znajdujemy.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

W liturgii dzisiejszej niedzieli słyszymy fragment Księgi Koheleta. To zaledwie cztery wersety z tej księgi. Tchną pesymizmem. „Marność nad marnościami – powiada Kohelet – marność nad marnościami, wszystko jest marnością”. Słyszymy słowa ukazujące pełną niesprawiedliwości i – wydaje się – bezsensu wizję życia człowieka: „Cóż bowiem ma człowiek z wszelkiego swego trudu i z pracy ducha swego, którą mozoli się pod słońcem? Bo wszystkie dni jego są cierpieniem, a zajęcia jego utrapieniem”.

Poszukiwanie sensu

Dominantą w refleksjach Koheleta jest „marność”. Powracać będzie jak mantra, kładąc się cieniem na ukazywanych w księdze aspektach ludzkiego życia, aktywności człowieka, relacjach, w których trwa, dóbr, które zdobył. Towarzyszyć będzie mędrcowi w jego poszukiwaniach sensu, rozczarowaniach przemijalnością, niepokoju rodzącego się z niemożności zrozumienia Bożych dzieł i planów.  Czy jednak ma prowadzić do pogardy wobec świata? Co chce nam przekazać mędrzec Kohelet w swej refleksji nad sensem ludzkiego życia?

Vanitas vanitatum et omnia vanitas – przetłumaczył św. Hieronim w Wulgacie hebrajskie słowa Koheleta. To właśnie jego przekład i czerpiące z niego polskie: „marność nad marnościami, wszystko jest marnością”, stał się tradycyjnym tłumaczeniem, rozbudzając przez wieki fascynację (i frustrację zarazem) związaną ze śmiercią i przemijaniem. Wydaje się, że Kohelet stawia jednak akcent w innym miejscu.

Wszystko jest ulotne

Użyte przez niego hebrajskie słowo „hewel”, pojawiające się aż trzydzieści osiem razy w jego księdze, to w pierwszej kolejności: „para”, „oddech”, „powiew”. Można więc słowa mędrca tłumaczyć (czyni tak Biblia Ekumeniczna): „Ulotne, jakże ulotne – mówi Kohelet – ulotne, jakże ulotne, wszystko jest takie ulotne”. W „ulotności” Koheleta nie ma pogardy dla świata. Jest przestroga przed zbytnim przywiązaniem do tego, co w nim znajdujemy.

Kohelet potrafi jednak cieszyć się życiem. Docenia je. Potrafi powiedzieć: „Nie ma nic lepszego dla człowieka niż jeść, pić i czerpać zadowolenie ze swej pracy. A to – jak się przekonałem – jest darem z ręki Boga”.

Zawsze jednak będzie przypominał o kruchości ludzkiego życia, o przemijaniu: „Przyjrzałem się wszystkiemu, co dzieje się pod słońcem i doszedłem do wniosku, że wszystko jest ulotne i podobne do wiatru”. Przypomina młodzieńcowi: „Pamiętaj o swoim Stwórcy za dni młodości, zanim nadejdzie czas udręki...”. Ale nawet ostatnie słowa Koheleta, będące poruszającym poematem o przemijaniu i odchodzeniu, niosą w sobie iskrę nadziei. Jakby swoją intuicją chciał nas przygotować na to, co wieczne...

„Odchodzi człowiek do swego domu wiecznego,

a płaczki już krążą po zaułkach.

Lada chwila pęknie srebrna nić,

roztrzaska się czasza ze złota,

dzban stłucze się przy źródle,

do studni runie złamany kołowrót.

Proch powróci do ziemi, z której powstał,

duch powróci do Boga, który go dał.

Ulotne, jakże ulotne – mówi Kohelet – wszystko jest takie ulotne”.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.