separateurCreated with Sketch.

Bez modlitwy zaczynamy tonąć… Jak nie upaść, kiedy rozpętuje się burza?

THOUGHT
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Zdumiewające jest dla nas, ile czasu Jezus poświęca na modlitwę. To czas decydujący, osobisty i długi. Rozumiemy, że właśnie w tym czasie kryje się Jego największa tajemnica.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Ewangelia: Mt 14,22-36

Zaraz też przynaglił uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg, zanim odprawi tłumy. Gdy to uczynił, wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, a On sam tam przebywał. Łódź zaś była już sporo stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny. Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze. 

Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. Jezus zaraz przemówił do nich: «Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się!». Na to odezwał się Piotr: «Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!». A On rzekł: «Przyjdź!». Piotr wyszedł z łodzi, i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: «Panie, ratuj mnie!». Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: «Czemu zwątpiłeś, małej wiary?». Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: «Prawdziwie jesteś Synem Bożym».

Gdy się przeprawiali, przyszli do ziemi Genezaret. Ludzie miejscowi, poznawszy Go, rozesłali [posłańców] po całej tamtejszej okolicy, znieśli do Niego wszystkich chorych i prosili, żeby przynajmniej frędzli Jego płaszcza mogli się dotknąć; a wszyscy, którzy się Go dotknęli, zostali uzdrowieni.

Ratunek w modlitwie

W tej Ewangelii uderzające są dwie rzeczy. Po pierwsze, modlitwa Jezusa:

[Gdy odprawił tłumy], wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, a On sam tam przebywał.

Zdumiewające jest dla nas, ile czasu Jezus poświęca na modlitwę. To czas decydujący, osobisty i długi. Rozumiemy, że właśnie w tym czasie kryje się Jego największa tajemnica.

Najbardziej oczywistym skutkiem tej modlitwy jest dalszy ciąg opowieści. Jezus dołącza do uczniów, ale robi to, idąc po wodzie. Ten mocny obraz oznacza, że modlitwa sprawia, że Jezus nie tonie w zdarzeniach. Panuje nad nimi, przechodzi przez nie, nie pozwalając, by one go pochłonęły.

Jednak uczniowie są tym przestraszeni:

Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. Jezus zaraz przemówił do nich: «Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się!». Na to odezwał się Piotr: «Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!». A On rzekł: «Przyjdź!». Piotr wyszedł z łodzi, i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: «Panie, ratuj mnie!». Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: «Czemu zwątpiłeś, małej wiary?». 

Także Piotr, podobnie jak każdy z nas, mógłby chodzić po wodzie życia, ale żeby być do tego zdolnym, musi zaufać, musi uwierzyć, że Jezus może mu udzielić tej łaski. W czasie sztormu można się utrzymać na powierzchni tylko wtedy, kiedy się modli, ponieważ modlitwa jest tajemnym źródłem wiary i wszelkiej zdolności do zaufania. Bez niej zaczyna się tonąć.