Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Z ks. Krzysztofem, Żanetą i Asią spotykamy się nieopodal krakowskiego Rynku, przy kościele św. Anny, a dokładnie w „Kanie”, do której w ciągu dnia zaglądają studenci. Siadamy w małej kuchni z ekspresem do kawy. Wsłuchuję się w historię 95-letniego Duszpasterstwa Akademickiego św. Anny w Krakowie, poznaję obecne działania tej wspólnoty i plany wspólnego świętowania jubileuszu. W sobotę 29 października na studentów oraz absolwentów czeka Eucharystia, konferencja i… bal!
Gdy msza św. przeciągnie się do poniedziałku...
Małgorzata Cichoń: Zacznijmy od znaku Waszego duszpasterstwa. Widać tu kielich, gołębicę, płomienie...
Ks. Krzysztof Porosło, centralny duszpasterz akademicki: Płomień ma symbolizować dar wiary. Jej ogień nie pochodzi z nas, dlatego widzimy również gołębicę, symbol Ducha Świętego. To wszystko wpisane jest w czaszę kielicha, wskazując na Eucharystię jako główne źródło rozpalenia wiary. Motyw kielicha jest ogniskujący, skupiający nas.
Dlatego już od lat spotykacie się na niedzielnej liturgii o godz. 19.30?
Ks. Krzysztof: To bardzo ważny punkt naszego tygodnia. Od jakiegoś czasu „przedłużamy” te niedziele w poniedziałki, kiedy wieczorami gromadzimy się na adoracji Jezusa w Najświętszym Sakramencie.
Ale wcześniej jest kolacja!
Żaneta Mordarska, liderka duszpasterstwa: Po niedzielnej Eucharystii zapraszamy studentów na posiłek, przygotowywany co tydzień przez inną grupę duszpasterstwa. Są kanapki, sałatki, ciasto… Drugi raz całą wspólnotą widzimy się na mszy św. w czwartki. Podczas każdej z nich w ramach kazania poruszany jest inny temat. Mamy np. cykl dotyczący miłości – „Żar Ognia”, a także nowy, o formacji liturgicznej, pod hasłem: „Gorąco pragnąłem”.
Święty duszpasterz studentów
Wasza wspólnota oficjalnie powstała prawie sto lat temu, ale przecież nie wzięliście się „znikąd”. Kraków, z założonym w 1364 r. uniwersytetem, chyba musiał mieć jakiś rodzaj duszpasterstwa dla studentów?
Ks. Krzysztof: To naturalne, że pierwsze duszpasterstwo akademickie w Polsce pojawiło się w mieście związanym z Akademią Krakowską. Wydział teologiczny utworzono na niej dzięki zabiegom św. Jadwigi już w 1397 r. Przez wiele wieków sporą część profesorów krakowskiej uczelni stanowili duchowni. Wśród najsłynniejszych można wymienić św. Jana Kantego, żyjącego w latach 1390-1473. Jego grobowiec i ołtarz (konfesja) znajdują się w kolegiacie św. Anny.
Przy grobie profesora z Kęt, słynącego z wrażliwości na ubogich, modlą się studenci i wykładowcy…
Ks. Krzysztof: Mówi się, że nieformalnie św. Jan był pierwszym duszpasterzem akademickim. Swoją posługę wiązał z dziełami miłosierdzia, ale przede wszystkim towarzyszył ludziom jako duszpasterz: głosił kazania, udzielał sakramentów. Wykładał filozofię i teologię, a więc formacja intelektualna studentów odbywała się głównie dzięki tym zajęciom, na które chodziła większość ówczesnych żaków.
Bo większość z nich wierzyła w Boga?
Ks. Krzysztof: Jeśli nie wszyscy! To było wtedy bardzo naturalne.
Przejdźmy do czasów nam bliższych: 21 września 1927 r. kard. Adam Sapieha wysyła list do proboszcza kościoła mariackiego w Krakowie...
Ks. Krzysztof: Zacytuję fragment: „Pragnąc otoczyć garnącą się dziś do religii i Kościoła młodzież uniwersytecką należytą opieką duchową, której dotychczas nie miała, postanowiliśmy wyznaczyć jednego z kapłanów mającego ku temu potrzebne kwalifikacje jako kapelana uniwersyteckiego”. Został nim ks. Stanisław Sapiński, doktor filozofii związany z kościołem mariackim. W ten sposób, oficjalnym powołaniem pierwszego duszpasterza akademickiego w Krakowie (a zarazem pierwszego w Polsce), rozpoczyna się historia studenckiej wspólnoty, której patronuje św. Anna.
"Omijałam to duszpasterstwo!"
Jubileusz to okazja, by podziękować za dobro, które wydarzyło się przez te 95 lat. Czyli konkretnie za co?
Żaneta: Chociażby za poczucie wspólnoty. Mamy miejsce, gdzie się gromadzimy, tak różni, ze swoimi talentami, umiejętnościami, ale i słabościami. Potrafimy sobie nawzajem pomóc i przyjaźnić się, tworząc jakby drugą rodzinę. Może studenci, którzy poprzedzili nas kilka, kilkanaście czy parędziesiąt lat temu – nadal mają ze sobą kontakt? I towarzyszy im poczucie, że gdy przyjechali na studia, odnaleźli w duszpasterstwie kogoś bliskiego, o podobnych wartościach i spojrzeniu na świat?
Tak było w Twoim przypadku?
Żaneta: Sama najpierw omijałam to duszpasterstwo!
Dlaczego?
Żaneta: Czułam się „nowa” i na początku liczyły się tylko studia. Pochodzę z Niskowej, małej miejscowości koło Nowego Sącza, zaczęłam studiować gospodarkę przestrzenną na Politechnice Krakowskiej. Miałam trzy koleżanki, które uczęszczały do duszpasterstwa i zapraszały mnie do niego. Wzięłam więc udział w kilku Eucharystiach, zachwycał mnie śpiew scholi. Powoli rodziło się pragnienie, by dołączyć, ale zaczęła się pandemia i… trzeba było wrócić do domu. Dopiero w tamtym trudnym czasie przyłączyłam się do wspólnoty, najpierw poprzez spotkania on-line grupy biblijnej. Powoli wchodziłam w to środowisko i bardziej się z nim zżywałam.
Wiara zawsze była dla ciebie ważna?
Żaneta: Wyniosłam ją z domu, ale ta, którą znam, jest wyuczona. Chodzi się do kościoła, bo się chodzi i to jest przede wszystkim tradycja. W duszpasterstwie spotkałam się z wiarą, która żyje w ludziach, bo oni walczą np. z przeciwnościami na studiach. Na moim roku jest może dziesięć praktykujących osób. Czasem opowiadam znajomym o tym, co dzieje się w naszym duszpasterstwie, ale trudno ich „wyciągnąć” na jakieś wydarzenie. Duszpasterstwo pokazało mi wiarę, którą się wybiera. Człowiek sam decyduje, że chce nią żyć.
"Walczyłam, żeby być w tej wspólnocie"
A Ty, Asiu, jak trafiłaś pod „skrzydła” duszpasterstwa akademickiego?
Joanna Jabłońska, odpowiedzialna za grupę modlitewną: U mnie było inaczej niż u Żanety, bo od początku byłam zdeterminowana, by dołączyć do wspólnoty. Przyjechałam do Krakowa na drugi stopień studiów z logopedii na Uniwersytecie Pedagogicznym. Przeglądając strony internetowe różnych duszpasterstw, zobaczyłam, że „św. Anna” jest blisko mojego miejsca zamieszkania. Na jednym ze zdjęć zauważyłam koleżankę, a potem pojawił się wpis z powitaniem nowego duszpasterza. Ks. Krzysztofa już kojarzyłam, bo miałam okazję słuchać jego rekolekcji. Złożyło się więc tyle czynników, z pewnością nieprzypadkowych, że trafiłam właśnie tutaj. Początki nie były łatwe: czas pandemii, zajęć zdalnych i spotkań on-line. Walczyłam, żeby być w tej wspólnocie i z czasem stała się ona moim domem.
Jakiego dobra w niej doświadczasz, które mogło być udziałem także absolwentów?
Asia: Myśląc o 95 latach Duszpasterstwa Akademickiego św. Anny i ludziach, którzy tu byli, przypuszczam, że część z nich mieszka teraz w różnych częściach kraju i świata. Zależy nam, by do nich dotrzeć i zaprosić na jubileusz, czyli święto ich wspólnoty. Konkretne dobro, którego mogli tu doświadczyć, to chociażby rozeznawanie własnego powołania, poznawanie siebie, nawiązywanie relacji. To miejsce pozwala iść dalej w życie szczęśliwszym. Mam ten ogromny dar, że jestem odpowiedzialna za grupę modlitewną i przygotowywanie poniedziałkowych adoracji. Ks. Krzysztof ma wówczas dyżur w konfesjonale. Ta modlitwa daje nam, studentom, siłę do codziennych trudów i walk.
Między nauką a duszpasterstwem nie ma sprzeczności!
Przez prawie sto lat musiały się tu zawiązywać przyjaźnie, ale i małżeństwa, a także cenne społeczne inicjatywy. Będąc we wspólnocie, można lepiej się rozwinąć, niż działając na własną rękę?
Ks. Krzysztof: Wśród celów, jakie stawiamy przed sobą, na pierwszym miejscu jest rozwój swojej więzi z Panem Bogiem. Studenci przychodzą do nas z różnymi motywacjami, które z czasem weryfikują się, oczyszczają i pogłębiają. Bardzo istotne jest również poznawanie siebie samego jako osoby, także w relacjach interpersonalnych wśród rówieśników o podobnych wartościach. Przepracowywanie tego, co jest słabością, otwieranie się na innych, podejmowanie odpowiedzialności i wyzwań. Przeżywanie swojego życia w wolności.
Czy dla wykładowcy teologii dogmatycznej, autora książek oraz inicjatora rekolekcji liturgicznych, praca w żywym środowisku akademickim to duże wyzwanie?
Ks. Krzysztof: Walczę z przeciwstawieniem sobie wymiaru naukowego, teologicznego i pastoralnego. Jestem przekonany, że dobre duszpasterstwo polega na dobrej teologii. Oddaję serce i czas na spowiedzi, rozmowy, przygotowywanie kazań i konferencji, wspólne bycie, budowanie naturalnych relacji. Staram się, wraz z liderami, by formacja w naszym duszpasterstwie była pogłębiona intelektualnie. Dbamy też o piękno celebracji liturgicznych.
Jak spędzić rok z "Chmielem" i w "komórce"?
Jak działacie, by realizować cele formacyjne i budować autentyczne więzi?
Żaneta: Tworzymy grupy formacyjne, które nazywamy „komórkami”. W nich rozważamy tematy wyznaczone na dany rok, dzielimy się swoimi przeżyciami czy przemyśleniami. Mamy również grupy „funkcyjne”: akademicką służbę liturgiczną ołtarza, scholę, grupę sportową oraz redakcję czasopisma „Ignis”. Działa grupa charytatywna „Chmiel” (jej nazwa pochodzi od św. Brata Alberta Chmielowskiego) – ostatnio wspieraliśmy Ukraińców, dbamy o osoby starsze i niepełnosprawne. Jest grupa modlitewna, której można powierzyć swoje intencje. Ponadto organizujemy wiele wspólnych wyjazdów.
Asia: Jesteśmy niezwykle rodzinną wspólnotą, mimo że jest nas dużo. W mniejszych grupach często zawiązują się bliższe znajomości. Spotykamy się nie tylko na oficjalnych wydarzeniach, ale i na co dzień.
Żaneta: Warto dodać, że w Krakowie pełnimy rolę centralnego duszpasterstwa dla wszystkich wspólnot akademickich. Łączymy się jako studenci w trakcie różnych inicjatyw, np. Akademickiej Drogi Krzyżowej ulicami Krakowa, Drogi Światła, rekolekcji „na dobry początek” czy podczas turniejów sportowych.
Czujecie opiekę patronki, św. Anny?
Żaneta: Nieraz mówi się o niej dość uroczo, że to nasza babcia.
Niech żyje bal!
W programie Waszego jubileuszu, w sobotę 29 października 2022 r., zaplanowano konferencję ks. Mirosława Malińskiego, mszę św. w kolegiacie św. Anny, ale również… bal.
Żaneta: Każdy z punktów programu jest ważny. Bal to przestrzeń, by poznać absolwentów, którzy, mam nadzieję, dopiszą! Liczymy na rozmowy, wspomnienia, spotkanie pokoleń. Jestem ciekawa, jak nasze duszpasterstwo funkcjonowało wcześniej, gdy nie było Internetu, smartfonów i mediów społecznościowych...
Zbieracie zdjęcia i wspomnienia?
Żaneta: Tak! Można je przesyłać na nasz adres, dostępny na stronie: www.da-krakow.pl.
A marzenia i plany, które chcielibyście podjąć po jubileuszu?
Asia: Moje marzenie dotyczy ciągłego uczenia się, by mądrze wychodzić do tej ogromnej grupy studentów. To nie jest łatwe, bo wielu z nich ma dzisiaj zafałszowany obraz wspólnoty. Chciałabym, byśmy umieli im pokazywać, że jesteśmy ludźmi życiowymi, radosnymi i można z nami rozmawiać o wszystkim. Niedawno rozpoczęłam niestacjonarne studia z psychologii. Troszkę zaryzykowałam i napisałam do moich nowych kolegów, że zapraszam na nasz „aDApciak” – wyjazd integracyjny z duszpasterstwa. No i pojawił się złośliwy komentarz dotyczący integracji przy różańcu...
Żaneta: W duszpasterstwie znajdujemy ludzi o podobnych wartościach i często jest nam z tym dobrze, dlatego nie wychodzimy do innych. To może być dobre marzenie – zacząć wychodzić i pokazywać, że tu można znaleźć coś dla siebie. Nie jesteśmy dziwni, choć tak może myślą o nas ci, którzy mają z Kościołem nie po drodze.
Ks. Krzysztof: Chciałbym, żeby dobro, które tu jest – rosło. Jak spotykać się ze studentami, którzy sami do nas nie przychodzą? Jak znaleźć zdolność i kanały docierania do tych osób? Tego jeszcze nie wiemy, ale uczymy się, aby to zmienić.