Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Czteroletni synek Beaty i Piotra Paszkowskich zmarł nagle w październiku 2019 roku. Rodzicom chłopca nie było łatwo się z tym pogodzić. Tym bardziej, że tak wiele osób modliło się w intencji Ignasia.
Utratę dziecka przeżyli jednak w bliskości z Bogiem. To dzięki Jego łasce odnaleźli spokój i pocieszenie. Zrozumieli, że ich synek nie umarł, ale nadal żyje. „Dotarło do mnie, że skoro Chrystus zwyciężył śmierć, to Ignaś wcale nie umarł, że dla niego to nie jest koniec” – mówi Aletei Beata Paszkowska.
Nie wierzyli w złe zakończenie
Trzy lata temu czteroletni Ignaś (nazywany przez nich „Dasiem”) wrócił z przedszkola. Tego dnia nie zdążył jednak pobawić się z rodzeństwem, gdyż dopadł go silny ból głowy. Przerażeni rodzice wezwali karetkę pogotowia. W szpitalu lekarze zdiagnozowali wrodzoną wadę tętnicy mózgowej i pęknięcie tętniaka. Bliscy chłopca bardzo liczyli na cud. W intencji dziecka modlili się przyjaciele, znajomi, księża i wspólnoty zakonne.
„Kiedy usłyszeliśmy diagnozę lekarską, nie byliśmy w stanie przyjąć jej do wiadomości. Był w nas ogrom nadziei. Wierzyliśmy, że Bóg uzdrowi Dasia. Tym bardziej, że akurat kilka dni wcześniej czytałam fragment Pisma Świętego o wskrzeszeniu młodzieńca z Nain" – opowiada Beata Paszkowska, mama Ignacego.
Jednak stało się inaczej – Bóg zabrał chłopca do siebie. Państwo Paszkowscy przyznają, że kiedy dowiedzieli się od pracowników szpitala, że to już koniec, byli w szoku i nie rozumieli tego, co się wydarzyło.
Ignaś nie umarł
„W dniu odłączenia syna od respiratora ustalałam z księdzem z naszej parafii szczegóły dotyczące pogrzebu. Kapłan powiedział, że podczas mszy zaśpiewamy Zwycięzcę śmierci. To był moment, w którym dotarło do mnie, że skoro Chrystus zwyciężył śmierć, to Ignaś wcale nie umarł. On żyje, dla niego nic się przecież nie skończyło” – wspomina pani Beata.
Rodzice chłopca poczuli nagle spokój i radość. Opowiadają, że to było niezwykłe doświadczenie, które bardzo ich przemieniło. Od kilku lat państwo Paszkowscy pomagają innym pokonać trudności, ofiarowując swoje wsparcie. Głoszą zwycięstwo Chrystusa nad śmiercią i przekonują, że w zwyczajnej codzienności też mogą wydarzyć się cuda. Wystarczy zatrzymać się i zaufać Panu Bogu. A przecież nie takiego zakończenia się spodziewali ani nie na takie "cudowne" wydarzenia liczyli.
Nie ma dnia, kiedy nie myśleliby o Ignasiu. Często wracają wspomnieniami do różnych momentów wspólnego życia. „Jest w nas dużo pogody ducha i wdzięczności za każdy przeżyty razem dzień. Przywołujemy w pamięci wspólne wakacje, ostatnie święta Bożego Narodzenia, a jednocześnie nie mamy żalu i pretensji do Stwórcy” – mówi Piotr.
Prawdziwą wartością są relacje
25 października małżonkowie powitali na świecie córkę – Zuzannę. „To jest nasz kolejny cud, zresztą bardzo długo wyczekiwany. Kiedy Zuzia się urodziła, starsze dzieci mówiły: Szkoda, że nie ma z nami Ignacego, byłoby nas więcej" – opowiadają rodzice.
Beata angażuje się w kobiece spotkania ze Słowem Bożym w Mińsku Mazowieckim. Z kolei Piotr jest jednym z liderów wspólnoty Droga Odważnych. Para prowadzi też na Facebooku profil „Wąska Droga”. Małżonkowie dzielą się tam codziennym życiem, wiarą, doświadczeniem miłości i obecności Boga w rodzinie. Prowadzą też warsztaty dla narzeczonych i małżeństw w ramach Seminarium Małżeńskiego.
Pokazują, jak wygląda codzienność katolickiej rodziny. Opowiadają, jak wychowują dzieci i jak dbają o wzajemne relacje. Czasami zgłaszają się do nich pary z prośbą o radę. „Nie udzielamy gotowych rozwiązań. Relacja małżeńska jest wartością samą w sobie. Zapraszamy wtedy na randki, które prowadzimy w Seminarium Małżeńskim. Opowiadamy na nich o tym, co daje nam radość” – podkreśla Piotr. Spotkania odbywają się raz w miesiącu, w parafii pw. św. Tadeusza na warszawskiej Sadybie. „To bardzo cenny czas i atrakcyjny sposób na skuteczną formację” – tłumaczy Beata.
Formacja małżeństw
W czasie Seminarium małżonkowie mogą usiąść przy stoliku i spokojnie porozmawiać. Państwo Paszkowscy przyznają, że często to mężczyźni boją się takich inicjatyw. Trudno im mówić o swoich emocjach. Odpowiednia atmosfera działa jednak cuda. Pary przypominają sobie o wspólnych marzeniach, aktualizują wiedzę na swój temat i dowiadują się, czego wzajemnie pragną.
„Wydarzenia formacyjne przeznaczone są zarówno dla małżeństw, które mają dobrą relację, jak i dla tych, które dostrzegają u siebie różne problemy i szukają rozwiązań – tłumaczą Paszkowscy. „Wysiłek włożony w budowanie relacji – zwłaszcza w początkowych fazach związku – owocuje w przyszłości. Nie warto czekać z formacją na kryzys. Dziś możemy powiedzieć, że wartościowa relacja jest wynikiem dobrej formacji małżeńskiej, ale też umiejętnego korzystania z odpowiednich narzędzi. Trwałe, osobiste poczucie szczęścia w relacji małżeńskiej jest naprawdę osiągalne i warte każdego wysiłku!” – podkreślają małżonkowie.
Namiastka nieba w małżeństwie i rodzinie
Przyznają, że najlepszą relację mają ci, którzy wiedzą jak o nią zadbać. Nieoceniona jest też wspólna modlitwa. „Szczególnie bliskie naszym sercom jest małżeńskie czytanie i rozważanie fragmentu Pisma Świętego. Na koniec każde z nas dzieli się tym, w jaki sposób to Słowo nas poruszyło" – opowiada Piotr. „Bywa, że po takiej modlitwie czujemy przynaglenie do podjęcia konkretnych życiowych decyzji” – dodaje Beata.
Jakiś czas temu, pod patronatem „Wąskiej Drogi”, ukazała się książka Niedziela w Zuzeli. Śladami Stefka Wyszyńskiego. Rodzina Paszkowskich zdecydowała się na rozpowszechnienie tej historii. To pięknie ilustrowana publikacja, będąca minireportażem z rodzinnej wycieczki do malutkiej wioski, leżącej na styku Mazowsza i Podlasia, w której urodził się przyszły Prymas Tysiąclecia. Opisuje rzeczywistość oglądaną oczami kilkuletniego Julka, który właśnie w bł. kardynale Wyszyńskim odkrywa kogoś podobnego do siebie.
Jak mówi Beata, książka zachęca do stawiania pytań o świętość i może być inspiracją do odbycia własnej wycieczki do Zuzeli. „Dla nas prymas Wyszyński jest wielką inspiracją, zwłaszcza w dziedzinie kształtowania charakteru, niezłomności, znoszenia trudów i radzenia sobie z przeciwnościami losu oraz tego, jak trwać w bliskiej relacji z Panem Bogiem” – wyjaśnia Piotr.
W przygotowaniu jest już kolejna publikacja przeznaczona dla młodszych czytelników, tym razem o stworzeniu świata. Małżonkowie mówią, że wszelkie marzenia i plany uzgadniają z Bogiem, zawierzają Mu codzienność i nie poddają się lękowi. „Doświadczenie szczęścia w małżeństwie i w rodzinie daje nam siłę do pokonywania trudności. Oraz do tego, by w chaosie codzienności nikogo nie pomijać, ale umieć się wzajemnie docenić i poświęcić sobie uwagę” – podkreślają.